Reklama

Lisowie kontra „Super Express”

Nie 250 tys., ale 120 tys. zł zadośćuczynienia dostaną Tomasz i Hanna Lis za naruszenie ich dóbr osobistych przez „Super Express”

Aktualizacja: 18.11.2010 03:52 Publikacja: 18.11.2010 00:03

Lisowie kontra „Super Express”

Foto: Fotorzepa, Radek Pasterski RP Radek Pasterski

[b]Warszawski Sąd Apelacyjny (sygnatura akt I ACa 466/10[/b]) znacznie ograniczył wyrok I instancji. Przede wszystkim uznał, że nie ma podstaw, by gazeta odpowiadała za przedruki jej artykułów publikowane na internetowych portalach.

– Żyjemy w czasach, kiedy praktycznie każda głośniejsza publikacja jest powielana na portalach, i trudno wymagać, by wydawca za to odpowiadał – powiedział w uzasadnieniu sędzia Zbigniew Cendrowski.

SA nie dopatrzył się naruszeń w czterech z kilkunastu zaskarżonych tekstów. Uznał, że „Super Express” mógł publikować dane i zdjęcia domu Lisów w Konstancinie, gdyż informacje nie wykraczały poza to, co sami opowiadali w prasie. Zwolnił też tabloid z odpowiedzialności za opisanie incydentu, gdy Hanna Lis „staranowała” auto z pasażerami (w istocie byli tam paparazzi, o czym w tekście nie wspomniano), gdyż rzeczywiście mniej więcej do takiego taranowania doszło. Wreszcie inaczej niż sąd niższej instancji SA uznał, że zarzuty „SE” o stronniczość programu Lisa o sprawie pobicia policjantów przez znanych piłkarzy i sformułowanie „Lis broni chuliganów”, były dopuszczalne w ramach oceny audycji.

– Sąd oglądał tę audycję i można było odnieść wrażenie, że była nierównowaga na niekorzyść policjantów – powiedział sędzia.

SA utrzymał natomiast negatywną ocenę pozostałych publikacji „SE”. W szczególności tych opisujących, że Hanna Lis walczy o alimenty (tu naruszono także prywatność dzieci), oraz mówiących o tym, że „Lis potrzebuje dentysty”.

Reklama
Reklama

SA nie stwierdził natomiast, by zdjęcia Lisów robiono z ukrycia czy podstępnie, dlatego uchylił przeprosiny w tym zakresie.

W konsekwencji SA zmniejszył zadośćuczynienie, wskazując (za orzecznictwem SN i TK), że spełnia ono przede wszystkim funkcję kompensacyjną, a nie quasi-karną.

Wyrok jest prawomocny, ale służy od niego skarga kasacyjna.

Choć to wciąż rekordowa kwota w procesach z prasą, mec. Maciej Ślusarek, pełnomocnik Lisów, uważa, że SA łagodnie potraktował tabloid, zwłaszcza gdy chodzi o zakres przeprosin.

[b]Warszawski Sąd Apelacyjny (sygnatura akt I ACa 466/10[/b]) znacznie ograniczył wyrok I instancji. Przede wszystkim uznał, że nie ma podstaw, by gazeta odpowiadała za przedruki jej artykułów publikowane na internetowych portalach.

– Żyjemy w czasach, kiedy praktycznie każda głośniejsza publikacja jest powielana na portalach, i trudno wymagać, by wydawca za to odpowiadał – powiedział w uzasadnieniu sędzia Zbigniew Cendrowski.

Pozostało jeszcze 81% artykułu
Reklama
Prawo rodzinne
Sąd Najwyższy wydał ważny wyrok dla konkubentów. Muszą się rozliczyć jak po rozwodzie
Dobra osobiste
Wypadek na A1. Sąd zdecydował ws. pozwów rodziny Sebastiana M.
Prawo pracy
Prawnik ostrzega: nadchodzi rewolucja w traktowaniu samozatrudnionych
Podatki
Skarbówka ostrzega uczniów i studentów przed takim „dorabianiem"
Sądy i trybunały
Wyrok TSUE to nie jest opcja atomowa, ale chaos w sądach i tak spotęguje
Reklama
Reklama