W czerwcu fetował go Stadion Narodowy, kiedy spotkali się w Warszawie piłkarze z mundialowej reprezentacji 1982 roku. W ostatnią sobotę, jako aktywny użytkownik Facebooka, zamieścił zdjęcie ze spotkania z innymi kolegami – w Rucianem-Nidzie, z okazji jubileuszu tamtejszego klubu. Dobę później już nie żył.
Od lat miał problemy z sercem. Oszukiwał je, udawał, że nic mu nie jest, chociaż pierwsze objawy choroby pojawiły się już w roku 1978, kiedy wierzył, że spełniają się jego marzenia: wyjazd na mistrzostwa świata.
Bodaj najpiękniejszy moment kariery Janusz przeżył w drugiej połowie meczu o trzecie miejsce z Francją
Kiedy ma się niewiele ponad 20 lat, gra w piłkę, w dodatku lepiej niż inni, nawet niepokojące wyniki EKG nie robią wrażenia. Normalna rzecz w wytrenowanym organizmie. Włodzimierz Lubański był nastolatkiem, kiedy zdiagnozowano u niego nieprawidłowości w pracy serca. Żyła tym cała Polska. Włodek – bo tak nazywali go wszyscy – przestrzegał poleceń lekarzy, wkrótce wszystko wróciło do normy i problem zniknął. Z Januszem było podobnie. Tyle że choroba odezwała się po latach, kiedy już zszedł z boiska.
Marzenia o mundialu 1978 w Argentynie były całkiem realne. Od kilku lat Kupcewicz uznawany był za jednego z najbardziej utalentowanych piłkarzy, jacy urodzili się w Polsce. Mieszkał jednak z dala od cywilizacji futbolowej – w Olsztynie, gdzie wielkiej piłki nie było. Ojciec, Aleksander Kupcewicz był trenerem, więc szybko zorientował się, jaki skarb ma w domu.