[b]Trybunał Konstytucyjny w pełnym składzie orzekł 15 lipca 2010 r. (sygn. K 63/07)[/b], że art. 24 ust. 1 [link=http://www.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr;jsessionid=A5B0CBEB428E3197841636D877635942?id=324468]ustawy z 17 grudnia 1998 r. o emeryturach i rentach z FUS[/link] w zakresie, w jakim przewiduje, że ubezpieczonym urodzonym po 31 grudnia 1948 r. przysługuje emerytura po osiągnięciu wieku emerytalnego, wynoszącego co najmniej 60 lat dla kobiet i co najmniej 65 lat dla mężczyzn, jest zgodny z art. 32 i art. 33 konstytucji .
O zbadanie konstytucyjności zwrócił się rzecznik praw obywatelskich. Dowodził, że niższy wiek emerytalny kobiet oznacza dla nich mniejsze świadczenia i przedwczesne wypychanie z rynku pracy.
Trybunał zwrócił uwagę, że zarzuty rzecznika dotyczyły nie tyle zróżnicowania wieku emerytalnego, ile jego skutków. Uznał jednak, że zróżnicowanie to nie dyskryminuje pań. Jest bowiem uprzywilejowaniem wyrównawczym, usprawiedliwionym w świetle norm konstytucyjnych i orzecznictwa TK.
– Zasada równości kobiet i mężczyzn nie oznacza, że ich sytuacja ma być zawsze uregulowana jednakowo. Ustawodawcy przysługuje swoboda kształtowania praw socjalnych – uzasadniał Stanisław Biernat, sędzia TK. – Kobiety, które są już w wieku emerytalnym, mogą dalej pracować i opłacać składki. W myśl orzecznictwa SN nabycie uprawnień emerytalnych nie może być wyłączną przyczyną wypowiedzenia umowy o pracę, a z przepisów wynika, że dalsze zatrudnienie nie zawiesza wypłaty świadczenia.
Trybunał zauważył, że wciąż są różnice w rolach społecznych kobiet i mężczyzn, zwłaszcza rodzicielskich i opiekuńczych.