Kędzierski: poczynania policji i sądów rodzinnych wobec nieletnich rodzą krytykę karnistów

Coraz częściej poczynania policji i sądów rodzinnych wobec nieletnich rodzą krytykę karnistów i budzą sprzeciw społeczny – pisze adwokat Jacek Kędzierski

Publikacja: 18.04.2013 17:47

Kędzierski: poczynania policji i sądów rodzinnych wobec nieletnich rodzą krytykę karnistów

Foto: Fotorzepa, Danuta Matloch DM Danuta Matloch

Jak podały rzeszowskie „Nowiny" (www.nowiny24.pl), tamtejsza policja i sędzia rodzinny uznały nastoletnią Patrycję za zdemoralizowaną, ponieważ w celu zostania pasażerką autobusu komunikacji miejskiej przebiegła na czerwonym świetle przez jezdnię.

Nie jest to pierwszy przypadek, bo pod koniec ubiegłego roku podobną łatkę przyklejono nastoletniej gliwiczance, ofierze wypadku samochodowego...

Istnieje zagrożenie, że tego typu etykietowanie nastolatek przez policję i sąd rodzinny będzie się nasilało, czym nie ukrywam, jako ojciec nastoletniej córki jestem poważnie zaniepokojony. Coś jest nie tak i najwidoczniej coś szwankuje w pracy policji i sądów rodzinnych... na linii wykładni przepisów ustawy o postępowaniu w sprawach nieletnich. Konkretnie to oni nie wiedzą, co oznacza zastosowany w tej ustawie termin „demoralizacja", skoro za zdemoralizowane uznają nastolatki przekraczające jezdnię na czerwonym świetle.

Demoralizacja, to pewien stan wyrażający się nieposzanowaniem norm moralnych... W jaki sposób można istnienie tego stanu stwierdzić? Zgodnie z art. 4. § 1 ustawy można jedynie stwierdzić okoliczności świadczące o demoralizacji nieletniego. Mogą nimi być w szczególności naruszanie zasad współżycia społecznego, popełnienie czynu zabronionego, systematyczne uchylanie się od obowiązku szkolnego lub kształcenia zawodowego, używanie alkoholu lub innych środków w celu wprowadzenia się w stan odurzenia, uprawianie nierządu, włóczęgostwo, udział w grupach przestępczych. Są one wymienione tu w sposób niewyczerpujący i obok nich mogą pojawić się inne, ale przecież nikt rozsądnie myślący nie zestawi z nimi w jednym szeregu przekroczenia jezdni na czerwonym świetle.

Stwierdzenie tych okoliczności rodzi tzw. społeczny obowiązek odpowiedniego przeciwdziałania im, a przede wszystkim zawiadomienia o tym rodziców lub opiekuna nieletniego, szkoły, sądu rodzinnego, policji lub innego właściwego organu. Istotna jest tu kolejność podmiotów, którym o stwierdzeniu tego stanu należy zakomunikować – na pierwszym miejscu są rodzice. Ja to odbieram w ten sposób: najpierw należy powiadomić rodziców, a jeżeli to nie poskutkuje, to szkołę, a dopiero w ostateczności sąd rodzinny.

Tylko „eksces"

Prócz stwierdzenia stanu demoralizacji, ustawa w art. 4 reguluje następstwa powzięcia informacji o popełnieniu czynu karalnego przez nieletniego, a jest nim społeczny obowiązek zawiadomienia o tym sądu rodzinnego lub policję.

Nawet, jeżeli przejście przez nastolatkę jezdni na czerwonym świetle ocenić negatywnie, to nigdy nie przyszło by mi do głowy ocenić takie zachowanie jako przejaw demoralizacji, a nawet, gdyby tak je ocenić, to wystarczającym środkiem byłoby powiadomienie o tym „ekscesie" rodziców i to by było na tyle, jeżeli chodzi o wypełnianie społecznego obowiązku. Ewentualnie mógłby zawiadomić szkołę, aby przeprowadzono w ramach godziny wychowawczej naukę przechodzenia przez jezdnię. Nie inaczej z wypełnianiem obowiązku zawodowego przez policjanta.

W znanych stanach faktycznych policjanci potraktowali nastolatki tak, jakby nie tylko wykazywały objawy demoralizacji, ale tak, jakby dopuściły się popełnienia czynu karalnego, co rodzi obowiązek zawiadomienia o tym sądu rodzinnego lub policji.

Wypadałoby sobie zadać nieco trudu i ustalić, czy przejście przez jezdnię na czerwonym świetle jest czynem karalnym. Listę czynów karalnych zawiera art. 1 § 2 pkt 2) ustawy, więc poczynienie tych ustaleń do skomplikowanej czynności nie należy. Przez „czyn karalny" – rozumie się czyn zabroniony przez ustawę jako: a) przestępstwo lub przestępstwo skarbowe albo b) wykroczenie określone w art. 51, 69, 74, 76, 85, 87, 119, 122, 124, 133 lub 143 k.w.

Postępowanie wobec nieletniego przed sądem rodzinnym o czyn karalny może zostać popełnione tylko w razie podejrzenia popełnienia jakiegokolwiek przestępstwa lub enumeratywnie wymienionych wykroczeń. Są to zakłócanie spokoju w miejscu publicznym (51), niszczenie oznaczeń tożsamości przedmiotu, zamknięcia lub zajęcia (69), niszczenie znaków lub ogrodzeń ostrzegających przed niebezpieczeństwem (74), rzucanie kamieniami lub innymi przedmiotami w pojazd mechaniczny, będący w ruchu (76), niedozwolona ingerencja w układ znaków drogowych (85), prowadzenie pojazdu w stanie po użyciu alkoholu (87), kradzież lub przywłaszczenie drobnej wartości (119), paserstwo drobnej wartości (122), niszczenie cudzej rzeczy drobnej wartości (124), „konikowanie" biletami (133), usuwanie instalacji lub tablic alarmowych lub informacyjnych (143). Z bogatego katalogu wykroczeń drogowych za czyny karalne ustawa uznaje tylko dwa:

niedozwoloną ingerencję w układ znaków drogowych (85) i prowadzenie pojazdu w stanie po użyciu alkoholu (87). Wykroczenia penalizującego przechodzenie przez jezdnię na czerwonym świetle, a jest to wykroczenie określone w art. 92 k.w. (niestosowanie się do znaku lub sygnału drogowego) nie zaliczono do czynów karalnych.

O krok za daleko

Mam poważne wątpliwości, czy w sprawie Patrycji z Rzeszowa art. 4 ustawy może być podstawą do wszczęcia postępowania przed sądem rodzinnym. Pojawia się pytanie, czy jednorazowe popełnienie takiego czynu zabronionego przez nieletniego powinno skutkować wniesieniem sprawy do sądu rodzinnego bez wiedzy rodziców czy też szkoły?

Każdy o zdrowych zmysłach odpowie negatywnie. Zasygnalizowanie problemu rodzicom, że ich nastoletnia córka przekroczyła jezdnię na czerwonym świetle całkowicie rozwiązałoby problem. Również poinformowanie o zagadnieniu szkoły byłoby na miejscu, bo dyrekcja mogłaby poprosić gorliwego policjanta o przeprowadzenie z uczennicami uświadamiających pogadanek...

Jak powinien znaleźć się sędzia rodzinny otrzymując wniosek policyjny, uznający nastolatkę za zdemoralizowaną, jako że przekroczyła jezdnię na czerwonym świetle? Jedyną rozsądną reakcją sędziego rodzinnego byłaby zgodnie z art. 21 odmowa wszczęcia postępowania, z uwagi na fakt, że okoliczności sprawy nie dają podstawy do jego wszczęcia, a skoro, jak wynika z informacji, postępowanie zostało wszczęte, podjąć decyzję o jego umorzeniu.

To byłoby najtrafniejsze zakończenie przygody nastoletniej Patrycji z Rzeszowa z nadgorliwym policjantem i sędzią rodzinnym.

Doniesienia prasowe o tego typu poczynaniach policji i sądów wobec nieletnich rodzą krytykę karnistów i budzą sprzeciw społeczny. Odbierane są jako atak na rodzinę, jako pomijanie rodziny w procesie wychowawczym, aż do jej całkowitej eliminacji, z uwagi na nieskuteczność oddziaływania na nieletniego przez rodziców i jako dążenie organów do stopniowego „okrawywania" praw rodzicielskich. Jeżeli nie położy się tego typu działaniom organów państwowych kresu, dojdziemy do absurdalnej sytuacji, w której każde dziecko będzie „moralnie podejrzane", każde postrzegane będzie jako „zdemoralizowane". Należy temu położyć tamę.

CV

Jak podały rzeszowskie „Nowiny" (www.nowiny24.pl), tamtejsza policja i sędzia rodzinny uznały nastoletnią Patrycję za zdemoralizowaną, ponieważ w celu zostania pasażerką autobusu komunikacji miejskiej przebiegła na czerwonym świetle przez jezdnię.

Nie jest to pierwszy przypadek, bo pod koniec ubiegłego roku podobną łatkę przyklejono nastoletniej gliwiczance, ofierze wypadku samochodowego...

Pozostało 95% artykułu
Opinie Prawne
Mirosław Wróblewski: Ochrona prywatności i danych osobowych jako prawo człowieka
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Święczkowski nie zmieni TK, ale będzie bardziej subtelny niż Przyłębska
Opinie Prawne
Ewa Szadkowska: Biznes umie liczyć, niech liczy na siebie
Opinie Prawne
Michał Romanowski: Opcja zerowa wobec neosędziów to początek końca wartości
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Komisja Wenecka broni sędziów Trybunału Konstytucyjnego