[b]To konkluzja wtorkowego wyroku warszawskiego Sądu Apelacyjnego (I ACa 767/09)[/b].
Dlatego Leokadia W., obecnie już emerytka, która przed kilkoma laty złamała nogę na chodniku prowadzącym do największego (wtedy) w Warszawie targowiska – Jarmarku Europa, dostanie 35 tys. zł zadośćuczynienia. Tuż po wejściu na teren targowiska, dokładnie na alejce do niego prowadzącej, postawiła stopę najwyraźniej w dziurze w asfalcie i przewróciła się, nieszczęśliwie łamiąc nogę.
Nikt wtedy nie myślał o dokumentowaniu zdarzenia, a dziurę pewnie szybko zasypano. Gdy więc potem doszło do sprawy sądowej, powstały problemy dowodowe.
Pewne jest to, kobieta przebywała prawie miesiąc w szpitalu, przeszła operacje ortopedyczną, i choć rana się zagoiła, nie zaczęła jednak chodzić po kilku dniach – jak to jest normalnie oczekiwane – ale dopiero po sześciu miesiącach. Biegli lekarze stwierdzili, że w związku z wypadkiem przechodziła depresję.
Pozwana firma Damis, zarządca Jarmarku Europa i ówczesny dzierżawca terenu stadionu, kwestionowała przede wszystkim, że do zdarzenia doszło na jej terenie. Jej przedstawiciele wskazywali, że firma ochroniarska miała obowiązek rejestrowania wszystkich podobnych zdarzeń, a tego nie ma odnotowanego. Nie ma też innych dowodów na to, że do wypadku doszło właśnie na terenie targowiska.