Reklama
Rozwiń

Małgorzata Urbańska: Młynkiem sarmackim

Sarmatio, Sarmatio, cóżeś ty za pani! – chciałoby się zawołać. Jej zmierzch, wydawałoby się, nastąpił wraz ze schyłkiem Pierwszej Rzeczypospolitej, wśród śmieszków i szyderstw pudrującego peruki grona oświeconych. A jednak wraca, wraca co pokolenie, nie tylko przywoływana jako miła pamiątka, ale też malowana wciąż na nowo, zagadywana, wychwalana.

Aktualizacja: 05.01.2017 23:44 Publikacja: 05.01.2017 13:38

Krzysztof Koehler, „Palus sarmatica” Wydawnictwo Sic!, Muzeum Historii Polski, 2016

Krzysztof Koehler, „Palus sarmatica” Wydawnictwo Sic!, Muzeum Historii Polski, 2016

Foto: Rzeczpospolita

Pomnik sarmackim obyczajom i czynom wzniósł Mickiewicz, ale i Słowacki, a później Henryk Rzewuski oraz Henryk Sienkiewicz, Witold Gombrowicz i Stanisław Lem, Jarosław Marek Rymkiewicz i Jacek Kaczmarski.

Kto tak naprawdę spośród pisarzy pozostał obojętny na ducha sarmatyzmu, na te łby golone, bigosowanie, weta, szarże, nieopanowanie i niezależność? Jeden Przyboś chyba, a i to nie wiadomo, czy w przydziałowym mieszkaniu na Iwickiej nie stawał ukradkiem na palcach przed lustrem, unosząc na sztorc ołówek: czy nie wygląda jak karabela?

Pozostało jeszcze 83% artykułu

Dostęp na ROK tylko za 79zł z Płatnościami powtarzalnymi BLIK

Jak zmienia się Polska, Europa i Świat? Wydarzenia, społeczeństwo, ekonomia i historia w jednym miejscu i na wyciągnięcie ręki.
Subskrybuj i bądź na bieżąco!
Plus Minus
Podcast „Posłuchaj Plus Minus”: Przereklamowany internet
Plus Minus
Gość „Plusa Minusa” poleca. Joanna Opiat-Bojarska: Od razu wiedziałam, kto jest zabójcą
Plus Minus
„28 lat później”: Memento mori nakręcone telefonem
Plus Minus
„Sama w Tokio”: Znaleźć samą siebie
Plus Minus
Michał Kwieciński: Trzy lata z Chopinem