Właściciel posesji wystąpił o zgodę na wycięcie drzewa, które rośnie obok jego działki, w pasie drogowym drogi publicznej. Jest to drzewo gatunku leszczyna turecka o obwodzie pnia 68 cm. Swoją prośbę uzasadnił alergią żony na pyłki kwiatów i drzew, w tym leszczyny.
Burmistrz zezwolił na usunięcie tego drzewa pod warunkiem zasadzenia w tym miejscu nowego drzewa liściastego o podobnej wartości przyrodniczej, czyli może to być np. dąb, buk, grab, lipa, głóg – forma drzewiasta, jarząb, jesion wyniosły, klon z wyjątkiem klonu jesionolistnego, platan klonolistny lub wiąz.
Burmistrz ustalił opłatę za usunięcie tego drzewa w wysokości 13.339,22 zł, które miał zapłacić właściciel posesji, przy której rośnie to drzewo.
Starostwo nie zakwestionowało zgody na wycięcie drzewa. Jednak sprawa trafiła do Samorządowego Kolegium Odwoławczego, a potem do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego dlatego, że powstał spór, kto właściwie powinien wyciąć to drzewo i kto powinien ponieść koszty wycięcia i nowego nasadzenia. Z wypisu z ewidencji gruntów wynika bowiem, że właścicielem drogi jest Skarb Państwa (a w jego imieniu starostwo), a gmina jest władającym drogą, przy której rośnie drzewo.
Wojewódzki Sąd Administracyjny w Łodzi w wyroku z 10 sierpnia 2011 r. (sygnatura akt: II SA/Łd 703/11) orzekł przede wszystkim, że o wycięcie drzewa nie może wnioskować właściciel posesji sąsiadującej z nieruchomością, na której rośnie drzewo.