Sąd dyscyplinarny Izby Notarialnej w Poznaniu uznał, że notariusz S.W. popełnił przewinienie, wykonując przez dwa miesiące zawód adwokata. Zgodnie z art. 19 [link=http://www.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr;jsessionid=7D2A1C0844DCC3E412683F3B4CC16358?id=287682]prawa o notariacie[/link] rejent nie może podejmować zatrudnienia bez uzyskania zgody rady izby notarialnej. [b]Sąd wymierzył mu najsurowszą z możliwych kar: pozbawienie prawa prowadzenia kancelarii notarialnej[/b].
Chodziło o adwokata, który postanowił zmienić zawód i zostać notariuszem. Przed sądem dyscyplinarnym bronił się stwierdzeniem, że procedura powołania go przez ministra sprawiedliwości na stanowisko notariusza trwała bardzo długo, bo kilka lat. Obwiniony prawnik twierdził, że jego kandydaturę usiłował blokować samorząd notarialny. Sprawa doszła nawet do sądu administracyjnego, który nakazał ministrowi go powołać. Potem jeszcze przez półtora roku zainteresowany czekał na zgodę na otwarcie kancelarii. Znalazł się w tym czasie w trudnej sytuacji materialnej. Postanowił więc podjąć działalność adwokacką. Jak twierdził, kończył tylko wcześniej prowadzone sprawy. Nie wystąpił jednak o wymaganą zgodę rady izby notarialnej.
Karę utrzymał Wyższy Sąd Dyscyplinarny przy Krajowej Radzie Notarialnej. S.W. skierował kasację do Sądu Najwyższego. Podkreślał m.in., że ukarano go zbyt surowo, ponieważ podjęcie przezeń praktyki adwokackiej było wymuszone ciężką sytuacją. Zarzucał, że sądy dyscyplinarne nie określiły czasu, na jaki odebrano mu prawo prowadzenia kancelarii. Twierdził też, że pozbawiono go szans obrony, gdyż orzeczenie I instancji zapadło pod jego nieobecność, którą usprawiedliwił zwolnieniem lekarskim.
[b]Na rozprawie przed SN rzecznik dyscyplinarny KRN argumentował, że wymierzona kara jest bezterminowa, a ukarany może ponownie wystąpić do ministra o powołanie na notariusza[/b].
SN oddalił kasację. Podkreślił, że nieobecności na rozprawie przed sądem dyscyplinarnym notariusz nie usprawiedliwił prawidłowo, ponieważ nie przedstawił zaświadczenia od lekarza sądowego, lecz od pediatry. Wcześniej zaś nie zwrócił się do rady o zezwolenie na zakończenie spraw, których podjął się jako adwokat. Praktykę adwokacką zaczął zresztą wygaszać za wcześnie, skoro powinien wiedzieć, że procedura powołania na notariusza jest długotrwała. SN potwierdził, że wymierzona mu kara jest bezterminowa. Przypomniał, że na wniosek ukaranego minister może po pięciu latach usunąć z jego akt orzeczenie o niej.