Choć marka ta uzyskała międzynarodową ochronę, u nas na przeszkodzie stoi krajowy znak Tim polskiej spółki, która zastrzegła go na szeroką gamę sprzętu medycznego. Tak uznał Urząd Patentowy, który odmówił notyfikacji znaku Siemensa. Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie wczoraj to potwierdził (sygn. VI SA/Wa 441/08).
Firma Siemens AG uzyskała ochronę międzynarodową w trybie porozumienia madryckiego na słowny znak „Tim” (ochrona trwa od 2003 r.). Znak zastrzegła na konkretne towary z kl. 10, mianowicie na: aparaty i urządzenia do rezonansu magnetycznego, urządzenia do spektroskopii protonowej i części do tych urządzeń i aparatów. Aby znak Siemensa był chroniony w Polsce, musi najpierw uzyskać notyfikację. UP bada jednak, czy nie wejdzie w kolizję z innym wcześniej zastrzeżonym znakiem, tak pod względem podobieństwa towarów, jak i samych oznaczeń.
Tak też było w tej sprawie. Okazało się, że spółka Timko z Warszawy zastrzegła dużo wcześniej słowno-graficzny znak „Tim”, m.in. także dla towarów z kl. 10, ogólnie ujmując je jako: aparaty i urządzenia chirurgiczne, medyczne, stomatologiczne, weterynaryjne. Ochrona na ten znak trwa od 1992 r., kiedy to został zgłoszony (decyzja o rejestracji zapadła 29 sierpnia 1994 r.).
UP stwierdził podobieństwo zarówno towarów, jak i samych znaków. Odmówił więc notyfikacji marki Siemensa, gdyż udzielenie jej ochrony w Polsce naruszałoby art. 132 ust. 2 pkt 2 prawa własności przemysłowej. Przepis ten zabrania rejestracji znaku, który niesie ryzyko pomyłki z innym, wcześniej chronionym.
Siemens poskarżył się do WSA. Jego pełnomocnik twierdził, że towary nie są jednorodzajowe, gdyż sprzęt Siemensa jest wysoce specjalistyczny i trafia do szpitali, które wiedzą, czyj produkt kupują. – Dlatego znaki nie wchodzą sobie w drogę, tym bardziej że znak polskiej spółki wyróżnia grafika. Nie może więc dojść do pomyłki – podkreślał podczas rozprawy pełnomocnik.