Bardzo często straż miejska, wypisując mandaty za nieopłacone parkowanie, powołuje się na art. 92 [link=http://www.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr;jsessionid=11959F5260E2B40576D7F7371A43195F?id=186056]kodeksu wykroczeń[/link]. Czy słusznie? Jeden z sądów rejonowych uznał, że nie, i odmówił wszczęcia postępowania wobec kierowcy, który zaparkował w strefie płatnego parkowania, ale nie zapłacił. Sprawa znalazła finał w Sądzie Najwyższym, a ten uznał, że taka kwalifikacja jest prawidłowa.

Adam S. dostał mandat za brak opłaty. Straż miejska wystąpiła do sądu o ukaranie go za wykroczenie z art. 92 § 1 k.w., tj. za niestosowanie się do znaku drogowego. Ten sprawy nie podjął.

W uzasadnieniu wskazał, iż nie można osobie niestosującej się do obowiązku wynikającego ze znaku „strefa parkowania” przypisać popełnienia wykroczenia z art. 92 k.w. Istotą zachowania sprawcy nie jest bowiem niezastosowanie się do znaku drogowego, lecz nieuiszczenie należności za postój.

Praktyka wygląda jednak zgoła odmiennie. – W myśl art. 92 strażnicy nakładają mandaty na kierowców, którzy nie respektują znaku D-44 „strefa parkowania” i nie opłacają postoju w wyznaczonej strefie. Mandat karny wynosi 100 zł i jeden punkt karny – tłumaczy Monika Niżniak z warszawskiej Straży Miejskiej. I dodaje, że w myśl ustawy o drogach publicznych zarządca terenu może nałożyć na niezdyscyplinowanego kierowcę, niezależnie od straży, opłatę w wysokości 50 zł.

[b]Sąd Najwyższy 23 września (sygn. I KZP 15/09)[/b] odmówił podjęcia uchwały, ale problem rozstrzygnął. Jego zdaniem parkowanie pojazdu ma istotne znaczenie dla bezpieczeństwa ruchu drogowego, a jego zasady są regulowane przepisami kodeksu drogowego. Z kolei odpłatność za postój w strefie płatnego parkowania takiego wpływu na bezpieczeństwo nie wykazuje, a samo jej istnienie wynika z uchwały miejscowej rady. Mimo to parkowanie bez uiszczenia opłaty stanowi naruszenie zakazu wyrażonego tym znakiem.