Potwierdził to [b]Sąd Najwyższy w uchwale z 21 stycznia 2009 r[/b]. Wątpliwości prawne w niej wyjaśnione powstały na tle sprawy o zapłatę wniesionej przez jedną ze wspólnot mieszkaniowych przeciwko jej członkom – małżonkom R. Pozew wspólnoty podpisała mec. Hanna D. Sąd I instancji zakwestionował jednak jej pełnomocnictwo, nie dopuścił do udziału w sprawie i zawiesił postępowanie.
[srodtytul]Pierwsza instancja kwestionuje umowę [/srodtytul]
Pełnomocnictwo podpisała Grażyna Sz., prezes zarządu spółki z o.o. zajmującej się w ramach działalności gospodarczej m.in. zarządzaniem nieruchomościami. Wspólnota powierzyła tej spółce zarząd nieruchomością wspólną na mocy uchwały członków z lipca 2003 r. zaprotokołowanej przez notariusza.
Sąd I instancji uznał, że zarząd powinien być powierzony nie w drodze uchwały, ale umowy, stosownie do art. 18 ust. 1 ustawy z 1994 r., który mówi, że właściciele mogą w umowie o ustanowienie odrębnej własności lokali albo w umowie zawartej później w formie aktu notarialnego określić sposób zarządu nieruchomością wspólną, a w szczególności powierzyć zarząd osobie fizycznej lub prawnej.
Uchwała więc – argumentował sąd I instancji – jest czynnością prawną nieważną. Spółka zatem nie jest zarządcą, a jej prezes nie była uprawniona do udzielenia w imieniu wspólnoty pełnomocnictwa. Mecenas Hanna D. nie jest zatem pełnomocnikiem wspólnoty. W konsekwencji sąd I instancji przyjął, że nie ma osoby upoważnionej do reprezentowania wspólnoty i nie ma ona zdolności procesowej.