Raków mistrzem Polski. Sukces dobrze zaplanowany

Raków przegrał w Kielcach 0:1 z Koroną, ale i tak już w niedzielę zdobył pierwszy tytuł mistrza Polski, bo w Szczecinie przegrała też Legia. Teraz w Częstochowie celem jest awans do fazy grupowej europejskich pucharów.

Publikacja: 07.05.2023 19:44

Raków mistrzem Polski. Sukces dobrze zaplanowany

Foto: PAP/Łukasz Gągulski

Drużyna z Częstochowy chciała powetować sobie porażkę z Legią Warszawa w finale Pucharu Polski, ale jej piłkarze chyba wciąż byli myślami na PGE Narodowym, a walcząca o utrzymanie Korona nie zamierzała ułatwiać im zadania.

Kielczanie objęli prowadzenie po golu Jakuba Łukowskiego z rzutu karnego i nie wypuścili zwycięstwa z rąk, choć mieli też mnóstwo szczęścia. W ostatniej akcji być może pudło sezonu zaliczył Fran Tudor, nie trafiając z bliska do pustej bramki.

Czytaj więcej

Ekstraklasa. W Częstochowie chłodzą szampany

Piłkarze Marka Papszuna schodzili z boiska, nie kryjąc rozczarowania, ale już dwie godziny później mogli poczuć się mistrzami Polski. Został spełniony drugi warunek, by już w ten weekend przypieczętowali historyczny tytuł - Legia nie pokonała Pogoni. Przegrywała już po dziesięciu minutach, wyrównała na początku drugiej połowy, ale w końcówce straciła drugiego gola i w Częstochowie strzeliły korki od szampana.

Sukcesy nie mogły przyjść w lepszym momencie. Dwa lata temu Raków obchodził stulecie. Wtedy umiejętności wystarczyło na puchar, superpuchar i wicemistrzostwo. Rok później tak samo. Ten sezon przebiegał już jednak pod jego dyktando. Dominował w kraju na każdym polu. Poniósł tylko cztery porażki (dwie jeszcze w sierpniu i we wrześniu, gdy walczył na kilku frontach), strzelił najwięcej goli (60) oraz najmniej stracił (20).

Potrzebne transfery i stadion

Spełniły się marzenia Michała Świerczewskiego. Właściciel Rakowa, twórca sieci sklepów x-kom, zapragnął klubu, który będzie rozdawał karty w polskiej piłce. Teraz triumfuje.

Świerczewski zaczynał od małego sklepu komputerowego. Dziś ma potężną sieć handlującą sprzętem elektronicznym oraz klub, który w wielu aspektach można stawiać za wzór. Kibicował mu od dziecka, choć była to miłość trudna, naznaczona serią rozczarowań. Kiedyś przyrzekł sobie, że przywróci Częstochowie Ekstraklasę.

Gdy przejmował Raków, zespół występował w drugiej lidze. Miał wizję, jak powinna wyglądać droga na szczyt, a najważniejszą decyzją okazało się zatrudnienie Papszuna. Byłego nauczyciela historii i wychowania fizycznego, trenera, który pracował w Legionowie, Łomiankach i Nowym Dworze Mazowieckim, a po latach znalazł się na liście życzeń Legii Warszawa, bo mało kto tak jak on potrafi budować piłkarzy i wyciągać z nich maksimum możliwości.

Przy Łazienkowskiej patrzą z uznaniem na pracę Papszuna, skoro pierwszym letnim transferem Legii stał się Patryk Kun, który wyrobił sobie nazwisko w Częstochowie i otrzymał nawet powołanie do reprezentacji. Zimą Raków nie stracił żadnej z gwiazd. Teraz już wiadomo, że mistrzowskiego składu utrzymać się w całości nie uda. Priorytetem powinny być poszukiwania skutecznego napastnika.

Vladislavs Gutkovskis połowę z ośmiu bramek zdobył w meczu z Wisłą Płock. Przed rokiem drużyna była uzależniona od goli Iviego Lopeza, który został królem strzelców, ale klasycznym napastnikiem nie jest. Teraz Hiszpan zdobył tylko dziewięć bramek, odpowiedzialność rozkłada się na innych. Najlepszym strzelcem jest pomocnik Bartosz Nowak (dziesięć trafień dla Rakowa).

Wzmocnienie ataku to już zadanie Dawida Szwargi. 32-letni asystent Papszuna od przyszłego sezonu będzie kontynuował jego dzieło. Ta trenerska sztafeta to też efekt przemyślanego planu.

Raków jest rozpoznawalny w Europie, rozwinął dział skautingu i stał się dowodem na to, że w krótkim czasie staranną i konsekwentną pracą można zbudować ciekawy zespół. Kolejnym krokiem ma być awans do fazy grupowej któregoś z europejskich pucharów. Dotąd na drodze do Ligi Konferencji stawały KAA Gent i Slavia Praga.

Jeśli ta misja zakończy się wreszcie sukcesem, trzeba będzie przyjmować rywali na innym stadionie. Brak odpowiedniej infrastruktury to wciąż problem Rakowa – mówi o tym otwarcie Papszun – i temat trudnych negocjacji z miastem. Kameralny obiekt nie spełnia wymogów UEFA (można na nim gościć przeciwników tylko w trzech pierwszych rundach). W poprzednich latach klub wynajmował obiekt w Bielsku-Białej, tym razem ma grać w Sosnowcu, na nowej arenie Zagłębia.

Pierwszego rywala w kwalifikacjach Ligi Mistrzów Raków pozna już 20 czerwca, a europejską przygodę rozpocznie 11 lipca.

Stypa w Gdańsku

Lechię przed spadkiem mógł uratować tylko cud. Już wiadomo, że do niego nie dojdzie. Szanse na utrzymanie pogrzebała sobotnia porażka z Zagłębiem Lubin. Lechia prowadziła 1:0, ale przegrała 1:3 i po 15 latach żegna się z Ekstraklasą.

Zespół, który kilka sezonów temu walczył o mistrzostwo, a w ubiegłym roku zakończył rozgrywki na czwartym miejscu i wystąpił w europejskich pucharach (przeszedł jedną rundę w eliminacjach Ligi Konferencji), osunął się na samo dno. Nie pomogły zmiany trenerów, chaos w klubie odbił się na postawie piłkarzy.

"Wiemy, jak wiele złamanych serc jest teraz w naszym pięknym mieście. Zawiedliśmy Was. Wy nie zawiedliście nas nigdy" - napisał klub, przepraszając kibiców.

Lechia dołączyła do Miedzi Legnica, a trójkę spadkowiczów uzupełnić może Śląsk Wrocław, który zremisował 1:1 w Białymstoku z Jagiellonią.

Ekstraklasa
31. kolejka

Jagiellonia - Śląsk 1:1
(M. Gual 65-z karnego - J. Yeboah 42)
Górnik - Warta 2:0
(D. Rasak 36, R. Dadok 74)
Radomiak - Piast 0:1
(M. Chrapek 15)
Lech - Cracovia 3:0
(K. Velde 22, F. Marchwiński 24, M. Skóraś 44)
Lechia - Zagłębie 1:3
(J. Kubicki 16 - B. Kopacz 40, K. Chodyna 70, T. Pieńko 89)
Wisła - Stal 0:0
Korona - Raków 1:0
(J. Łukowski 36-z karnego)
Pogoń - Legia 2:1
(M. Łęgowski 10, W. Biczachczjan 88 - M. Rosołek 48)
Miedź - Widzew
Mecz w poniedziałek (19.00, Canal+ Sport)

1. Raków 31 71 60-20
2. Legia 31 60 49-34
3. Pogoń 31 54 49-42
4. Lech 31 52 44-29
5. Piast 31 46 34-29
6. Warta 31 44 35-31
7. Cracovia 31 42 37-33
8. Górnik 31 41 40-40
9. Jagiellonia 31 40 46-41
10. Stal 31 39 35-38
11. Widzew 30 38 34-38
12. Radomiak 31 38 29-35
13. Korona 31 38 35-43
14. Zagłębie 31 38 31-43
15. Wisła 31 37 39-42
16. Śląsk 31 32 27-42
17. Lechia 31 26 27-53
18. Miedź 30 22 29-47

Drużyna z Częstochowy chciała powetować sobie porażkę z Legią Warszawa w finale Pucharu Polski, ale jej piłkarze chyba wciąż byli myślami na PGE Narodowym, a walcząca o utrzymanie Korona nie zamierzała ułatwiać im zadania.

Kielczanie objęli prowadzenie po golu Jakuba Łukowskiego z rzutu karnego i nie wypuścili zwycięstwa z rąk, choć mieli też mnóstwo szczęścia. W ostatniej akcji być może pudło sezonu zaliczył Fran Tudor, nie trafiając z bliska do pustej bramki.

Pozostało 91% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Piłka nożna
Stefan Szczepłek: Lewy się kończy. Ale ogląda się to przyjemnie
Piłka nożna
Barcelona - Valencia. „Zbawca Robert Lewandowski”. Hiszpańska prasa o hat tricku Polaka
Piłka nożna
Liga Mistrzów. Czy kibice pomogą Bayernowi pokonać Real?
Piłka nożna
Piękność nocy. Robert Lewandowski pisze historię i ratuje Barcelonę
Piłka nożna
Ligi zagraniczne. Pozostała tylko jedna zagadka. Kto wygra wyścig o mistrzostwo Anglii?
Materiał Promocyjny
Wsparcie dla beneficjentów dotacji unijnych, w tym środków z KPO