[b]Rz: Niemiecki Trybunał Konstytucyjny unieważnił ustawę Bundestagu o archiwizowaniu (przez pół roku) nazwisk internautów, uchwaloną na podstawie dyrektywy UE. Komentatorzy wskazują, że to sądowy cios w kontrolę Internetu, ale też w unijny nacisk na stanowienie krajowego prawa.[/b]
[b]prof. Piotr Winczorek:[/b] W Niemczech od pewnego czasu toczą się spory, czy prawo krajowe ma pierwszeństwo przed unijnym czy odwrotnie. To drugie stanowisko utrzymuje zwłaszcza Trybunał Sprawiedliwości UE od lat 60.
[b]Jak powinien postąpić polski Trybunał, gdyby na jego wokandę trafiła podobna ustawa wdrażająca dyrektywę unijną, ale sprzeczna z duchem czy literą polskiej konstytucji?[/b]
Co do Polski, konstytucyjność traktatów unijnych jest kontrolowana, tak jak wszystkich innych umów międzynarodowych. Moim zdaniem ze względu na prymat konstytucji w całym porządku polskiego prawa, co zresztą ona sama deklaruje, akty z nią sprzeczne, niezależnie od źródła pochodzenia, powinny podlegać kontroli konstytucyjności w Polsce.
Gdyby więc podobna rzecz dotarła do polskiego Trybunału, to sugerowałbym, aby poszedł on tą samą drogą co Trybunał niemiecki. Przypomnę historię z europejskim nakazem aresztowania, który uznano za element polskiego prawa, bo został wprowadzony do [link=http://www.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr;jsessionid=DDA363D6CD6CFF71358CFE3524A3EE44?id=75001]polskiego kodeksu postępowania karnego[/link]. Aby mógł być w Polsce stosowany, została zmieniona konstytucja. Okazało się, że nasz Trybunał poważnie potraktował przed paru laty zasadę pierwszeństwa konstytucji w krajowym porządku ustawodawczym.