Wzięła pieniądze klienta od jego dłużników

Radczyni prawna za plecami swojego mocodawcy zawarła ugody z jego dłużnikami, a pieniądze zabrała dla siebie

Aktualizacja: 17.01.2012 07:26 Publikacja: 17.01.2012 07:20

Wzięła pieniądze klienta od jego dłużników

Foto: Fotorzepa, Magda Starowieyska Magda Starowieyska

Prawniczka Agata P., reprezentując przedsiębiorcę, ugodziła się z dwoma dłużnikami mocodawcy i zainkasowała od nich wynegocjowaną kwotę kilku tysięcy złotych. Swojemu klientowi pieniędzy nie przekazała, w ogóle nic mu o tym nie mówiąc. Po pewnym czasie ten się jednak o długi upomniał, kierując sprawy do egzekucji. Wtedy się dowiedział, że dłużnicy zapłacili jego prawniczce. Ona jednak nie chciała oddać pieniędzy. Zwrócił się więc do rzecznika dyscyplinarnego z wnioskiem o jej ukaranie.

Radcowski sąd dyscyplinarny, uznając, że swoim postępowaniem uchybiła godności zawodu zaufania publicznego, wymierzył jej karę zawieszenia prawa do wykonywania zawodu na rok, a do sprawowania patronatu – na dwa lata. Karę utrzymał w mocy Wyższy Sąd Dyscyplinarny. Radczyni złożyła kasację od jego orzeczenia do Sądu Najwyższego. Kwestionowała nadmierną, jej zdaniem, surowość orzeczeń sądów korporacyjnych. Skarżyła się, że nie wzięły pod uwagę żadnych okoliczności świadczących na jej korzyść. A przecież przyznała się do winy, wyraziła skruchę, przeprosiła i pogodziła się z klientem, któremu zwróciła pieniądze.

Jej adwokat podczas rozprawy przed Sądem Najwyższym twierdził, iż ocena, że nie rokuje nadziei jako radca, była krzywdząca i nieuzasadniona, gdyż "problemy osobiste mogą się każdemu zdarzyć", a ona nigdy wcześniej nie była karana dyscyplinarnie.

Sugerował, że cała sprawa wynikła z braku staranności prawniczki w trakcie umawiania się z klientem co do wynagrodzenia, czego skutkiem było zatrzymanie przez nią pieniędzy uzyskanych na mocy ugody z jego dłużnikami.

Mówił, że była gotowa dobrowolnie poddać się karze dyscyplinarnej, co zaakceptował jej klient, tymczasem nie zgodził się na to rzecznik dyscyplinarny. Zażądał surowszych sankcji, do czego przychyliły się sądy radcowskie. Adwokat argumentował też, że roczny zakaz prowadzenia kancelarii oznacza utratę stałych klientów i w rezultacie zniszczenie dorobku zawodowego.

Zawieszenie działalności może być orzeczone na czas od trzech miesięcy do pięciu lat

Rzeczniczka dyscyplinarna replikowała w sądzie, że przewinienia Agaty P. były bardzo ciężkie. Przez długi czas odmawiała oddania pieniędzy. – To nie był jakiś błąd, lecz nieuczciwe postępowanie – mówiła.

Prawniczka natomiast przyznała, że zachowała się niewłaściwie, ale nie przywłaszczyła sobie pieniędzy klienta, po prostu nie uzgodniła z nim wszystkich spraw, ale w końcu kwestie finansowe uregulowała. SN nie przyjął jej wyjaśnień. Przypomniał, że pieniądze owszem zwróciła, ale po dwóch i pół roku, na godzinę przed rozpoczęciem rozprawy odwoławczej w sądzie dyscyplinarnym, tylko dlatego, żeby uniknąć odpowiedzialności (sygnatura akt: SDI 35/11).

Jej twierdzenie, że nie zamierzała ich przywłaszczyć, to żaden argument, ponieważ nie chodziło tu o przestępstwo, lecz o naruszenie zasad etyki zawodowej.

Nie ma się też co powoływać na dotychczasową niekaralność dyscyplinarną, gdyż w świetle wymagań stawianych radcom powinna to być po prostu normalna postawa,

którą trudno uznawać za okoliczność łagodzącą. Sędzia Andrzej Siuchniński powiedział również, że zarzutu zbyt surowej kary nie można uznać za poważny, skoro przepisy przewidują, że zawieszenie działalności może być orzeczone na czas od trzech miesięcy do pięciu lat, a Agacie P.  wymierzono ją na rok.

Prawniczka Agata P., reprezentując przedsiębiorcę, ugodziła się z dwoma dłużnikami mocodawcy i zainkasowała od nich wynegocjowaną kwotę kilku tysięcy złotych. Swojemu klientowi pieniędzy nie przekazała, w ogóle nic mu o tym nie mówiąc. Po pewnym czasie ten się jednak o długi upomniał, kierując sprawy do egzekucji. Wtedy się dowiedział, że dłużnicy zapłacili jego prawniczce. Ona jednak nie chciała oddać pieniędzy. Zwrócił się więc do rzecznika dyscyplinarnego z wnioskiem o jej ukaranie.

Pozostało 84% artykułu
W sądzie i w urzędzie
Czterolatek miał zapłacić zaległy czynsz. Sąd nie doczytał, w jakim jest wieku
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Spadki i darowizny
Podział spadku po rodzicach. Kto ma prawo do majątku po zmarłych?
W sądzie i w urzędzie
Już za trzy tygodnie list polecony z urzędu przyjdzie on-line
Zdrowie
Ważne zmiany w zasadach wystawiania recept. Pacjenci mają powody do radości
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Sądy i trybunały
Bogdan Święczkowski nowym prezesem TK. "Ewidentna wada formalna"