Niekończąca się opowieść

Wszystko zaczęło się w latach 70. Chilijskiemu chemikowi Mateo Moreno cudem udaje się uniknąć śmierci z rąk walczących z handlem narkotykami oddziałów generała Pinocheta. To właśnie Moreno przyszedł do zajmującego się przemytem z Kolumbii do Stanów Zjednoczonych Pablo Escobara z propozycją rozwoju narkobiznesu. Tak zaczęła się historia budowy imperium, które w latach swojej świetności przynosiło zyski wynoszące 60 mln dolarów dziennie. Historię „króla kokainy" oraz jego następców opowiadają twórcy „Narcos".

Aktualizacja: 28.10.2017 07:52 Publikacja: 27.10.2017 00:01

„Narcos", Netflix

„Narcos", Netflix

Foto: Rzeczpospolita

W sierpniu 2015 roku światło dzienne ujrzał pierwszy sezon serialu, który dziś można uznać za jeden z flagowych produktów obecnej w Polsce od roku amerykańskiej platformy streamingowej Netflix. Przez pierwsze dwa sezony widzowie mogli śledzić wzrost, rozkwit i powolny upadek siódmego najbogatszego człowieka swoich czasów – Pablo Escobara, przywódcy kartelu z Medellín. Prawdopodobnie to specyficzny, egzotyczny klimat kolumbijskich lokacji, a przede wszystkim fakt, że serial osnuty jest wokół prawdziwych wydarzeń i postaci, sprawił, że cieszy się on tak wielką popularnością. Wraz jednak z zakończeniem drugiego sezonu twórcy musieli zadać sobie pytanie, czy to zasługa serialu, czy może charyzmy aktora Wagnera Moura i legendy, jaka towarzyszy granej przez niego postaci Escobara.

Dostęp na ROK tylko za 79zł z Płatnościami powtarzalnymi BLIK

Jak zmienia się Polska, Europa i Świat? Wydarzenia, społeczeństwo, ekonomia i historia w jednym miejscu i na wyciągnięcie ręki.
Subskrybuj i bądź na bieżąco!
Plus Minus
Chińskie marzenie
Plus Minus
Jarosław Flis: Byłoby dobrze, żeby błędy wyborcze nie napędzały paranoi
Plus Minus
„Aniela” na Netlfiksie. Libki kontra dziewczyny z Pragi
Plus Minus
„Jak wytresować smoka” to wierna kopia animacji sprzed 15 lat
Materiał Promocyjny
Firmy, które zmieniły polską branżę budowlaną. 35 lat VELUX Polska
gra
„Byczy Baron” to nowa, bycza wersja bardzo dobrej gry – „6. bierze!”