Od małego żył w dostatku w wielkim domu rodziców, którego fasada od ulicy miała 25 m szerokości. Dom ten posiadał olbrzymie piwnice, wielki tylny dziedziniec otoczony rozległymi zabudowaniami gospodarczymi.
Odkopano zabawki Lutra i jego rodzeństwa – miniaturowe kusze, kręgle z kości wołowych. W tamtych czasach tylko niektórych rodziców było stać na takie zabawki. Podobnie jak niewielu rodziców było stać na gęsinę i wieprzowinę w codziennym menu, w czasie postu zaś na drogie morskie ryby, śledzie, dorsze, gładzice (podobne do flądry) – a to jadał mały Luter.
Jako osoba dorosła reformator i surowy sędzia Kościoła także nie stronił od luksusu, o czym świadczą wykopaliska w jego domu w Wirtemberdze. Krytyk opływających w luksusy hierarchów kościelnych pracował w pokoju ogrzewanym piecem wyłożonym drogimi kaflami przedstawiającymi sceny ze Starego Testamentu. Jadał z fajansowych, nie z drewnianych czy nawet cynowych, mis i talerzy, pijał ze wzorzystych tureckich dzbanów (Turków nazywał „diabłami").
Na dziedzińcu archeolodzy odkopali dół kloaczny oraz rów wypełniony śmieciami z jego gospodarstwa domowego, a w nim około 1600 fragmentów szklanic do piwa, którego był wielkim miłośnikiem. Lutra musiały dręczyć różne dolegliwości, w jego śmieciach bowiem znaleziono wiele puzderek na likwory i maści.