Sędzię Leonardę G. z Sądu Rejonowego w Lublinie przed sąd dyscyplinarny doprowadziło postępowanie aplikanta radcowskiego Sebastiana N., który we wrześniu 2010 r. w wydziale gospodarczym odbywał obowiązkowe praktyki. Sędzia poleciła mu, aby jako ćwiczenie opracował projekt wyroku i uzasadnienie do sprawy, w której orzeczenie miało zapaść pod koniec miesiąca. Zgodziła się, by na tydzień wziął akta do domu.
[wyimek][b][link=http://blog.rp.pl/goracytemat/2011/01/17/aplikant-zabral-akta-i-zamowil-wyrok-w-internecie/#respond]Skomentuj ten artykuł[/link][/b][/wyimek]
Sebastian N. nie przygotował jednak sam uzasadnienia, lecz [b]wyszukał w Internecie osobę, która za wynagrodzeniem sporządza pisma procesowe. Przekazał jej akta, a ta cztery dni później oddała je wraz z opracowanym przez siebie projektem [/b]wyroku i uzasadnieniem. Zainkasowała za to 200 zł.
Aplikant zwrócił akta do sądu, ale sprawa się wydała, bo tą osobą okazała się zwolniona dyscyplinarnie była pracownica lubelskiego sądu. O procederze poinformowała prezesa Sądu Rejonowego w Lublinie.
Rzecznik dyscyplinarny zarzucił sędzi Leonardzie G. naruszenie art. 98 § 2 regulaminu urzędowania sądów powszechnych. Wynika z niego, że przewodniczący wydziału w szczególnych wypadkach, uzasadnionych sprawnością postępowania, może zezwolić sędziemu referentowi na wyniesienie akt poza siedzibę sądu po uprzednim odnotowaniu tego przez kierownika sekretariatu w repertorium sądowym.