Sąd na wniosek tego pominiętego w tym nowym przedsięwzięciu wspólnika, pozbawił ich prawa kierowania ich starszą (wspólną) spółką. Będą nadal jego współwłaścicielem, ale stracą wpływ na zarządzanie firmą (prawo jej reprezentowania). [b]To efekt wtorkowego wyroku warszawskiego Sądu Apelacyjnego (I ACa 550/08).[/b]
Sąd uznał ich zachowanie, za niedopuszczalną działalność konkurencyjną, wobec pierwszej firmy i sięgnął po ten szczególny rygor, typowy zwłaszcza dla spółek jawnych. W spółkach jawnych, każdy ze wspólników może reprezentować spółkę, prowadzić jej sprawy (chyba,że umowa spółki przewiduje inaczej, ale tu takiego wyjątku nie było).
Mieczysław S., jeden ze trzech wspólników salonu, był, gdy chodzi o zarządzanie salonem, marginalizowany przez pozostałych dwóch wspólników. Wystąpił więc do sądu o pozbawienie ich prawa reprezentowania tej spółki.
[link=http://aktyprawne.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr?id=133014]Kodeks spółek handlowych[/link] w art. 30 przewidział takie sytuacje, stanowiąc, że z ważnych powodów, ale tylko takich, na mocy prawomocnego orzeczenia sądu, wspólnika może być pozbawiony tego prawa.
Marginalizowanie Mieczysława S. to nie tylko codzienne polecenia wydawane pracownikom, niejako za jego plecami, o czy zeznawali przez SA dwaj pracownicy salonu, ale poważniejsze fakty. Otóż gdy dostawca samochodów: firma Kulczyk Tradeks, postawiła warunek by dealerzy rozdzielili sprzedaż volkswagenów i audi, sprzedawali obie marki w odrębnych salonach, choćby stały blisko siebie. Wtedy, a być może nawet wcześniej, wspólnicy Mieczysław S. nie informując go, zakupili działkę, założyli odrębną spółkę, zbudowali nowy salon i przejęli kontrakt w zakresie sprzedaży audi. Przejęli także z dnia na dzień 17 z 60 pracowników firmy.