Jeden z nich mówił w sądzie, że wtedy złom nie miał takiej wartości jak teraz. Poza tym ceny w skupie są znacznie niższe niż w fabryce. Dlatego wywózką zajmowała się osoba, która za możliwość zabierania złomu świadczyła drobne usługi dla zakładu.
Nowego zarządu to nie przekonywało i zażądał 90 tys. zł odszkodowania dla spółki, co stanowiło ok. 1/3 jej zysku w tym czasie. Jako podstawę prawną pozwu wskazał art. 293 kodeksu spółek handlowych. Stanowi on, że członek zarządu, rady nadzorczej, komisji rewizyjnej oraz likwidator odpowiada wobec spółki za szkodę wyrządzoną działaniem lub zaniechaniem sprzecznym z prawem lub postanowieniami umowy spółki, chyba że nie ponosi winy. Przepis ten mówi też o tym, że przy wykonywaniu obowiązków osoby te powinny dołożyć staranności wynikającej z zawodowego charakteru swojej działalności.
Mec. Grzegorz Drozdowski, pełnomocnik spółki, wskazywał przed SA, że pozwani złamali art. 201 kodeksu spółek handlowych, który mówi, iż zarząd prowadzi sprawy spółki i ją reprezentuje, z ogólnych zaś norm wynika, że zarządzanie ma być profesjonalne.
Nawet stwierdzenie niegospodarności nie wystarczy, by członek władz spółki odpowiadał odszkodowawczo wobec niej.
- Sankcją w takiej sytuacji jest po prostu odwołanie replikował mec. Andrzej Żuk, pełnomocnik pozwanych.
Sąd apelacyjny (podobnie jak okręgowy) podzielił tę argumentację i pozew oddalił. Nie wystarczy wskazać art. 201 k.s.h., by domagać się odszkodowania od funkcjonariuszy spółki. Niezbędne jest wykazanie im działań sprzecznych z prawem lub postanowieniami umowy spółki powiedział sędzia w uzasadnieniu.