Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów prowadził wiele postępowań w sprawie tzw. argentynek.
– Rejestr niedozwolonych klauzul umownych pełen jest zakazanych postanowień pochodzących z umów takich firm. Obecnie kilka spraw też mamy w toku – mówi Aneta Styrnik z UOKiK.
Zakaz działalności nie jest bezwzględny, bo działające 3 sierpnia 2004 r. argentynki nie mogą już szukać nowych klientów, ale mogą wykonywać stare umowy – nawet jeszcze przez kilka lat.
Wciąż też toczą się procesy karne przeciwko podejrzanym o wyłudzenia.
Sąd Okręgowy w Lublinie zajmuje się sprawą Andrzeja Ł. i Pawła M. Są oskarżeni o wyłudzenie 8 mln zł od 4,5 tys. klientów. Ci myśleli, że otrzymają pożyczki, jednak firmy oskarżonych nie miały możliwości wypłacania pieniędzy. Były tylko rodzajem pośredników – tworzyły grupy klientów, od których zbierały pieniądze, a te miały być przeznaczone na wypłaty pożyczek dla niektórych. Większość osób – mimo że uiściła wpisowe i opłatę wstępną w wysokości 5 proc. wnioskowanej pożyczki, a także kolejne wpłaty – nie otrzymała pieniędzy.
Firmy stosujące zmodyfikowany mechanizm systemu argentyńskiego co pewien czas intensyfikują działalność. Zmieniają tylko nazwy i częściowo sposób działania. Mechanizm ich zarabiania na mało doświadczonych klientach jest jednak stosunkowo prosty: firmy te po podpisaniu wstępnej umowy i pobraniu opłaty przygotowawczej mnożą kolejne warunki, które musi spełnić zainteresowany udzieleniem pożyczki, chcą np. ubezpieczenia pożyczki. Zainteresowany nie jest w stanie dotrzymać tych warunków, dlatego nie otrzymuje pożyczki, a firma zatrzymuje wpłacone przez niego pieniądze. W samym Szczecinie i okolicach jest wiele osób w ten właśnie sposób pokrzywdzonych. Nikt nie był w stanie np. zdobyć ubezpieczenia kredytu przed fizycznym otrzymaniem pieniędzy. Z tego powodu traciło się więc i zadatek, i opłatę wstępną.