Mało kto jeszcze pamięta, że to Jacek Zieliński z Groclinu miał być pierwszym w tym sezonie trenerem, który straci pracę. Zamilkli piłkarze, którzy już po porażkach w pierwszych kolejkach orzekli, że Zieliński niespecjalnie zna się na swoim fachu, a za swoim poprzednikiem Maciejem Skorżą mógłby co najwyżej nosić na treningach pachołki. Nie słychać też nowych plotek o tym, gdzie Zbigniew Drzymała miałby przenieść swój klub: do Szczecina, Wrocławia czy gdziekolwiek, gdzie własną drużynę chciałoby oglądać przynajmniej kilka tysięcy widzów. W Grodzisku tylu nie przychodziło nawet na niedawne mecze w europejskich pucharach. Podczas derby z Lechem kibice byli na swoim stadionie cichą mniejszością. Może niedługo to się zmieni, bo Groclin jest w ostatnich tygodniach obok Wisły najlepszą drużyną ligi.
Lider z Krakowa wygrał sześć kolejnych meczów, Groclin pięć z ostatnich sześciu. Taki sam bilans ma Korona Kielce, ale Groclin wygrywał z silniejszymi rywalami. Pokonał w ostatnich tygodniach m.in. mistrza Zagłębie Lubin, Lecha, Górnika Zabrze i w poprzedniej kolejce właśnie Koronę aż 4:0. Przegrał tylko ten mecz, o którym myślał, że przegrać się go nie da: z Widzewem.
Nad ławkami rezerwowych na stadionie Groclinu ciągle wisi tablica informująca o sukcesach z 2003 i 2005 roku, gdzie „mistrz” jest napisane wielkimi literami, a „wice” ledwo dostrzegalnymi. To miała być deklaracja ambicji właściciela klubu, ale w ostatnich chudych dla Groclinu latach wyglądała bardziej jak przyznanie, że te drugie miejsca pozostaną już na zawsze największym osiągnięciem klubu.
Odejście Skorży zdawało się to tylko potwierdzać. Obecny trener Wisły zdobył z Groclinem Puchar Polski, miał za sobą piłkarzy, ale poprosił o zwolnienie z kontraktu, gdy tylko pojawiły się inne propozycje. Szukał dla siebie większej sceny, ale był też zmęczony ciągłą kuratelą Zbigniewa Drzymały.
Właściciel Groclinu przeżywa wszystko, co się dzieje w klubie, do tego stopnia, że od trenerów oczekuje przed każdym meczem wyjaśnień, dlaczego gra taki skład, a nie inny. Skorża nie czuł się z tym dobrze, Jacek Zieliński nie narzeka.