[b]Tak wynika ze środowego wyroku Sądu Najwyższego (II UZP 2/09)[/b]. Problem powstał po tym, gdy przez pięć miesięcy po śmierci Alojzego W. na jego konto w Banku Pekao SA ciągle wpływała emerytura. Gdy do ZUS w końcu dotarła informacja o tym, że wypłacał to świadczenie nienależnie, wystąpił do banku o ich zwrot.
Okazało się jednak, że konto jest puste. Bankowi nie udało się zaś ustalić, kto, posługując się kartą płatniczą zmarłego i przypisanym do niej PIN kodem, wypłacił sobie te pieniądze z bankomatu.
Zazwyczaj w takiej sytuacji ZUS nie ma większych problemów z odzyskaniem pieniędzy. Bank wskazuje bowiem, komu zostały one wypłacone. Gdy pobrano je z konta z użyciem karty bankomatowej i nie można zidentyfikować osoby, która to zrobiła, banki wypłacają te pieniądze z własnej kieszeni. Najczęściej bowiem do ZUS dość szybko dociera wiadomość o śmierci emeryta. Choć nikt nie ma obowiązku informowania o tym zakładu, wystarczy, że rodzina wystąpi o zasiłek pogrzebowy (trzeba do tego przedstawić akt zgonu). Zakład wstrzymuje wówczas wypłatę świadczenia i występuje do banku o zwrot kwoty nienależnie wypłaconej po śmierci emeryta.
W tym przypadku było jednak inaczej i informacja o śmierci Alojzego W. dotarła do tych instytucji dopiero po pięciu miesiącach, a kwota do zwrotu urosła do pięciu tysięcy złotych.
[srodtytul]Kto odpowiada[/srodtytul]