VAT na e-booki: Jaką stawkę VAT wybrać?

Trudno jest racjonalnie uzasadnić powody, dla których książki w wersji elektronicznej opodatkowane są inną stawką podatku VAT niż ich tradycyjne, papierowe odpowiedniki – dowodzą eksperci prawa podatkowego z PwC Wojciech Śliż i Maciej Dybaś

Publikacja: 29.03.2012 09:40

VAT na e-booki: Jaką stawkę VAT wybrać?

Foto: Rzeczpospolita

Red

O tym, jak dynamicznie rośnie popularność e-booków na polskim rynku, świadczy chociażby liczba spotykanych w autobusie, tramwaju czy pociągu osób trzymających w ręku różnego rodzaju czytniki. Chociaż jednak liczba dostępnych urządzeń oraz e-publikacji systematycznie się zwiększa, zjawisko e-czytelnictwa i rosnąca konkurencja rynkowa nie pociągają za sobą naturalnego, jak by się mogło wydawać, rynkowego trendu w postaci obniżki cen e-booków.

Co więcej, ceny elektronicznych książek są bardzo zbliżone do cen ich papierowych odpowiedników, choć wydawałoby się, że dystrybucji e-kontentu nie dotyczy wiele kosztów stałych, jakie muszą mieć na uwadze tradycyjni wydawcy.

Ci ostatni natomiast, pytani o powody takiego stanu, zwracają uwagę na fakt, że jedna z podstawowych przyczyn tkwi w dodatkowych obciążeniach podatkowych. O ile bowiem wydawca książki w formie papierowej uprawniony jest do skorzystania podczas jej sprzedaży z preferencyjnej stawki podatku VAT (5 proc.), o tyle wydawca e-booka musi swój produkt opodatkować według stawki podstawowej (23 proc.).

Ta sama treść, różne stawki

Nie da się ukryć, że trudno racjonalnie uzasadnić powody, dla których książki w wersji elektronicznej opodatkowane są inną stawką podatku VAT niż ich papierowe odpowiedniki. W końcu zawartość (treść) w obu wypadkach jest dokładnie taka sama – w „Krzyżakach" Sienkiewicza w wersji cyfrowej bitwa pod Grunwaldem nie kończy się innym wynikiem niż ta rozegrana na kartach powieści wydanej w tradycyjnej postaci.

Pytanie, skąd się wzięły te rozbieżności, zaczęło interesować nie tylko wydawców i czytelników, ale także posłów na Sejm, którzy kilka razy poruszali tę kwestię w interpelacjach. Odpowiedzi resortu finansów (ostatnia z 29 lutego) najczęściej ograniczały się jednak do stwierdzenia, iż rozróżnienie jest efektem przepisów unijnych i polski ustawodawca nie może go w żaden sposób zlikwidować.

Polski minister finansów ma w swoich twierdzeniach sporo racji. Na gruncie unijnych regulacji dotyczących podatku VAT między książką tradycyjną a e-bookiem jest fundamentalna różnica. Ta pierwsza stanowi bowiem do celów podatku VAT towar, druga jest natomiast usługą. Co więcej, dostarczanie e-booków to nie jakaś tam usługa, ale „usługa świadczona drogą elektroniczną", a to pod kątem opodatkowania VAT ma olbrzymie znaczenie. Dyrektywa VAT precyzuje bowiem, iż możliwości wprowadzania przez państwa członkowskie obniżonych stawek VAT nie stosuje się do usług świadczonych drogą elektroniczną.

Tym samym analiza regulacji przyjętych przez ustawodawcę wspólnotowego prowadzi do smutnej tak dla wydawców, jak i czytelników konkluzji: obniżonej stawki VAT na dostarczanie e-booków wprowadzić się nie da. Powód jest prosty – książka książce nierówna i raz do celów przepisów podatkowych może stanowić towar, a innym razem usługę. Tym, którym się to nie mieści w głowie, przypominam, że Unia Europejska zrobiła z marchewki owoc po to, by Portugalczycy mogli legalnie produkować z niej dżemy, a niedawno uznała ślimaka za rybę lądową, co umożliwiło francuskim hodowcom otrzymywanie dotacji analogicznych do tych, jakie przeznacza się w innych krajach na dotowanie rybołówstwa.

W samej Unii Europejskiej, tak samo zresztą jak w Polsce, kwestia różnych stawek na książki elektroniczne i tradycyjne była przedmiotem zainteresowania eurodeputowanych z różnych państw.

Istotne wątpliwości

Ich wystąpienia nie zaowocowały konkretnymi działaniami, zasygnalizowały jednak istnienie problemu, ponieważ różne stawki na w praktyce identyczne produkty z pewnością nie sprzyjają procesowi tworzenia konkurencyjnego rynku. Co więcej, przyczyniają się do dyskryminacji podmiotów wydających treści elektroniczne, nie wpisując się tym samym w jeden z podstawowych priorytetów polityki unijnej, zakładający konieczność upowszechniania technologii cyfrowych.

W związku z tym kwestia niekorzystnego opodatkowania VAT e-booków została poruszona już w 2010 r. m.in. w dokumencie Digital Agenda for Europe oraz tzw. Green Paper na temat przyszłości VAT, opracowanych odpowiednio przez Parlament Europejski i Komisję Europejską. W obu podkreślono istnienie problemu i konieczność jego rozwiązania.

Takie same tezy znalazły się w sformułowanej przez Parlament Europejski w listopadzie 2011 r. rezolucji, w której stwierdza się, że obowiązujące obecnie rozróżnienie stanowi dyskryminację, którą należy wyeliminować z unijnego prawodawstwa w związku z faktem, że hamuje ona rozwój rynku e-booków. W tekście rezolucji brak konkretnych rozwiązań, znajduje się tam jednak swego rodzaju zachęta do rozważenia przyznania państwom członkowskim możliwości obniżenia stawki VAT na e-booki, jeśli miałoby się to przyczynić do ujednolicenia i uproszczenia systemu VAT.

A Francuzi swoje...

Jakkolwiek rezolucja ta nie jest źródłem prawa i nie zawiera konkretnych rozwiązań dotyczących jakichkolwiek zmian legislacyjnych, to jej wydźwięk szybko podchwyciły dwa państwa członkowskie zainteresowane rozwojem rynku książek elektronicznych. Od 1 stycznia 2012 r. Francja i Luksemburg wprowadziły do swojego ustawodawstwa przepisy obniżające stawkę VAT na e-booki (we Francji – 5,5 proc., w Luksemburgu – zaledwie 3 proc.).

Formalnie oba kraje zrobiły to wbrew obowiązującym przepisom unijnym, wobec czego nawet francuscy wydawcy zaczęli obawiać, że obniżenie przez nich stawki VAT wiązać się może z sankcjami finansowymi władz unijnych. Uspokoił ich jednak francuski rząd, który stwierdził, iż państwo pokryje koszt wszelkich sankcji unijnych, jeżeli takowe zostaną ogłoszone.

Zmiany potrzebne, i to od zaraz

Wprowadzone przez Francję i Luksemburg rozwiązania prawne zrównują status podatkowy e-książki ze statusem książki tradycyjnej na rynku lokalnym, wprowadzają jednak dodatkowe nierówności na rynku wspólnotowym. Okazuje się bowiem, że nabywając e-książkę o tej samej cenie netto za pośrednictwem serwisu internetowego z Luksemburga, mogę obniżyć poniesiony koszt brutto o 20 proc. w stosunku do nabytej od polskiego dostawcy.

Dlatego polscy dostawcy treści cyfrowych mogą rozważyć ich sprzedaż za pośrednictwem Luksemburga, a polski Skarb Państwa zamiast zyskiwać na opodatkowaniu sprzedaży, straci wpływy do budżetu. Co prawda tego typu rozwiązanie działać może jedynie do 1 stycznia 2015 r. (od tej daty dostarczanie e-książek opodatkowane będzie w kraju nabywcy, a nie sprzedawcy), jednak dynamika rozwoju rynku i konieczność zagwarantowania konkurencyjnych cen może skłonić dostawców do przemyślenia takich kroków.

Być może niedawna interwencja rzecznika praw obywatelskich, który w liście do ministra finansów stwierdził, że zróżnicowanie stawek VAT na książki i e-książki budzi wątpliwości z punktu widzenia konstytucyjnej gwarancji równości oraz wolności dostępu do dóbr kultury, skłoni polskie władze do podjęcia bardziej zdecydowanych kroków. Jak bowiem widać, Francja czy Luksemburg nie obawiają się niezgodności przepisów krajowych z prawem unijnym, którym zasłania się polski ustawodawca. Oczywiście trudno będzie namówić ministra finansów do wprowadzenia przepisów niezgodnych z unijnym porządkiem prawnym, ale może warto chociażby zacząć raz jeszcze na szczeblu unijnym debatę na temat tego, jak można rozwiązać problem, zwłaszcza w kontekście środków przedsięwziętych przez Francję i Luksemburg.

Wojciech Śliż jest dyrektorem Działu Prawno-Podatkowego PwC, a Maciej Dybaś starszym konsultantem w tym dziale

O tym, jak dynamicznie rośnie popularność e-booków na polskim rynku, świadczy chociażby liczba spotykanych w autobusie, tramwaju czy pociągu osób trzymających w ręku różnego rodzaju czytniki. Chociaż jednak liczba dostępnych urządzeń oraz e-publikacji systematycznie się zwiększa, zjawisko e-czytelnictwa i rosnąca konkurencja rynkowa nie pociągają za sobą naturalnego, jak by się mogło wydawać, rynkowego trendu w postaci obniżki cen e-booków.

Co więcej, ceny elektronicznych książek są bardzo zbliżone do cen ich papierowych odpowiedników, choć wydawałoby się, że dystrybucji e-kontentu nie dotyczy wiele kosztów stałych, jakie muszą mieć na uwadze tradycyjni wydawcy.

Pozostało 91% artykułu
Opinie Prawne
Grzegorz Prigan: Donald Tusk wspierał Jacka Sutryka. Czy premier sam się ukarze?
Materiał Promocyjny
Transformacja w miastach wymaga współpracy samorządu z biznesem i nauką
Opinie Prawne
Arkadiusz Opala: Przywracanie praworządności - czy i kiedy będzie możliwe?
Opinie Prawne
Piotr Mgłosiek: Minister ma narzędzia, lecz z nich nie korzysta
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Co zmieni odejście Julii Przyłębskiej z TK
Materiał Promocyjny
Przewaga technologii sprawdza się na drodze
Opinie Prawne
Jakub Stelina: Kryzys wokół TK - politycy zepsuli, politycy powinni naprawić
Walka o Klimat
„Rzeczpospolita” nagrodziła zasłużonych dla środowiska