Mój entuzjazm jednak bardzo szybko wygasł, kiedy w treści wymienionej powyżej publikacji znalazłem tylko jedną radę dla tych „świeżo" zadłużonych: jeśli chcesz uniknąć komornika, to złóż wniosek o upadłość konsumencką.
Powyższe, jakże proste rozwiązanie, proponuje autor omawianej publikacji przede wszystkim przedsiębiorcom, których wykończyły COVID-owe ograniczenia. Bowiem jest wiele sytuacji, kiedy rządowa pomoc (tj. kolejne „Tarcze") okazała się dla tychże niewystarczająca.
Czytaj także: Jak w pandemii skutecznie uniknąć komornika
Trudno o bardziej lakoniczne (żeby nie powiedzieć – naiwne) rozumowanie. Dodatkowo autor publikacji, jak widać, nie bardzo rozumie idei zakładania własnej firmy, ani także warunków i skutków wejścia w upadłość konsumencką byłych przedsiębiorców. Pozwolę sobie więc na głos polemiczny w kwestii sugerowanych przez red. Kowalskiego rozwiązania.
Czy się stoi, czy się leży... Sorry, to nie moja bajka!
Zacznijmy od najważniejszego pytania: po co właściwie ludzie pchają się do prowadzenia własnego biznesu? W każdym cywilizowanym kraju, są bowiem osoby, które od życia chcą więcej, niż bezpieczeństwo stałego wpływu pensji na koniec każdego miesiąca. Nie jest to tylko kwestia możliwości wyższych dochodów, aczkolwiek jest to jeden z głównych powodów założenia własnej firmy. Ale jest to także dążenie do unikania sytuacji, kiedy może się zdarzyć, że mamy nad sobą niezbyt mądrego szefa, który przymusza nas do bezsensownych działań.