Czesław Bielecki: Zmiany w sądach trzeba planować

Kluczowym problemem i przedmiotem kontrowersji jest to, jak pogodzić trzy wartości: niezawisłość sędziowską, sprawność działania sądów i odpowiedzialność sędziego.

Publikacja: 17.02.2020 08:12

Czesław Bielecki: Zmiany w sądach trzeba planować

Foto: Fotorzepa, Piotr Guzik

Sądy w Polsce rozpatrują corocznie kilkanaście milionów spraw, a ich funkcjonowanie jest od lat oceniane bardzo krytycznie. Wymiernym wskaźnikiem jest czas oczekiwania na rozstrzygniecie sądowe, który jest w Polsce bardzo długi w porównaniu z innymi krajami, choć liczba sędziów i nakłady na sądownictwo mieszczą się w standardach UE.

Dziś jesteśmy w sytuacji, gdy pod hasłem reform sądowych, a z drugiej strony sprzeciwu wobec tych działań, rozpoczął się proces destrukcji, podważający istotę roli, jaką powinno pełnić sądownictwo. Najlepszym tego przykładem jest sposób powołania i funkcjonowania Izby Dyscyplinarnej SN, urągający zasadzie niezawisłości sędziowskiej. Stworzenie mechanizmu, który umożliwia karanie sędziów wydających niepodobające się rządzącym orzeczenia, może podważyć i tak już kruche zaufanie do sądów. Z drugiej strony spory co do prawidłowości obsady składu orzekającego powodować będą wydłużenie postępowania, niepewność trwałości rozstrzygnięć, co w znacznej mierze może sparaliżować wymiar sprawiedliwości.

Po Okrągłym Stole

Zapobieżenie chaosowi, jaki grozi dziś wymiarowi sprawiedliwości, nie powinno polegać nie powrocie rozwiązań funkcjonujących w przeszłości. Istniejące w III Rzeczpospolitej rozwiązania w tym zakresie były w dużej mierze pokłosiem ustaleń Okrągłego Stołu z początku 1989 r. Strona solidarnościowa zakładała wówczas, że komuniści będą dalej sprawowali w Polsce władzę i uznała, że w tej sytuacji dużym krokiem naprzód dla zapewnienia niezależności sądownictwa będzie wzmocnienie samorządności sędziów i zagwarantowanie dominującej roli środowiska sędziowskiego w kwestii kooptacji sędziów, ich awansów i odpowiedzialności dyscyplinarnej. Ustalenia Okrągłego Stołu w tym zakresie zostały niejako siłą bezwładności zastosowane w ustawodawstwie niepodległej już Rzeczpospolitej, co w praktyce wykluczyło zasadniczą reformę sądownictwa i weryfikację sędziów. Rozwiązania z epoki Okrągłego Stołu znalazły swoje odbicie również w konstytucji z 1997 r. Zgodnie z art. 187 konstytucji większość członków Krajowej Rady Sądownictwa, decydującej o nominacjach sędziowskich, wybiera się spośród sędziów, a do 2017 r. ustawa o KRS stanowiła, że wyboru tego dokonują sami sędziowie.

Rozwiązanie, w którym to sędziowie sami decydują o nominacjach sędziowskich, nie jest powszechnie stosowane w Europie i na świecie. Nie jest to również rozwiązanie zdrowe. Warto zwrócić uwagę, że w systemie demokratycznym opartym o trójpodział władzy pozostałe władze – a mianowicie ustawodawcza i wykonawcza – nie wybierają się same; podlegają kontroli wyborców oraz kontroli innych władz. Również sędziowie nie powinni wyłącznie sami się wybierać, oceniać, kontrolować i dyscyplinować. Każda władza oparta na kooptacji i niepoddawana zewnętrznej kontroli jest narażona na olbrzymie ryzyko degeneracji.

Tylko niezależne sądy z niezawisłymi sędziami mogą wiarygodnie bronić praw obywateli przed samowolą władz i zapewniać ochronę interesu publicznego, bezpieczeństwa obywateli i obrotu gospodarczego.

Kwalifikowana większość

Obecny – obowiązujący od 2017 r. – stan prawny, w którym rządząca większość może zdominować KRS swoimi nominatami, jest trudny do pogodzenia z zasadami systemu demokratycznego i trójpodziału władzy. Sytuacja ta powinna ulec jak najszybszej zmianie.

Wybór KRS przez Parlament, zgodny z konstytucją, powinien być dokonywany odpowiednio kwalifikowaną większością głosów przez Sejm, za zgodą Senatu.

Członkowie KRS powinni być wybierani w procedurze absolutnie transparentnej, ich dokumenty poparcia muszą być jawne, a pula kandydatów możliwie szeroka i powinna obejmować nie tylko reprezentatywną grupę sędziów, ale także inne środowiska.

Rzeczywista zmiana może być dokonana w ramach obecnej konstytucji poprzez wprowadzenie w ustawie innego, lecz zgodnego z art. 187 konstytucji, sposobu wybierania członków KRS. Wprowadzenie wysokiego progu większości bezwzględnej, tak aby wybór członka KRS wymagał w praktyce poparcia dużej części opozycji, wymusi dobrą wolę we wszystkich stronnictwach politycznych. Kompromis dotyczący zasad powoływania KRS dawałby zarówno rządzącym, jak i opozycji gwarancje, że żadna strona nie będzie w stanie zdominować tego ciała swoimi nominatami. Te nowe zasady powoływania KRS pozwolą wygasić biegnącą kadencję i powołać nowy skład rady w sposób wolny od jakichkolwiek wątpliwości konstytucyjnych.

Sprawa odpowiedzialności

Kontrowersje wzbudza kwestia odpowiedzialności dyscyplinarnej sędziów i określenie, kto i w jakich sytuacjach może pozbawić sędziego prawa orzekania. Uprawnienie takie nie może należeć do organu, którego skład może zostać ustanowiony bezpośrednio lub pośrednio przez większość rządzącą, ale także organ mający takie uprawnienia nie powinien składać się wyłącznie z sędziów.

W przypadku oczywistych i rażących naruszeń w prowadzeniu procesu, wydania orzeczenia sprzecznego z zasadami wymiaru sprawiedliwości, konfliktu interesów, ulegania wpływom zewnętrznym, podważającym niezależność sądu, Izba Dyscyplinarna Sądu Najwyższego może pozbawić sędziego prawa orzekania. Postępowanie dyscyplinarne powinno być wolne od ingerencji ministra sprawiedliwości. Każde uleganie przez sędziego wpływom powinno z definicji skutkować postępowaniem dyscyplinarnym.

Zasadne są, powtarzane od dawna, propozycje odciążenia sądów powszechnych od drobnych spraw poprzez powołanie sędziów pokoju wybieranych w powiecie w wyborach powszechnych lub poprzez radę powiatu. Od orzeczenia sędziego pokoju przysługiwać powinno odwołanie do sądu powszechnego. Oczywiście zdrowe jest kontynuowanie zmian w procedurach uwalniające przewód sądowy od niepotrzebnych formalnych czynności (takich jak m.in. odczytywanie tomów akt, powtarzanie przesłuchań zamiast odczytywania zeznań).

Niezbędne jest spłaszczenie struktury sądów i zmiany organizacyjno-kadrowe, aby sędziowie w maksymalnym stopniu skupili się na sądzeniu. Zadania niezwiązane z orzekaniem można delegować asystentom i referendarzom. Zawód sędziego powinien być koroną zawodów prawniczych. Dopuszczenie do stanowiska sędziego wyznaczać powinna dolna granica wieku 35–40 lat z wymogiem przepracowania przez absolwenta wydziału prawa co najmniej dziesięciu lat, najlepiej w więcej niż jednym zawodzie prawniczym.

Pisemne uzasadnienia wyroków powinny być sporządzane w rozsądnym, krótkim terminie w sposób zwięzły, zrozumiały dla podsądnych i ogółu. Sędzia, który nie dochowuje – przy braku usprawiedliwienia – tego warunku, powinien być dyscyplinowany.

Zasada losowego doboru sędziów powinna być wzmocniona rejestracją powiązań spraw i osób uczestniczących w rozprawach, aby wykluczyć zmowę czy stronniczość.

W reformie sądownictwa, oprócz niewątpliwie istotnego uzgodnienia sposobów wyboru organów uprawnionych do powoływania, awansowania i dyscyplinowania sędziów, konieczne jest rozstrzygnięcie, do jakiego modelu zawodu sędziego zmierzamy. Czy sędzia ma być głównie urzędnikiem stosującym prawo i stojącym na straży interesów państwa, czy przede wszystkim rozjemcą w sporach między obywatelami, podmiotami gospodarczymi i instytucjami publicznymi. W Polsce, w znacznej mierze, rozwijamy model sędziego jako urzędnika. Przejawem tego jest scentralizowany model kształcenia kadr sędziowskich i prokuratorskich w szkole krakowskiej, który skądinąd sprzyja kształtowaniu się zjawiska uprzywilejowanej korporacji zawodowej, odizolowanej od społeczeństwa, a poddanej kontroli państwa i jego służb. Opowiedzieć się trzeba za modelem zawodu sędziego jako rozjemcy, który obok kwalifikacji prawnych powinien mieć odpowiednie doświadczenie życiowe, niezależność w myśleniu i charakter.

Pomimo krytycznego nastawienia do stanowisk obu stron toczącego się obecnie sporu kompromisowe rozwiązania powinny bezwzględnie zostać wypracowane w kraju, aby obywatele mogli mieć przekonanie, że sądownictwo jest dziedziną podlegającej tylko i wyłącznie suwerennej kontroli polskich wyborców.

Stan polskiego sądownictwa i bilans prób jego reformowania wskazuje, że niezbędny jest dialog służący wypracowaniu konsensu.

Jak pokazują konstytucyjne problemy Unii Europejskiej, żadna grupa mędrców nie osiągnie przy okrągłym stole kompromisu, nie mając choćby roboczych hipotez rozwiązań przed przystąpieniem do obrad.

Autor jest architektem i publicystą

Sądy w Polsce rozpatrują corocznie kilkanaście milionów spraw, a ich funkcjonowanie jest od lat oceniane bardzo krytycznie. Wymiernym wskaźnikiem jest czas oczekiwania na rozstrzygniecie sądowe, który jest w Polsce bardzo długi w porównaniu z innymi krajami, choć liczba sędziów i nakłady na sądownictwo mieszczą się w standardach UE.

Dziś jesteśmy w sytuacji, gdy pod hasłem reform sądowych, a z drugiej strony sprzeciwu wobec tych działań, rozpoczął się proces destrukcji, podważający istotę roli, jaką powinno pełnić sądownictwo. Najlepszym tego przykładem jest sposób powołania i funkcjonowania Izby Dyscyplinarnej SN, urągający zasadzie niezawisłości sędziowskiej. Stworzenie mechanizmu, który umożliwia karanie sędziów wydających niepodobające się rządzącym orzeczenia, może podważyć i tak już kruche zaufanie do sądów. Z drugiej strony spory co do prawidłowości obsady składu orzekającego powodować będą wydłużenie postępowania, niepewność trwałości rozstrzygnięć, co w znacznej mierze może sparaliżować wymiar sprawiedliwości.

Pozostało 86% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie Prawne
Robert Gwiazdowski: Ideowość obrońców konstytucji
Opinie Prawne
Jacek Czaja: Lustracja zwycięzcy konkursu na dyrektora KSSiP? Nieuzasadnione obawy
Opinie Prawne
Jakubowski, Gadecki: Archeolodzy kontra poszukiwacze skarbów. Kolejne starcie
Opinie Prawne
Marek Isański: TK bytem fasadowym. Władzę w sprawach podatkowych przejął NSA
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Rząd Tuska w sprawie KRS goni króliczka i nie chce go złapać