[b]Rz: Trybunał w Strasburgu uznał, że homoseksualista ma takie samo prawo w przejmowaniu mieszkania w ramach umowy najmu po swoim zmarłym partnerze jak osoba heteroseksualna. Zaskoczył pana ten wyrok?[/b]
[b]Mirosław Wróblewski:[/b] Nie, gdyż Trybunał od lat stoi na stanowisku, że nie można nikogo dyskryminować ze względu na płeć czy orientację seksualną. Stąd przyjęcie interpretacji, że jeśli jakieś osoby żyją ze sobą w trwałym związku, niezależnie od tego, czy jest to związek hetero- czy homoseksualny, przysługują im pewne prawa majątkowe. Wyrok nie zaskakuje, gdyż potwierdza linię orzecznictwa, jaką prezentuje Trybunał w wielu podobnych sprawach. Może natomiast trochę zaskakiwać kilka innych kwestii.
[b]Jakich?[/b]
Po pierwsze, Trybunał nie wziął do końca pod uwagę wszystkich wątpliwości – a mianowicie tego, że pan Kozak w chwili śmierci swojego partnera prawdopodobnie nie mieszkał z nim w jednym mieszkaniu, co uniemożliwiało mu przejęcie najmu. Ale nie to jest najistotniejsze. Są tam sformułowania, których znaczenie wykracza poza tę konkretną sprawę. Trybunał w swoim wyroku stwierdził bowiem, że państwo w świetle rozwoju społecznego oraz zmian w postrzeganiu statusu rodziny musi brać pod uwagę to, iż nie istnieje jeden model życia rodzinnego czy prywatnego. Trybunał podkreśla, że państwo, wyłączając osoby żyjące w związku homoseksualnym z możliwości korzystania z pewnych praw, musi wykazać, że jest to konieczne dla ochrony rodziny złożonej z kobiety i mężczyzny, czyli jak określa to Strasburg – rodziny w tradycyjnym sensie.
[b]To znaczy, że wszystkie zapisy o ochronie rodziny w polskim prawie mogą zostać zakwestionowane jako dyskryminujące?[/b]