Takie wnioski płyną z czwartkowej uchwały Sądu Najwyższego, w której zajął się on uprawnieniami pracowników zatrudnionych na czas określony (sygnatura akt III PZP 6/11)
W myśl kodeksu pracy wypowiedzenie takiej umowy jest możliwe tylko wówczas, gdy jest ona dłuższa niż sześć miesięcy i przewiduje taką możliwość (zgodnie z art. 33 k.p.). Z reguły jest to standardowa klauzula wpisywana przez pracodawców do takich kontraktów. Tylko czasem się zdarza, że pracownikowi uda się wynegocjować wykreślenie jej z umowy lub pracodawca po prostu o niej zapomni.
Dotychczas w orzecznictwie Sądu Najwyższego i doktrynie prawa pracy pojawiały się różne interpretacje kwestii, jakie uprawnienia ma pracownik zwolniony przed czasem. Jedna z nich zakładała nawet, że w takim wypadku zastosowanie może mieć art. 58 kodeksu cywilnego, co oznaczałoby bezwzględną nieważność takiego wypowiedzenia jako niezgodnego z prawem. Wówczas pracownik do czasu zakończenia umowy mógłby domagać się przywrócenia do pracy i wynagrodzenia za cały czas jej trwania (pod warunkiem zgłoszenia gotowości do pracy w okresie po zwolnieniu).
SN, który zajął się rozstrzygnięciem tych wątpliwości w poszerzonym składzie, uznał, że w takim wypadku ma zastosowanie art. 59 w zw. z art. 56 kodeksu pracy. W myśl tych przepisów pracownik zatrudniony na czas określony, którego kontrakt został bezprawnie skrócony, może się domagać odszkodowania w wysokości maksymalnie jego trzymiesięcznego wynagrodzenia lub przywrócenia do pracy.
Jest to możliwe pod warunkiem, że nie upłynął termin trwania tej umowy i przywrócenie do pracy ma sens ze względu na długi okres, jaki został do zakończenia umowy.