Edward S. domagał się od HDI Asekuracja 22,5 tys. zł odszkodowania z tytułu autocasco za kradzież samochodu (policja nie ustaliła sprawców i umorzyła śledztwo). Ubezpieczyciel odmówił, argumentując, że mężczyzna nie przedłożył – jak tego wymagała umowa – dowodu zamontowania urządzeń zabezpieczających lub dowodu ich sprawności, np. karty gwarancyjnej, rachunku, odpowiedniego zaświadczenia.
[b]Sąd Rejonowy w Biłgoraju roszczenie uwzględnił.[/b] Uzasadnił, że Edward S. spełnił wszystkie wymagania formalne nałożone umową, od których uzależnione jest wypłacenie odszkodowania. W ocenie sądu niezłożenie żądanego dokumentu nie pozbawia go prawa do odszkodowania, bo ponad wszelką wątpliwość urządzenie zabezpieczające było zamontowane w aucie.
[b]Sąd Okręgowy w Zamościu podzielił ustalenia faktyczne, dokonał jednak odmiennej oceny prawnej umowy i oddalił powództwo (sygn. Ca 17/10).[/b] Uznał, że skoro umówionym i akceptowanym przez strony warunkiem wypłaty odszkodowania nie było samo wyposażenie samochodu w urządzenie zabezpieczające, ale także przedłożenie jednego z dokumentów wymienionych w zapisie umowy, to ubezpieczyciel mógł odmówić odszkodowania.
Sąd wskazał, że na zasadzie swobody umów strony mogą ułożyć swój stosunek zobowiązaniowy według swego uznania (art. 353[sup]1 [/sup][link=http://www.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr;jsessionid=6FB4E19717D2E88E42E3E11A64FB8696?id=70928]kodeksu cywilnego[/link]). [b]Obowiązek złożenia dokumentu wynikający z umowy nie jest sprzeczny z żadnym przepisem porządku prawnego ani jakąkolwiek zasadą współżycia społecznego. Nie można go uznać za klauzulę niedozwoloną.[/b] Nie jest to też obowiązek wymagający od ubezpieczonego nadmiernych aktów staranności (Edward S. tłumaczył, że dokumenty były w skradzionym aucie).
Sąd stwierdził, że obowiązki, które nakładają na siebie strony umowy, nie muszą być logiczne w świetle doświadczenia życiowego, bo nie mówi o tym żaden z przepisów prawa. Może budzić nierozumienie obowiązek przedstawienia dowodu zamontowania urządzenia zabezpieczającego, skoro bez tego urządzenia niemożliwe jest zawarcie umowy. Skoro jednak, korzystając ze swobody umów, ubezpieczyciel statuował taki obowiązek ubezpieczonego, a ten zgodził się na niego, podpisując umowę, powinien przechowywać niezbędne dokumenty w miejscu bezpiecznym. Sąd stwierdził też, że pozwana firma nie jest monopolistą na rynku ubezpieczeniowym i jeśli Edward S. uważał nałożone na niego obowiązki za absurdalne, mógł ubezpieczyć samochód w innej firmie.