Obaj mężczyźni pracowali w stolarni na Zamojszczyźnie. Roman K. miał uwagi do pracy młodszego stażem i wiekiem Grzegorza B. Ten – jak potem przekonywał – postanowił nastraszyć kolegę. W tym celu posłużył się sprężarką. W wyniku tego Roman K., nieprzytomny, trafił do szpitala w stanie tak ciężkim, że musiał przejść operację ratującą mu życie.
Proces leczenia trwał wiele miesięcy.
Stały uszczerbek na zdrowiu będący skutkiem tego zdarzenia biegli ocenili na 40 proc. Uważają, że Roman K. do końca życia będzie zmuszony do utrzymywania diety lekkostrawnej, a w przyszłości może mieć epizodyczne kłopoty z niedrożnością pokarmową. ZUS uznał go za niezdolnego do pracy i przyznał niewielką rentę.
Grzegorz B. został zwolniony dyscyplinarnie z pracy. Prokuratura oskarżyła go o spowodowanie ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. Sąd Rejonowy w Biłgoraju skazał go za to na dwa lata pozbawiania wolności w zawieszeniu na trzy lata próby. Zasądził też od niego na rzecz pokrzywdzonego 3 tys. zł nawiązki.
Po uprawomocnieniu się wyroku poszkodowany wystąpił przeciwko Grzegorzowi B. z pozwem cywilnym o odszkodowanie, zadośćuczynienie i rentę. Powołał się na art. 415 kodeksu cywilnego, który mówi, że kto z winy swej wyrządził drugiemu szkodę, obowiązany jest do jej naprawienia. Sprawca głupiego żartu nie kwestionował swojej odpowiedzialności. Przekonywał jednak, że kwota 3 tys. zł, którą zapłacił po procesie karnym, powinna zaspokoić wszystkie roszczenia.