To wniosek z piątkowego [b](19 lutego) wyroku warszawskiego Sądu Apelacyjnego (VI ACa 809/09) [/b]w sporze o prawa do wydań „Encyklopedii erotyki”, autorstwa Zbigniewa Lwa-Starowicza.
Z pozwem wystąpiło poznańskie wydawnictwo Nobel Publishing, które w 1995 r. nabyło od Starowicza pełne prawo do „Encyklopedii erotyzmu i seksualności” (w cenie 30 tys. zł), która miała być rozpowszechniana w ramach tzw. klubu wydań encyklopedycznych bezpośrednio do rąk klientów, ale wobec niewielkiego zainteresowania do tego nie doszło. Kilka lat temu Muza SA wydała „Encyklopedię erotyki” – też kupiła ją od Starowicza, który twierdził, że to było opracowanie pierwszego dzieła. Biegły sądowy, a następnie sąd stwierdzili, że zawierała identyczną treść, a ostatecznie spór ów rozstrzygnął sąd w innym procesie, zasądzając poznańskiemu wydawnictwu 60 tys. zł odszkodowania (i zakazując Muzie wydawania książki).
Tymczasem na początku 2007 r. powód znalazł na stronie internetowej informację, że Muza SA oferuje tę książkę, złożył więc przez podstawioną osobę zamówienie. Encyklopedię dostał, a fakturę wystawiła spółka z o.o. Muza Marketing.
– Jest ona w 100 proc. własnością Muzy, więc musiała wiedzieć, do koga należą prawa autorskie – przekonywał mec. Arkadiusz Kupka, pełnomocnik powoda.
Jako szkodę wskazał nie 30 tys. zł honorarium Starowicza, ale 90 tys. zł, gdyż w razie zawinionego naruszenia praw autorskich poszkodowanemu należy się trzykrotność wynagrodzenia, które byłoby należne za korzystanie z utworu.