Reprezentacja nie musi wiązać się z wystawnością

Na gruncie prawa podatkowego nie można przyjmować potocznego znaczenia pojęcia reprezentacji. Ma ona służyć wykreowaniu pozytywnego wizerunku i niekoniecznie musi wiązać się z wystawnością czy okazałością. Ponadto nie ma znaczenia, czy czynności podatnika mają charakter nadzwyczajny, czy są zwyczajowo przyjętą praktyką biznesową

Aktualizacja: 09.08.2010 04:57 Publikacja: 09.08.2010 03:00

Reprezentacja nie musi wiązać się z wystawnością

Foto: www.sxc.hu

Red

[b]Tak orzekł WSA w Warszawie 15 lipca 2010 r. (III SA/ Wa 589/10).[/b]

Wydając indywidualną interpretację przepisów, organ podatkowy nie zgodził się ze stanowiskiem banku i uznał, że wydatki poniesione na posiłki w restauracjach w trakcie spotkań z klientami biznesowymi jako rodzaj reprezentacji nie mogą być kosztami podatkowymi, zgodnie z art. 16 ust. 1 pkt 28 [link=http://www.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr;jsessionid=3EC0892953EAF58605FEE453B6E7CBF6?id=115893]ustawy o CIT[/link]. Organ podkreślił, że reprezentacja to każde działanie skierowane do kontrahentów w celu wykreowania oczekiwanego pozytywnego wizerunku podatnika, uwypuklenia jego zasobności i profesjonalizmu.

Na tę interpretację bank złożył skargę do WSA. Zdaniem podatnika pojęcie „reprezentacja”, jako niezdefiniowane w ustawie podatkowej, należy interpretować zgodnie z potocznym znaczeniem, zatem jest to działanie, które wiąże się z wystawnością i okazałością. W ocenie banku chodzi o działania nadzwyczajne, niestandardowe, a posiłki w trakcie spotkań są powszechne w praktyce obrotu gospodarczego. Nieprzestrzeganie podstawowych zasad kultury biznesowej odróżniałoby podatnika niekorzystnie od innych firm na rynku. Ponadto posiłki nie są celem same w sobie, towarzyszą przecież spotkaniom biznesowym, które nie służą reprezentacji.

WSA oddalił skargę, stwierdzając, że te wydatki, będąc rodzajem reprezentacji, nie mogą być uznane za koszt uzyskania przychodów. Sąd podkreślił, że definicja reprezentacji stworzona na potrzeby języka potocznego nie może zostać przeniesiona na grunt prawa podatkowego.

Dokonując interpretacji funkcjonalnej, należy przyjąć, że reprezentacja ma służyć wykreowaniu pozytywnego wizerunku, co nie we wszystkich sytuacjach wiąże się z okazałością. To, że sporne czynności nie mają charakteru nadzwyczajnego, nie odbiera im cech reprezentacji.

[i]Autorka jest członkiem Zespołu Zarządzania Wiedzą Podatkową firmy Deloitte[/i]

[ramka][b]Komentuje Joanna Zawiejska-Rataj, menedżer w Dziale Doradztwa Podatkowego firmy Deloitte (biuro w Poznaniu)[/b]

Ustawodawca nie pozwala na zaliczanie do kosztów uzyskania przychodów wydatków na reprezentację, jednak w ustawie o CIT nie ma definicji tego pojęcia. W praktyce organów podatkowych i sądów spotkać można różne podejścia do tego tematu, jednak stwierdzenie, czy dany wydatek jest reprezentacją, czy nie, pozostawione zostało uznaniowej ocenie organów podatkowych.

Stosunkowo częste przy tym jest posługiwanie się definicją słownikową, zgodnie z którą reprezentacja to okazałość, wystawność w sposobie życia[b] (tak np. interpretacja Izby Skarbowej w Poznaniu z 27 maja 2009 r., ILPB3/423-96/09-5/MC, czy też wyrok WSA we Wrocławiu z 12 marca 2010 r., I SA/Wr 1295/09)[/b]. Na taki jasno sformułowany pogląd powoływała się również strona skarżąca.

Odwołanie się do definicji słownikowej wydaje się oczywistym zabiegiem interpretacyjnym przy dokonywaniu wykładni językowej, tak ważnej dla prawa podatkowego. Zasadniczo bowiem powinno być możliwe przyjęcie, że – w szczególności gdy dotyczy to prawa podatkowego – ustawodawca posługuje się językiem powszechnym.

Jak jednak widać, w komentowanym wyroku sąd uznał, że w tym wypadku bardziej uzasadnione będzie zastosowanie interpretacji funkcjonalnej i w konsekwencji nie jest tutaj wystarczające przyjęcie słownikowej, stworzonej na potrzeby języka potocznego definicji pojęcia „reprezentacja”. Jest to podejście niewątpliwie niekorzystne dla podatników, na których spoczywa obowiązek orientowania się w gąszczu przepisów i, jak widać, także w wysoce skomplikowanych instrumentach interpretacyjnych.

Wyrok ten wpisuje się ponadto w obserwowaną ostatnio linię interpretacyjną zmierzającą do uznania, że wydatki poniesione na posiłki w restauracjach w trakcie spotkań z klientami biznesowymi z założenia nie są kosztami uzyskania przychodu i niezależnie od ich charakteru (tj. spotkania roboczego czy faktycznej wystawności) kwalifikowane powinny być jako reprezentacja.

Stanowisko takie zajął minister finansów w odpowiedzi z 22 lipca 2010 r. na interpelację poselską (nr druku 16452), uznając przy tym, że tego rodzaju wydatki nie mają wymiernego związku z przychodem. Nie sposób zgodzić się z automatyzmem takich kwalifikacji, każdy stan faktyczny powinien być badany indywidualnie.[/ramka]

[b]Tak orzekł WSA w Warszawie 15 lipca 2010 r. (III SA/ Wa 589/10).[/b]

Wydając indywidualną interpretację przepisów, organ podatkowy nie zgodził się ze stanowiskiem banku i uznał, że wydatki poniesione na posiłki w restauracjach w trakcie spotkań z klientami biznesowymi jako rodzaj reprezentacji nie mogą być kosztami podatkowymi, zgodnie z art. 16 ust. 1 pkt 28 [link=http://www.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr;jsessionid=3EC0892953EAF58605FEE453B6E7CBF6?id=115893]ustawy o CIT[/link]. Organ podkreślił, że reprezentacja to każde działanie skierowane do kontrahentów w celu wykreowania oczekiwanego pozytywnego wizerunku podatnika, uwypuklenia jego zasobności i profesjonalizmu.

Pozostało jeszcze 85% artykułu
Matura i egzamin ósmoklasisty
Egzamin 8-klasisty: język polski. Odpowiedzi eksperta WSiP
Prawo rodzinne
Rozwód tam, gdzie ślub. Szybciej, bliżej domu i niedrogo
Nieruchomości
Czy dziecko może dostać grunt obciążony służebnością? Wyrok SN
Prawo w Polsce
Jak zmienić miejsce głosowania w wyborach prezydenckich 2025?
Prawo drogowe
Ważny wyrok dla kierowców i rowerzystów. Chodzi o pierwszeństwo