Reklama

Życie według Bożego scenariusza

Nigdy wcześniej o tym nie mówiłem, ale koniec końców muszę opowiedzieć tę historię. Podczas mundialu w 2002 roku przegraliśmy, bo każdy w polskiej reprezentacji realizował własne cele. Skutkiem były kłótnie i kompletny chaos. Wszystko zrujnowaliśmy. Rozmowa z Emmanuelem Olisadebe

Aktualizacja: 13.06.2015 21:43 Publikacja: 12.06.2015 01:15

Życie według Bożego scenariusza

Foto: Fotorzepa/Piotr Nowak

Plus Minus: Właśnie minęło 15 lat od czasu, kiedy w roku 2000 zdobył pan z Polonią Warszawa mistrzostwo Polski. To był ten moment, kiedy pojawił się pomysł, aby został pan reprezentantem Polski?

Tak, myślę, że to musiało być wtedy. Graliśmy świetnie w lidze i ja też grałem bardzo dobrze. Zdobyliśmy mistrzostwo Polski, Puchar Polski, Superpuchar. Jerzy Engel, który pracował wcześniej w Polonii, został mniej więcej w tym samym czasie selekcjonerem kadry i oczywiście o mnie nie zapomniał.

Czuł pan, że jest pan w stanie grać na poziomie reprezentacyjnym?

Najpierw pomyślałem, że to żart, ale to się stało naprawdę. Kiedy zadzwonił do mnie trener Engel i zapytał, co o tym myślę, odpowiedziałem: „Pan nie mówi poważnie". Nigdy nie sądziłem, że jestem wystarczająco dobry, ale trener Engel przekonywał: „Jeśli chcesz, to jest możliwe". Na tym się wtedy skończyło. Ale po kilku tygodniach zaczęła się karuzela. Pojawiły się informacje w stylu „Emmanuel będzie grać dla Polski" i poszło.

Pewnie nie tylko pan pomyślał, że to żart.

Pewnie większość ludzi była o tym przekonana, bo nigdy wcześniej nic podobnego się nie zdarzyło. Wielu pytało: dlaczego? Po co? Przecież to jest przeciętny piłkarz. Ale teraz już wiadomo, że taki był scenariusz mojego życia, więc nikt nie mógł tego zmienić.

Pozostało jeszcze 93% artykułu

Już za 19 zł miesięcznie przez rok

Jak zmienia się świat i Polska. Jak wygląda nowa rzeczywistość polityczna po wyborach prezydenckich. Polityka, wydarzenia, społeczeństwo, ekonomia i psychologia.

Czytaj, to co ważne.

Reklama
Plus Minus
Ścigany milczeniem
Plus Minus
Donald Trump wciąż fascynuje się Rosją. A Władimir Putin tylko na tym korzysta
Plus Minus
„Przy stole Jane Austen”: Schabowy rozważny i romantyczny
Plus Minus
„Langer”: Niedopisana dekoratorka i mdły arystokrata
Plus Minus
„Niewidzialny pożar. Ukryte koszty zmian klimatycznych”: Wolno płonąca planeta
Reklama
Reklama