Reklama

Trzeba dbać o własne sprawy także przed sądem

Postępowanie sądowe jest dwuinstancyjne, dlatego że zdarzają się błędy w orzekaniu orzekaniu oraz pomyłki sądu, które z inicjatywy strony mogą być usunięte w apelacji. Jeśli nie skorzysta ona z tej możliwości, sama jest sobie winna

Publikacja: 30.09.2008 07:46

Trzeba dbać o własne sprawy także przed sądem

Foto: Fotorzepa, Bartosz Jankowski

W takiej sytuacji strona musi ponosić konsekwencje nieprawidłowego orzeczenia. Takie jednoznaczne wnioski płyną z wyroku Sądu Najwyższego (sygn. IV CNP 217/07) wydanego na posiedzeniu niejawnym.

W sprawie, której dotyczy ten werdykt, chodzi o wyrok z sierpnia 2005 r., w którym sąd orzekł rozwód z wyłącznej winy Wojciecha W. Pozwoliło to jego byłej żonie zażądać – na podstawie art. 60 § 2 kodeksu rodzinnego i opiekuńczego – alimentów dla siebie. Sąd przyznał jego byłej żonie Agnieszce W. 120 zł miesięczne.

Była już żona alimentów tych by nie dostała, gdyby małżeństwo zostało rozwiązane bez orzekania o winie. Wówczas bowiem sąd może przyznać alimenty byłemu małżonkowi tylko, jeśli znajduje się w niedostatku. Niewinny małżonek natomiast może od małżonka winnego rozkładu pożycia żądać dla siebie alimentów także wówczas, gdy nie znajduje się w niedostatku. Była żona Wojciecha W. w niedostatku niewątpliwie się nie znajdowała.

Wojciech W. postanowił zakwestionować wyrok rozwodowy w opartej na art. 424

1

Reklama
Reklama

§ 1

kodeksu postępowania cywilnego

skardze do SN o stwierdzenie niezgodności z prawem prawomocnego orzeczenia.

Wyrok Sądu Najwyższego uwzględniający taką skargę nie uchyla nieprawidłowego werdyktu, ale jest podstawą do zażądania od Skarbu Państwa odszkodowania za szkody wyrządzone tym orzeczeniem.

Wojciech W. powoływał się na art. 424

1

Reklama
Reklama

§ 2 k. p. c. Nie skorzystał bowiem z możliwości wniesienia apelacji od wyroku rozwodowego i orzeczenie wydane w I instancji się uprawomocniło.

W skardze skierowanej do SN twierdził, że wyrok ten narusza dwie podstawowe zasady porządku prawnego. Pierwsza to zasada dyspozytywności, czyli związania sądu zgodnym wnioskiem stron. Chodzi o to, że małżonkowie W. złożyli w pozwie wniosek o rozwód bez orzekania o winie. Jako drugą naruszoną zasadę Wojciech W. wskazał prawo do obrony. Twierdził, że został go pozbawiony, bo w przekonaniu, że sąd orzeknie zgodnie z tym wnioskiem, nie zgłaszał żadnych dowodów dla obrony swoich praw, nie kontrolował postępowania, nie stawił się na ogłoszenie wyroku i nie zaskarżył go.

Sądu Najwyższego ta argumentacja nie przekonała. Skarga Wojciecha W. została odrzucona.

SN w uzasadnieniu zaznaczył, że sytuacja przewidziana w art. 424

1

§ 2 k.p.c., na którą powoływał się Wojciech W., jest wyjątkiem od zasady zapisanej w art. 424

Reklama
Reklama

1

§ 1 k.p.c. Jeśli strona nie skorzystała z możliwości wniesienia apelacji, muszą jednocześnie być spełnione obie przesłanki przewidziane wart. 424

1

§ 2 k.p.c., tj. wyjątkowość wypadku oraz niezgodności z prawem kwestionowanego orzeczenia o kwalifikowanym charakterze: naruszenia podstawowych zasad porządku prawnego lub konstytucyjnych wolności albo praw człowieka i obywatela.

Wyjątkowy wypadek odnosi się także do przyczyn nieskorzystania ze środków zaskarżenia. Chodzi o wyjątkowe okoliczności obiektywnie uniemożliwiające wniesienie apelacji, zażalenia czy skargi kasacyjnej takie jak ciężka choroba, katastrofa, klęska żywiołowa czy wyjątkowe okoliczności leżące po stronie osób trzecich, a nie o przyczyny subiektywne wynikające z woli lub zaniedbań strony – tłumaczy Sąd Najwyższy.

Reklama
Reklama

Nie jest taką okolicznością przekonanie, że wyrok sądu I instancji będzie zgodny z wnioskiem o rozwód bez orzekania o winie.

Strona ma obowiązek dbania o swoje interesy procesowe i prawne – stwierdza SN. Zasada dwuinstancyjności postępowania sądowego została wprowadzona z tego względu, że – jak powszechnie wiadomo – zdarzają się błędy orzecznicze i pomyłki sądowe, które mogą zostać usunięte przez sąd II instancji.

Dlatego obowiązkiem stron jest kontrolowanie przebiegu procesu i reagowanie na jego nieprawidłowości, a zwłaszcza zapoznanie się z orzeczeniem i złożenie środka odwoławczego, jeżeli orzeczenie jest niezgodne z wolą stron, z prawem lub zapadło w wyniku omyłki sądu.

W ocenie SN Wojciech W. apelacji od kwestionowanego wyroku rozwodowego nie wniósł nie z powodów obiektywnych, ale wskutek zaniedbania własnych interesów.

W takiej sytuacji strona musi ponosić konsekwencje nieprawidłowego orzeczenia. Takie jednoznaczne wnioski płyną z wyroku Sądu Najwyższego (sygn. IV CNP 217/07) wydanego na posiedzeniu niejawnym.

W sprawie, której dotyczy ten werdykt, chodzi o wyrok z sierpnia 2005 r., w którym sąd orzekł rozwód z wyłącznej winy Wojciecha W. Pozwoliło to jego byłej żonie zażądać – na podstawie art. 60 § 2 kodeksu rodzinnego i opiekuńczego – alimentów dla siebie. Sąd przyznał jego byłej żonie Agnieszce W. 120 zł miesięczne.

Pozostało jeszcze 87% artykułu
Reklama
Sądy i trybunały
Plan ministra Żurka na reaktywację KRS. Konstytucjonalista: nielegalne działanie
Nieruchomości
Sąd Najwyższy wydał ważny wyrok ws. zasiedzenia służebności przesyłu
Sądy i trybunały
Przewodnicząca KRS: Sędzia Ulman nie znalazł czasu, by osobiście pojawić się w KRS
Prawo w Polsce
Karol Nawrocki chce zmienić ustrój. Są nieoficjalne informacje o nowej konstytucji
Matura i egzamin ósmoklasisty
CKE podała terminy egzaminów w 2026 roku. Zmieni się też harmonogram ferii
Reklama
Reklama