Marcin Oleksy. Jedną nogą na salonach

13 lat temu zawalił mu się świat – uległ wypadkowi i stracił nogę. Teraz Marcin Oleksy dostał nagrodę FIFA za najładniejszą bramkę roku.

Publikacja: 01.03.2023 03:00

Marcin Oleksy był w poniedziałek najszczęśliwszym człowiekiem w Paryżu

Marcin Oleksy był w poniedziałek najszczęśliwszym człowiekiem w Paryżu

Foto: PAP/EPA

Historia Oleksego to inspirujący materiał na scenariusz filmowy. Na co dzień pracuje na budowie pod Zieloną Górą, jest kierowcą koparki. Po ośmiu godzinach spędzonych w kabinie roboczy uniform zamienia na piłkarski strój. Gra w Warcie Poznań i ampfutbolowej reprezentacji Polski.

Oleksy w poniedziałek na plac budowy, ani na boisko jednak nie wyszedł. Poleciał do Francji, włożył garnitur i na czerwonym dywanie w Paryżu mógł się poczuć tak, jak w poprzednich latach Robert Lewandowski, zdobywca tytułu dla gracza roku 2020 i 2021.

Gol arcydzieło

Kiedy wyświetlano bramki nominowane do nagrody im. Ferenca Puskasa, to właśnie trafienie Oleksego wzbudziło największy entuzjazm publiczności, wśród której były gwiazdy futbolu.

Brawa bili mu mistrz świata Leo Messi i król strzelców mundialu Kylian Mbappe. Milionerzy ze sponsorowanego przez katarskich szejków Paris Saint-Germain, którzy w dzień zarabiają więcej niż on przez rok. Trofeum wręczał były napastnik reprezentacji Włoch i Juventusu Turyn Alessandro Del Piero. Każdego z nich Oleksy widział wcześniej tylko w telewizji.

Lista gwiazdorów, których zostawił w pokonanym polu, też robi wrażenie. To Brazylijczyk Richarlison, który bramkę nominowaną do nagrody zdobył w meczu Canarinhos z Serbią na mistrzostwach świata w Katarze, oraz Francuz Dimitri Payet. On efektowne trafienie dla Olympique Marsylia zaliczył w spotkaniu Ligi Konferencji Europy z PAOK Saloniki.

Ich gole oglądały tłumy kibiców na trybunach i miliony przed telewizorami. Bramkę Oleksego – po strzale nożycami w meczu Warty Poznań ze Stalą Rzeszów w PZU Amp Futbol Ekstraklasie – większość ludzi, która doceniła jego umiejętności, zobaczyła po raz pierwszy pewnie dopiero w momencie głosowania.

Czytaj więcej

Stefan Szczepłek: Piękna bajka z optymistycznym morałem

– Twój gol to arcydzieło. Jesteś dla nas wszystkich inspiracją – napisał Richarlison w mediach społecznościowych pod zdjęciem z Oleksym.

Polak przeciera szlaki ampfutbolistom, bo wcześniej żaden niepełnosprawny zawodnik nie otrzymał nawet nominacji. A Oleksy od razu sięgnął po nagrodę. Finałową trójkę wybrali w głosowaniu kibice, ostateczny głos należał jednak do FIFA.

– Ciężko było mi nawet o tym pomarzyć. Dedykuję tę nagrodę Ewelinie, Tomkowi i Tosi (żona i dzieci – przyp. red.). Dzięki nim podniosłem się po wypadku, jestem w tym miejscu i strzelam tak piękne gole. Dziękuję całemu środowisku ampfutbolowemu za to, że dało nam szansę, byśmy spełniali się na boisku – mówił Oleksy.

Obawiał się tej przemowy, ale sam ocenił, że wyszła nieźle. Przyznał też, że na scenie czuł dumę, bo to nagroda dla całego świata ampfutbolowego. Gdzie ją postawi, jeszcze nie myślał. Na razie schodzą z niego emocje. Możliwość spotkania ze swoimi idolami, byłymi obrońcami ukochanego Realu Madryt, Roberto Carlosem i Michelem Salgado, była dla niego momentem poruszającym. Żałuje tylko, że nie dostał okazji, aby porozmawiać z Mbappe i uznanym za gracza roku Messim, bo obaj po gali szybko wrócili do domów. – Ale zdążyliśmy zbić piątki – opowiadał.

Dwa lata na wózku

Oleksy jak każdy chłopak marzył o karierze piłkarza.

Był bramkarzem, grał w trzeciej i czwartej lidze, zarabiał 250 zł za mecz, aby więc utrzymać powiększającą się rodzinę, zatrudnił się u wujka w ekipie budowlanej.

Miał 23 lata, gdy jego życie zmieniło się o 180 stopni.

Był listopadowy weekend, do świąt Bożego Narodzenia pozostał miesiąc. Razem z wujkiem i kuzynem dorabiali, łatając dziury w asfalcie. Podczas robót drogowych wjechał w nich samochód. Auto uderzyło w 150-kilogramowy walec, który przeleciał Oleksemu po nogach. Jednej z nich nie udało się uratować.

Przez dwa lata poruszał się na wózku. Był załamany, płakał i zastanawiał się, dlaczego spotkało to właśnie jego. O powrocie do sportu nie myślał, cieszył się, że w ogóle żyje. Przytył 40 kilogramów. Uczył się chodzić w protezie.

Stanąć na nogi pomogli mu bliscy. Znalazł pracę w szkółce piłkarskiej. W 2019 roku zajął się ampfutbolem. Dwa lata później był już odkryciem sezonu w rozwijającej się polskiej lidze, a w ubiegłym roku zadebiutował w reprezentacji i pojechał z nią do Turcji na mistrzostwa świata.

Polacy byli wymieniani tam w gronie kandydatów do medali, rok wcześniej zdobyli w Krakowie brąz mistrzostw Europy, więc 13. miejsce pozostawiło niedosyt. Zwłaszcza że na dwóch poprzednich turniejach w Meksyku grali w półfinale (2014) i ćwierćfinale (2018). Przed rokiem tytuł zdobyła Turcja wspierana przez własnych kibiców. Mecze odbywały się na dużych stadionach Besiktasu, Galatasaray czy Fenerbahce.

Ampfutbol ma już ponad 40 lat, ale jego dynamiczny rozwój trwa od dekady. W Polsce od podstaw tworzył go Mateusz Widłak, zainspirowany dokumentem o brazylijskim futbolu, w którym pojawia się historia piłkarza tamtejszej Serie A trafiającego po wypadku do zespołu ampfutbolowego.

– Kiedy zaczynaliśmy 12 lat temu na sali gimnastycznej w Warszawie, brakowało nawet strojów i piłek – wspomina Widłak, prezes Amp Futbol Polska i europejskiej federacji.

Chętnych do gry szukał na wszelkie możliwe sposoby: pocztą pantoflową, przez internetowe fora, rozwieszając plakaty w centrach protetycznych czy rozmawiając z protetykami w szpitalach i punktach rehabilitacyjnych.

Na początku w kadrze mógł grać każdy, później potrzebna była już selekcja.

Zaproszenie dla Lewandowskiego

Wiele dobrego dla popularyzacji ampfutbolu zrobili piłkarze reprezentacji Polski – Łukasz Fabiański, Kamil Grosicki i Robert Lewandowski. Pomagali również finansowo. Wraz z sukcesami drużyny pojawili się sponsorzy. Wreszcie nie trzeba było organizować zbiórek, by wysłać zespół na turniej. Wciąż jest jednak dużo do zrobienia. Byłoby łatwiej, gdyby ampfutbol dołączył do rodziny paraolimpijskiej.

– W Paryżu rozmawiałem z Giannim Infantino (szef FIFA – przyp. red.). Jest szansa na długofalową współpracę. Założyliśmy pierwszą drużynę kobiecą. Liczymy, że w Polsce przybędzie nam kibiców i zawodników. Do ampfutbolu zgłaszają się również nowe kraje – opowiada Widłak.

Oleksy nie ukrywa, że ampfutbol dał mu drugie życie, nie tylko piłkarskie. Jego przykład pokazuje, że nie ma rzeczy niemożliwych, warto marzyć i nigdy nie wolno się poddawać oraz że można mieć do siebie dystans, a ze swoich ułomności żartować. W końcu hasło reprezentacji Polski brzmi: „Jedną nogą w finale”.

Od PZU dostał stypendium w wysokości 100 tys. zł, ale pracy na budowie na pewno nie porzuci. – Chłopaki już dzwonią i pytają, kiedy wrócę – mówi i z uśmiechem dodaje: – Zapraszam Roberta Lewandowskiego na wspólny trening. Pokażę mu, jak strzela się piękne gole.

Historia Oleksego to inspirujący materiał na scenariusz filmowy. Na co dzień pracuje na budowie pod Zieloną Górą, jest kierowcą koparki. Po ośmiu godzinach spędzonych w kabinie roboczy uniform zamienia na piłkarski strój. Gra w Warcie Poznań i ampfutbolowej reprezentacji Polski.

Oleksy w poniedziałek na plac budowy, ani na boisko jednak nie wyszedł. Poleciał do Francji, włożył garnitur i na czerwonym dywanie w Paryżu mógł się poczuć tak, jak w poprzednich latach Robert Lewandowski, zdobywca tytułu dla gracza roku 2020 i 2021.

Pozostało 92% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Piłka nożna
Dawid Szwarga odejdzie z Rakowa. Czy do Częstochowy wróci Marek Papszun?
Piłka nożna
Manchester United bije niechlubne rekordy. Na Old Trafford może nie być europejskich pucharów
Piłka nożna
Półfinały Ligi Mistrzów. Paryż chce się dobrze bawić
Piłka nożna
Wyścig żółwi w PKO BP Ekstraklasie. Nikt nie chce być mistrzem Polski
Piłka nożna
Kim jest Arne Slot? Holender, który zastąpi Juergena Kloppa w Liverpoolu