każdemu zapewnia prawo do zaskarżenia orzeczeń i decyzji wydanych w pierwszej instancji. Służą temu zażalenie i apelacja, a ich wnoszenie związane jest – co do zasady – z ponoszeniem kosztów.
Bywa, iż zaskarżone orzeczenie jest oczywiście wadliwe na skutek zaniedbań sądu. Czy wtedy również korekta uchybień sądu powinna obciążać strony kosztami? Względy słuszności podpowiadają, że oczywiście nie. Ustawa o kosztach sądowych w sprawach cywilnych (ustawa) urzeczywistnia ów postulat. Nie w każdym jednak wypadku.
Zgodnie z art. 79 ust. 1 ustawy wniesiona opłata od zażalenia podlega zwrotowi w wypadku jego uwzględnienia ze względu na oczywiste naruszenie prawa, ale tylko wówczas, gdy owo naruszenie stwierdzone zostanie przez sąd odwoławczy bądź Sąd Najwyższy. Z kolei zgodnie z art. 99 nie pobiera się opłaty sądowej, a uiszczoną zwraca, jeżeli zażalenie wniesione na zarządzenie przewodniczącego o zwrocie pisma albo na postanowienie sądu o odrzuceniu środka zaskarżenia sąd uzna za oczywiście uzasadnione.
Stosownie do art. 395 § 2 k.p.c., gdy zażalenie zarzuca nieważność postępowania lub jest oczywiście uzasadnione, sąd, który wydał zaskarżone postanowienie, władny jest uchylić je i w miarę potrzeby sprawę rozpoznać na nowo. Jest to mechanizm tzw. autokorekty.