Adwokat z VAT, czyli gaszenie pożaru

O konieczności kompleksowego uregulowania pomocy prawnej z urzędu, trudnościach w rozwiązaniu kwestii VAT w wymiarze sprawiedliwości i kasach fiskalnych w kancelariach z Zenonem Marciniakiem, wiceprezesem Naczelnej Rady Adwokackiej, rozmawia Grażyna J. Leśniak

Publikacja: 02.08.2010 04:32

Adwokat z VAT, czyli gaszenie pożaru

Foto: Fotorzepa, Bartek Jankowski Bartek Jankowski

[b]Od lat kwestia pomocy prawnej z urzędu i bezpłatnej pomocy prawnej oraz objęcie ich VAT budzi emocje. O sprawie dużo się mówi, ale rządy się zmieniają, a żaden nie chce się zająć kompleksowym uregulowaniem tego zagadnienia. Od 1 maja 2004 r. rolę straszaka pełni Unia Europejska...[/b]

Zenon Marciniak: Kwestia podatku od towarów i usług, który muszą płacić osoby występujące w różnych rolach w szeroko pojętym wymiarze sprawiedliwości, przypomina gaszenie pożaru. Coś z problemem usiłuje się zrobić, ale tylko wtedy, gdy mówi o nim wiele osób. Nie ma natomiast systemowego podejścia do VAT. Jest to materia wyjątkowo skomplikowana, ale wymiar sprawiedliwości to zadanie państwa i to ono powinno w końcu właściwie uregulować tę kwestię.

Jeśli się nie mylę, to koncepcja VAT na świecie pojawiła się już ponad 50 lat temu. Po restrykcyjnej VI dyrektywie przyszło złagodzenie unijnych przepisów, bo myślę, że w takich kategoriach można patrzeć na obowiązującą od 1 stycznia 2007 r. nową dyrektywę 2006/112, ale konsekwencji tego poluzowania w polskim prawie wciąż nie widać. Nie ma pomysłu na to, jak pewne kwestie rozwiązać. Dla praktyka to jest najgorsze.

[b]Czy jako kraj należący do Wspólnoty możemy mówić o kompleksowym uregulowaniu tej sprawy?[/b]

Mówiąc o potrzebie kompleksowego uregulowania kwestii pomocy prawnej z urzędu, nie miałem na myśli przepisów, które by pomijały prawo wspólnotowe. Myślałem raczej o systemowych rozwiązaniach, które będą wynikały z głębokiego przemyślenia problemu i wykorzystania możliwości, jakie daje prawo UE. A konkretnie art. 26 dyrektywy, bo stanowi pewnego rodzaju furtkę dla systemów prawnych Unii, z której należy w prawie wewnętrznym skorzystać. Dyrektywa w art. 13 stanowi, że organy władzy nie są podatnikami, a w art. 2, że opodatkowaniu podlega jedynie odpłatne świadczenie usług na terenie Wspólnoty.

Tymczasem co się dzieje u nas? W styczniu 2008 r. prezes NRA Joanna Agacka-Indecka wystąpiła do ministra finansów w sprawie pomocy prawnej z urzędu, czyli zadań wykonywanych przez adwokatów na zlecenie państwa, oraz pomocy pro bono, naszej działalności samorządowej, realizowanej w ramach dni bezpłatnych porad prawnych, a przez radców prawnych – w ramach tzw. niebieskiego parasola. W piśmie z 18 stycznia 2008 r. poruszyła też kwestię opłaty skarbowej od pełnomocnictwa (brak znaczków). Te trzy bardzo istotne zagadnienia do dziś nie doczekały się odpowiedzi i działań ministra finansów.

[b]Może jest bardzo zapracowany…[/b]

No właśnie. Z jednej strony jest Ministerstwo Finansów, które nie chce lub nie może znaleźć czasu, by się pochylić nad tymi sprawami, z drugiej zaś wstępna opinia prawna Biura Studiów i Analiz Sejmowych z 4 czerwca 2009 r. o zgodności projektu nowelizacji [link=http://www.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr?id=172827]ustawy o VAT[/link] przygotowanego przez komisję „Przyjazne państwo”. Opinię, w której się mówi, że art. 26 dyrektywy i prawo unijne nie przeszkadzają wyłączyć z opodatkowania VAT usług świadczonych m.in. na zlecenie jednostek organizacyjnych samorządu zawodowego adwokatów, doradców podatkowych, radców prawnych posiadających osobowość prawną. To był czerwiec 2009 r. i od tego czasu nic w tej sprawie się nie wydarzyło. Dla rozwiązań, które w tym czasie można byłoby opracować, to czas stracony. A ponieważ temat co jakiś czas jest wywoływany i nic z tego nie wynika, to też mam pewien niedosyt. Ostatnio znów powrócił po wyroku WSA w Warszawie z 23 czerwca 2010 r., który uznał, że radca prawny będący wspólnikiem spółki osobowej nie staje się podatnikiem VAT z powodu wykonywania pomocy prawnej z urzędu („Radca nie będzie podatnikiem VAT” z 28 czerwca 2010 r.). W komentarzu do publikacji „Rz” mec. Dorota Szubielska słusznie przytacza bardzo charakterystyczny wyrok Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu w sprawie Tripoli v. Włochy [b](sygn. 13743/88)[/b], który mówi wyraźnie, jakie jest zadanie państwa, jeśli chodzi o organizowanie wymiaru sprawiedliwości, i jaki jest charakter pełnomocnika z urzędu. Już w 2003 r. wyrok ten był przywoływany w raporcie z monitoringu dotyczącym dostępności nieodpłatnej pomocy prawnej autorstwa Łukasza Bojarskiego i dotychczas – a minęło już siedem lat – problem nie został rozwiązany.

[b]Dlaczego uparcie państwo twierdzą, że występując przed sądem w tzw. urzędówkach, działacie na zlecenie sądu i podobnie jak radcowie prawni czy doradcy podatkowi pełnicie misję wymiaru sprawiedliwości, a nie występujecie jako przedsiębiorcy, którzy świadczą określoną usługę?[/b]

Państwo przyjmuje jako swój obowiązek udzielenie pomocy grupie osób, które mają prawo do obrony i rzetelnego procesu, a same nie są w stanie ich sobie zapewnić. Takim minimalnym kryterium decydującym o przyznaniu w danym postępowaniu np. adwokata z urzędu jest kryterium dochodowe. W takim przypadku mogę śmiało powiedzieć – nie tyle upraszczając całą sprawę, ile wskazując na jej istotę – że to państwo mi to zadanie zleca. A jeżeli to państwo mi to zleca, czyli de facto budżet, i pojawia się jeszcze konieczność zapłaty VAT, to mogę śmiało zapytać o sens takiego rozwiązania. Ktoś może mi zarzucić, że nie rozumiem istoty podatku od towarów i usług, ale nie wchodząc w kwestie teoretyczne, zastanawiam się, jaki jest sens, żeby państwo samo pobierało od swojej usługi VAT…

[b]Innymi słowy, samo siebie opodatkowuje…[/b]

Dokładnie. Nie zapominajmy też o tym, że VAT miał zastąpić podatek obrotowy. Jego istotą jest rozłożenie tego podatku na każdego uczestnika obrotu gospodarczego, który go płaci i w rozliczeniu ma też prawo odliczyć podatek zapłacony wcześniej przez siebie w cenie kupionych towarów czy usług. I to jest w porządku. Natomiast w przypadku jednorazowej transakcji trudno wytłumaczyć osobie, która zapuka do drzwi kancelarii, czyli konsumentowi, że ta usługa – w sprawie o alimenty czy sytuację prawną dziecka – będzie droższa o 22 proc. VAT, czyli stawkę podstawową tego podatku. Z punktu widzenia konsumenta oznacza to jedno: większy wydatek.

Nie mnie oceniać, dlaczego stawka ta wynosi akurat w Polsce 22 proc. podczas gdy np. w Niemczech 19 proc., a w innym kraju UE, chyba w Hiszpanii, o ile mnie pamięć nie myli, 16 proc. Skoro Unia dopuszcza widełki: nie mniej niż 15 proc. i nie więcej niż 25 proc., to my ze swoją stawką w wysokości 22 proc. plasujemy się praktycznie w maksymalnym opodatkowaniu.

[b]Wysokość podatku to decyzja polityczna. Już słyszę głos Ministerstwa Finansów, że chodzi wam o uniknięcie opodatkowania. Zwłaszcza że swego czasu protestowaliście przeciwko kasom fiskalnym w kancelariach, które notabene staną się faktem, bo minister podpisał już rozporządzenie. Jak zatem oddzielić adwokata, który działa z urzędu, od tego, który jest biznesmenem i na świadczonych usługach ma zarabiać?[/b]

Od 2008 r., kiedy zaczęły się pojawiać kwestie pro bono i pierwsze projekty – najpierw ministra Kalwasa, a potem Ziobry, do dziś państwo z jakiegoś powodu nie jest w stanie uregulować tej kwestii. Nie ma też ze strony organów państwa jakiegokolwiek odzewu na propozycje zgłaszane przez samorządy. Z ostatniej adwokackiej akcji bezpłatnych porad prawnych skorzystało 14 000 osób. W kraju jest zapotrzebowanie na bezpłatną pomoc prawną. Wszystko sprowadza się do uniemożliwienia nieprawidłowości i nadużyć. A wystarczy np. przyznać każdemu adwokatowi ryczałtową kwotę do wykorzystania na cały rok, np. 3 czy 5 tys. zł.

Nietrudno wyliczyć, że jeśli przyjąć np. 100 zł za poradę pro bono, to można takich porad w ciągu roku udzielić 30 czy – w zależności od limitu – 50 osobom. Równie dobrze można to ustalić w inny sposób: jako procent od obrotu uzyskanego przez kancelarię w poprzednim roku podatkowym, albo niech państwo, np. ośrodki pomocy społecznej, przyzna talony na bezpłatną pomoc prawną, z którymi przychodziliby do kancelarii potrzebujący, a adwokat miałby obowiązek taki talon wkleić do specjalnie prowadzonej ewidencji. Pomysłów jest wiele, ale trzeba działać i chcieć coś zrobić. To nieprawda, że coś, co jest robione za darmo, nie ma związku z działalnością. Ponieważ nawet duże kancelarie prawnicze obsługujące największe podmioty gospodarcze na rynku mają świadomość tego, że działalność pro bono kształtuje wizerunek firmy prawniczej. Pozwala być postrzeganym jako ta kancelaria, która zarówno zajmuje się interesami największych, jak i pomocą tym najuboższym. A to, że przepisy traktują nas jako przedsiębiorców, bo jako tacy musimy się rejestrować, to trudno: trzeba to uszanować, mimo że tej filozofii nie podzielam. Bez komentarza zostawię twierdzenie, jakoby prawnicy podnosili wrzawę, aby tylko uniknąć opodatkowania.

Przypomnę tylko, że w ubiegłym roku nie został wprowadzony obowiązek posiadania kas fiskalnych dla prawników tylko dlatego, że budżet państwa nie chciał wydawać 200 mln zł na zwrot części wydatków poniesionych na zakup tych urządzeń. Ja akurat z ramienia samorządu prowadziłem rozmowy z firmami, które mogły nam zaoferować kasy rejestrujące. I nie chodziło wcale o to, aby wynegocjować jakieś nadzwyczaj korzystne warunki.

Ważne było znalezienie takiej firmy, która zapewniałaby pełny serwis, co jest ważne przy ciągłej działalności prawników. I co się okazało? Gdy rozmowy były już na tyle zaawansowane, że można było je finalizować, ministerstwo nagle wycofało się z projektu wprowadzania kas w kancelariach.

[b]Może więc faktycznie chodzi o pieniądze?[/b]

Po części pewnie tak. Na szczęście minister Kwiatkowski prezentuje dziś zupełnie inne podejście. Sądzę, że po raz pierwszy jest szansa na rozwiązanie tego problemu, bo jest to osoba, która zupełnie inaczej patrzy na zadania wymiaru sprawiedliwości. To pozwala z nadzieją patrzeć w przyszłość. Mamy prawo jako samorząd zapytać, czy państwo chce aktywności samorządu adwokackiego w kwestii pomocy prawnej z urzędu oraz działalności pro bono.

[b]Od lat kwestia pomocy prawnej z urzędu i bezpłatnej pomocy prawnej oraz objęcie ich VAT budzi emocje. O sprawie dużo się mówi, ale rządy się zmieniają, a żaden nie chce się zająć kompleksowym uregulowaniem tego zagadnienia. Od 1 maja 2004 r. rolę straszaka pełni Unia Europejska...[/b]

Zenon Marciniak: Kwestia podatku od towarów i usług, który muszą płacić osoby występujące w różnych rolach w szeroko pojętym wymiarze sprawiedliwości, przypomina gaszenie pożaru. Coś z problemem usiłuje się zrobić, ale tylko wtedy, gdy mówi o nim wiele osób. Nie ma natomiast systemowego podejścia do VAT. Jest to materia wyjątkowo skomplikowana, ale wymiar sprawiedliwości to zadanie państwa i to ono powinno w końcu właściwie uregulować tę kwestię.

Pozostało 92% artykułu
Opinie Prawne
Mirosław Wróblewski: Ochrona prywatności i danych osobowych jako prawo człowieka
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Święczkowski nie zmieni TK, ale będzie bardziej subtelny niż Przyłębska
Opinie Prawne
Ewa Szadkowska: Biznes umie liczyć, niech liczy na siebie
Opinie Prawne
Michał Romanowski: Opcja zerowa wobec neosędziów to początek końca wartości
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Komisja Wenecka broni sędziów Trybunału Konstytucyjnego