„Problem trzech ciał” - serial, który pobudza do myślenia

Serialowa adaptacja powieści fantastycznonaukowej chińskiego pisarza Liu Cixina „Problem trzech ciał” pobudza do przemyślenia znanych nam spraw z innej, bardzo ciekawej dalekowschodniej perspektywy filozoficznej.

Publikacja: 26.03.2024 11:57

„Problem trzech ciał”, Netflix (2024)

„Problem trzech ciał”, Netflix (2024)

Foto: 2023 Netflix, Inc.

Jedni uważają, że dla przeciętnego widza to nudna produkcja z oklepanym scenariuszem o inwazji obcej cywilizacji i dość luźnymi odniesieniami do nauki. Inni, wręcz przeciwnie, wskazują na świeżość i nieschematyczność scenariusza oraz nieszablonowe spojrzenie na ważne zagadnienia naukowe.

Zostawmy ocenę na poziomie artystycznym krytykom filmowym. Dla mnie w tym serialu szczególne znaczenie mają wątki naukowe, które nieustannie przeplatają się z losami bohaterów. Nie zdradzając scenariusza należy zwrócić uwagę, że już w pierwszej scenie pojawia się bardzo popularny wątek współczesnych rozmyślań naukowych o pochodzeniu wszechświata.

Czytaj więcej

„Problem trzech ciał”: Chińczycy mieli kontakt z UFO. UFO skanuje dane w sieci

Liu Cixin, podobnie jak wielu innych pisarzy fantastycznonaukowych ciekawie wplata popularną wiedzę naukową w wątki fabularne. Dlatego też nie oparł się pokusie zadania trudnych pytań fundamentalnych. Czy przed Wielkim Wybuchem coś istniało? Czy przed czasem istniał Stwórca wszystkiego, co istnieje? Te pytania wypowiedziane w pierwszej scenie są zadane z perspektywy kulturowej chińskiego autora.

„Problem trzech ciał” i problem Boga

Bóg ma dla Cixina inne znaczenie niż dla ludzi wychowanych w kulturze judeo-chrześcijańskiej. Ta traktuje bowiem Stwórcę jako absolutnego i niezrozumiałego dla ludzkiego umysłu demiurga, którego wola jest siłą sprawczą wszystkich procesów w przyrodzie. Wielkich fizyków zawsze intrygowała ta koncepcja metafizycznej woli. Czy Bóg zgodnie z kwantowym efektem obserwatora poprzez swoją „obserwację” zmaterializował czasoprzestrzeń dokonując kolapsu funkcji falowej wszechświata?

Ten problem szczególnie intrygował Stevena Hawkinga, który stwierdził, że jeżeli przyjmiemy, że Bóg przez obserwację załamał funkcję falową wszechświata, a tym samym stworzył jego materialną historię, to kto wcześniej zaobserwował Boga?

Czytaj więcej

Serial „1670” będzie miał dalszy ciąg

Profesor Thomas Hertog, który przez wiele lat był osobistym asystentem Hawkinga, przyznał mi się w prywatnej rozmowie, że nie lubił tych nieustannych inklinacji Hawkinga do rozważań o Bogu. Zapytałem go, czy wychodzenie poza naukę nie było subtelną skłonnością Hawkinga do metafizyki? Przecież problem Boga i jego roli w przyrodzie intrygował też Issaca Newtona, Karola Darwina, Alberta Einsteina i wielu innych wielkich naukowców. W swoich publikacjach Hawking dość często, choć bardzo ostrożnie, odnosił się do koncepcji.

Po chwili namysłu profesor Hertog odpowiedział: „Językiem kosmologii jest przede wszystkim matematyka, ale ona nie wystarcza. Prawdziwym wyzwaniem jest zadawanie właściwych pytań, ponieważ mamy do czynienia z zagadnieniami dalekimi od znanej nam rzeczywistości”. Czym zatem jest nauka, a konkretnie fizyka, której jeden z bohaterów serialu „Problem trzech ciał” zarzuca, że nic nie odkryła przez ostatnich 60 lat? Odpowiem słowami, które usłyszałem od profesora Hertoga i które podzielam: to ciekawość i nieustanne kwestionowanie rzeczywistości.

Problem polega jednak na tym, że prawa do nauki przypisali sobie jedynie utytułowani akademicy. Tak jak kapłani domagający się od tysięcy lat monopolu na interpretację świętych ksiąg, tak jak lekarze od stuleci zastrzegający swoją wyłączność na leczenie, jak wojskowi przekonani, że mundur daje im jako jedynym prawo obrony swojego kraju, tak naukowcy obracają się jedynie w obszarze rozważań własnego środowiska. Tymczasem najciekawsze pytania zadają ci, którzy nie zostali jeszcze skażeni doktryną.

Obcy i „Problem trzech ciał”

Liu Cixin postrzega Boga inaczej niż ludzie Zachodu. W chińskiej kaligrafii przedstawiają go dwa znaki: „min” oznaczający obłok i „tian” oznaczający zachmurzonej niebo. Jednak ich połączenie tworzy nazwę, którą możemy tłumaczyć jako „Bóg Sprawiedliwy” lub „bóstwo nieomylne”.

W taoizmie i naukach Konfucjusza Bóg jest „Dao”, czyli Ostateczną Rzeczywistością, uniwersalną zasadą kierującą światem. Ale wyrażający go prastary znak „dao”, który odkryto już w inskrypcjach wróżebnych sprzed 3 tysięcy lat, nie odnosi się tylko do osobowego Boga, ale także do nas samych i zasad naszego postępowania. Te dwa obszary są ze sobą styczne lub wręcz są jednym i tym samym.

Konfucjusz w swoich „Dialogach” zwraca uwagę, że „dao” to przede wszystkim nauka lub mądrość. Tłumaczy to krótką rozmową: „Mistrz rzekł: O, Zengzi! Moje dao, jedną myślą wszystko przenika. Zengzi odpowiedział: Zaprawdę tak jest”.

Czytaj więcej

Chiński renesans Xi Jinpinga

Dla taoisty „Dao” jest zatem Bogiem będącym zasadą istnienia wszystkiego, ale także nim samym i jego sposobem postępowania. Bóg, człowiek i natura przenikają się wzajemnie. Stąd w powieści Liu Cixina koncepcja ratowania naszego świata, jego zasobów naturalnych i przyrody jest warta każdej ceny, w tym nawet zdrady gatunku ludzkiego, który jak pokazuje historia cywilizacji, stał się największym szkodnikiem na tej planecie.

Dla tych, którzy chcą uratować całe bogactwo naszej planety, tej niezrównanej perły w zimnym bezmiarze wszechświata, ludzkość jest jedynie przeszkodą. Dlatego ludzie świadomi zbliżającej się katastrofy ekologicznej próbują ją powstrzymać nawet kosztem własnego gatunku.

Obcy ludzkości

W literaturze science-fiction modny jest w ostatnich latach motyw „obcych”, którzy uznają nasz gatunek nie tylko za pasożytniczy, ale wręcz za największą aberrację natury. I do tego wątku znakomicie nawiązuje Liu Cixin. Ludzkość kłamie i niszczy, przypomina szarańczę bezmyślnie zatracającą zasoby planety.

Ten wątek znamy z innych książek i filmów fantastyczno-naukowych, ale w „Problemie Trzech Ciał” jest on ukazany z chińskiej perspektywy intelektualnej. Obcy mogą być traktowani jak bogowie, ponieważ chiński system wierzeń uznaje niebo jako mieszkanie bogów. Te nadrzędne wobec ludzi istoty mogą przybyć i zaprowadzić swój ład w naszym świecie. Z perspektywy chińskiego kultu nieba, który był przecież przez wieki oficjalną religią Państwa Środka, bogowie z gwiazd nie są intruzami czy najeźdźcami, ale sprawiedliwymi sędziami, którzy mogą doglądać swoich ludzkich wasali. Czy ta koncepcja jest nam tak bardzo obca? Przecież chrześcijanie też oczekują na Paruzję.

Liu Cixin w ciekawy sposób ukazuje zapowiedź przybycia owych „sędziów” z kosmosu na naszą planetę. Do ich objawienia nie służą już aniołowie, ani nadzwyczajne zjawiska przyrodnicze, choć i taka koncepcja „cudu” pod postacią migającego wszechświata pojawia się w książce i serialu. Jest ona trudna do zrozumienia z naukowego punktu widzenia, ale przemawia do naszej wyobraźni.

Za to o wiele ciekawsza jest nowatorska koncepcja porozumiewania się „obcych” z wybranymi ludźmi za pomocą gry komputerowej, idealnie symulującej określoną rzeczywistość historyczną. To znakomity zabieg literacki, ale też i odniesienie do wielkiej dyskusji naukowo-filozoficznej toczącej się od czasów starożytnych na temat czym jest rzeczywistość. Czy prawdziwe jest to, co widzimy i odczuwamy? Czy nasze zmysły, jakże ubogie w odbiorze choćby zakresów częstotliwości fal światła i dźwięku, pozwalają nam na jakąkolwiek zbliżoną do obiektywnej prawdy ocenę tego co istnieje i jest prawdziwe?

Serial „Problem trzech ciał” warto obejrzeć z powodu pytań, jakie zadaje. Pobudza do przemyślenia znanych nam spraw z innej, bardzo ciekawej dalekowschodniej perspektywy filozoficznej.

Jedni uważają, że dla przeciętnego widza to nudna produkcja z oklepanym scenariuszem o inwazji obcej cywilizacji i dość luźnymi odniesieniami do nauki. Inni, wręcz przeciwnie, wskazują na świeżość i nieschematyczność scenariusza oraz nieszablonowe spojrzenie na ważne zagadnienia naukowe.

Zostawmy ocenę na poziomie artystycznym krytykom filmowym. Dla mnie w tym serialu szczególne znaczenie mają wątki naukowe, które nieustannie przeplatają się z losami bohaterów. Nie zdradzając scenariusza należy zwrócić uwagę, że już w pierwszej scenie pojawia się bardzo popularny wątek współczesnych rozmyślań naukowych o pochodzeniu wszechświata.

Pozostało 92% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Platformy streamingowe
Serial „1670” będzie miał dalszy ciąg
Platformy streamingowe
„Reżim” z Kate Winslet. Putin, Trump, Le Pen i Rasputin w jednym
Platformy streamingowe
Nowy „Szogun”. Mocny początek z seppuku i gotowaniem ludzi
Platformy streamingowe
Tajemniczy Cristóbal Balenciaga bohaterem nowego serialu
Platformy streamingowe
Netflix w lutym: Albert Einstein, bomba, zbrodnie i ciemność