Aktualizacja: 04.12.2016 05:34 Publikacja: 02.12.2016 05:00
Foto: Fotorzepa, Darek Golik
Uprawiam teatr, praktykuję go, poza dyskusjami, ale też poza tzw. głównym nutem. Pokazuję swoje sztuki często tam, gdzie jeszcze nigdy nikt nie widział teatru, i są to wzruszenia niepowtarzalne.
Jednak stało się tak, że sprawy teatru poruszane są w programach i dyskusjach politycznych, bo i teatr w Polsce zrobił się polityczny. Od lat próbuję go obserwować, coraz wyraźniej widząc, że jest to Teatr Absurdu. Kilka lat temu środowisko teatralne podzieliło się na tych, którzy uprawiają tak zwany teatr artystyczny, i na tych, którym stawiano trumny przed budynkami teatrów. Dla zwolenników „teatru artystycznego" każdy teatr nieartystyczny (cokolwiek by to znaczyło) był cmentarzem sztuki, stąd takie akcje jak stawianie trumien. Nadszedł czas, kiedy środowisko teatralne zaczęło tak wrzeć, że trzeba było się spotkać na Forum, żeby wypracować jakieś stanowiska albo chociaż się pokłócić.
Wszyscy wiemy, że kiedyś było lepiej. Polityka wyglądała zupełnie inaczej, miała inny poziom i klimat, a debaty...
Nowy spektakl Teatru Współczesnego za dyrekcji Wojciecha Malajkata pokazuje, że warto szukać w teatrze wzruszenia.
Nadmierne i niepoprawne stosowanie leków to w Polsce plaga. Książka Arkadiusza Lorenca pokazuje tło tego problemu.
„Ale wtopa” to gra, przez którą można nieźle zdenerwować się na znajomych.
„Thunderbolts*” przypomina, że superbohaterowie wcale nie są doskonali.
W debacie o rynku pracy nie można zapominać o człowieku. Ideałem dla większości pozostaje umowa o pracę, ale technologie i potrzeba elastyczności oferują nowe rozwiązania.
Masz aktywną subskrypcję?
Zaloguj się lub wypróbuj za darmo
wydanie testowe.
nie masz konta w serwisie? Dołącz do nas