Od ponad pół wieku Kościół katolicki uczestniczy w dialogu ekumenicznym. Co roku odbywają się spotkania komisji międzywyznaniowych, powstają kolejne arcyważne dokumenty, a chrześcijanie różnych wyznań spotykają się na tygodniach modlitw, prosząc o jedność. Kilka dni temu doszło w Watykanie do nadzwyczajnej sytuacji, gdy delegacja fińskich luteran została zaproszona przez celebransa do przyjęcia komunii świętej.
Mogłoby się więc wydawać, że sytuacja jest świetna, a model dialogu ekumenicznego promowany zarówno przez Kościół katolicki, jak i wspólnoty protestanckie ma się świetnie. Kłopot polega tylko na tym, że ze spotkań nic nie wynika (poza ciekawymi rozmowami teologów, którym czasem bliżej jest do swoich kolegów z komisji wspólnych niż do współwyznawców), dokumentów nikt nie czyta, a w tygodniach uczestniczy coraz mniej wiernych.