Kiedy sąd krzyczy w sprawie o odszkodowanie po śmierci dzieci

Konstytucja stanowi, że godność człowieka jest przyrodzona, niezbywalna i nienaruszalna, a jej poszanowanie i ochrona jest obowiązkiem władz publicznych. Każdy ma prawo do sprawiedliwego i jawnego rozpatrzenia sprawy bez nieuzasadnionej zwłoki przez właściwy, niezależny, bezstronny i niezawisły sąd - pisze adw. Martyna Mierzejewska

Publikacja: 19.04.2013 17:42

Red

Po krótszym lub dłuższym wyczekiwaniu na korytarzu sądowym, kiedy stronom uda się już wejść na salę rozpraw, można spodziewać się nieoczekiwanego przebiegu wydarzeń, stanowiących na szczęście jedynie promil doświadczeń każdego adwokata. Jeśli jeszcze jestem w stanie usprawiedliwić opóźnienie sądu w wywołaniu sprawy, to nie znajduję żadnego wyjaśnienia dla braku szacunku sądu dla stron postępowania.

Każdy pełnomocnik, który został upoważniony przez klienta, ma obowiązek bronić jego praw. Oczywiście niewskazane jest, aby adwokat angażował się emocjonalnie w sprawę. Ale jak można pozostać obojętnym w sytuacji, gdy sąd krzyczy na powodów w sprawie o odszkodowanie po śmierci dzieci -  „ ich łzy nie wpłyną na wynik sprawy i że jak dalej będą płakać to ich wyrzuci z sali!!!".  Albo kiedy sędzia w sprawie o zasądzenie alimentów podnosi głos na kobietę - „po co pani rodziła kolejne dziecko?!" Podobnie, gdy sąd wyraża swoje osobiste opinie podczas rozprawy rozwodowej, lub niepochlebnie wypowiada się na temat ojca w sprawie o uregulowanie kontaktów z dziećmi. Równie często sąd w ewidentny sposób faworyzuje jedną ze stron, co skutkuje uchylaniem pytań jednego z pełnomocników, lub nakazaniem opuszczenia sali rozpraw przez stronę i jej adwokata, podczas przesłuchiwania świadka, bez ogłaszania przerwy w procedowaniu.  Bywa, że o wyroku decydują nie tylko argumenty prawne, czego wyrazem jest treść uzasadnień, w których sąd odnosi się ad personam wprost do osoby pełnomocnika, np. że nie działa w profesjonalny sposób. Opisane sytuacje odnoszą się w równej mierze do świadków. W sytuacji, gdy ten nie rozumie pytań, nie pamięta pewnych okoliczności lub nie odpowiada na pytania w sposób, jaki zadowoliłby sąd, wówczas może się spodziewać szyderczych i niepochlebnych uwag. Nie raz widziałam świadka, który w sposób swobodny i nieskrępowany nie potrafił wydusić słowa podczas przesłuchania przez sąd. Nie może być zgody na takie zachowanie.

Kiedy ogłoszono, iż rozprawy cywilne będą nagrywane, adwokaci sądowi odetchnęli z ulgą. Prawdą jest również, że część sędziów zaczęła bardziej uważać na to, w jaki sposób się zachowuje. Niektórzy sędziowie mówią wprost, że odejdą w stan spoczynku z chwilą kiedy zaczną być nagrywani. Gdy sprawa jest jedynie protokołowana, to przewodniczący decyduje czy rzeczywisty przebieg rozprawy znajdzie swoje odzwierciedlenie na papierze.  Z oczywistych względów opisane sytuacje nie zostają zaprotokołowane.

Takim zjawiskom, występującym sporadycznie, na sali rozpraw należy się przeciwstawić. Opisywane zachowanie chociażby tylko garstki sędziów ma ogromny wpływ na postrzeganie całego wymiaru sprawiedliwości. Sędziowie odpowiedzą pewnie, że to wina pełnomocników, którzy nie potrafią zapanować nad klientami, którzy nie potrafią się zachować na sali, usiedzieć w miejscu, komentują przebieg sprawy czy odzywają się niepytani. Jednak nie powinni zapominać, że to głównie od sądu zależy to w jaki sposób strony czują się na sali rozpraw. W większości przypadków nie ma potrzeby wprowadzania atmosfery „stania na baczność". Już sam fakt pojawienia się w sądzie wywołuje stres i napięcie u klienta. Skutkiem tego jest fakt, że coraz więcej osób wręcz boi się czy to dochodzić przed sądem swoich praw, czy wstępować w roli świadka. A czasem wystarczy zwykłe zwrócenie uwagi - „proszę nie przeszkadzać, za chwilę udzielę Pani głosu", a nie walenie młotkiem sędziowskim niemalże w podłogę.

Przecież istnieją formalne narzędzia egzekwowania prawidłowego prowadzenia procesu-odezwie się środowisko sędziowskie. I jako przykład podadzą: informowanie zwierzchników sędziego, rzecznika dyscyplinarnego, nawet Krajową Radę Sądownictwa, czy wreszcie wniosek o wyłączenie sędziego. Jednak doświadczony pełnomocnik jest w pełni świadomy, że takie zawiadomienie zaogni sytuację. Adwokat nie tylko naraża swojego klienta na przegranie procesu, ale może mieć podobne problemy przy prowadzeniu kolejnych spraw. Taka skarga nie zostanie bez echa w danym sądzie. Sędziowie mogą w inny sposób utrudnić adwokatowi dalsze wykonywanie jego obowiązków. Mam tu na myśli m.in. długie oczekiwanie na rozpatrzenie wniosku o udzielnie zabezpieczenia (sąd ma na to 7 dni, jednak jest to termin instrukcyjny), czy wniosku o nadanie klauzuli wykonalności lub wyznaczenie pierwszej rozprawy po kilku miesiącach od wniesienia pozwu. W takiej sytuacji każdy adwokat zaskarży niekorzystne i niesłuszne rozstrzygnięcie. Jednak nikt nie zwróci klientowi utraconego czasu, nie wynagrodzi zszarpanych nerwów ani poniesionych kosztów, nie wspominając już o utraconej wierze w sprawiedliwość.  Dlatego jeśli już wpływają skargi na sędziów, to piszą je same strony, ponieważ nie słyszałam jeszcze, aby sędzia został wezwany „na dywanik" do przewodniczącego na skutek skargi złożonej przez pełnomocnika. Takie działanie ewidentnie zwiększa szansę powodzenia odsunięcia sędziego od danej sprawy.

W chwili kiedy sędzia zakłada togę oraz łańcuch, przestaje być osobą z imienia i nazwiska, a staje się uosobieniem wymiaru sprawiedliwości. Poza salą powinien pozostawiać osobiste poglądy, uprzedzenia czy zmiany nastrojów. Powinien potrafić wykorzystać swoją władzę w odpowiedni sposób i brać za nią pełną odpowiedzialność. W jego rękach ludzie pokładają swoje życie, wiarę i nadzieję. Dlatego proszę o więcej sędziów, którzy wykonują ten zawód z powołania, w poczuciu służby dla obywateli.

Pomimo rzadkich przypadków nagannego zachowania sędziów nadal nie tracę wiary w sens mojej pracy. Ponieważ podobnie jak zawód sędziego, praca adwokata jest misją i służbą drugiemu człowiekowi.

Adw. Martyna Mierzejewska, członek Komisji Komunikacji Społecznej przy NRA.

Po krótszym lub dłuższym wyczekiwaniu na korytarzu sądowym, kiedy stronom uda się już wejść na salę rozpraw, można spodziewać się nieoczekiwanego przebiegu wydarzeń, stanowiących na szczęście jedynie promil doświadczeń każdego adwokata. Jeśli jeszcze jestem w stanie usprawiedliwić opóźnienie sądu w wywołaniu sprawy, to nie znajduję żadnego wyjaśnienia dla braku szacunku sądu dla stron postępowania.

Każdy pełnomocnik, który został upoważniony przez klienta, ma obowiązek bronić jego praw. Oczywiście niewskazane jest, aby adwokat angażował się emocjonalnie w sprawę. Ale jak można pozostać obojętnym w sytuacji, gdy sąd krzyczy na powodów w sprawie o odszkodowanie po śmierci dzieci -  „ ich łzy nie wpłyną na wynik sprawy i że jak dalej będą płakać to ich wyrzuci z sali!!!".  Albo kiedy sędzia w sprawie o zasądzenie alimentów podnosi głos na kobietę - „po co pani rodziła kolejne dziecko?!" Podobnie, gdy sąd wyraża swoje osobiste opinie podczas rozprawy rozwodowej, lub niepochlebnie wypowiada się na temat ojca w sprawie o uregulowanie kontaktów z dziećmi. Równie często sąd w ewidentny sposób faworyzuje jedną ze stron, co skutkuje uchylaniem pytań jednego z pełnomocników, lub nakazaniem opuszczenia sali rozpraw przez stronę i jej adwokata, podczas przesłuchiwania świadka, bez ogłaszania przerwy w procedowaniu.  Bywa, że o wyroku decydują nie tylko argumenty prawne, czego wyrazem jest treść uzasadnień, w których sąd odnosi się ad personam wprost do osoby pełnomocnika, np. że nie działa w profesjonalny sposób. Opisane sytuacje odnoszą się w równej mierze do świadków. W sytuacji, gdy ten nie rozumie pytań, nie pamięta pewnych okoliczności lub nie odpowiada na pytania w sposób, jaki zadowoliłby sąd, wówczas może się spodziewać szyderczych i niepochlebnych uwag. Nie raz widziałam świadka, który w sposób swobodny i nieskrępowany nie potrafił wydusić słowa podczas przesłuchania przez sąd. Nie może być zgody na takie zachowanie.

Opinie Prawne
Mirosław Wróblewski: Ochrona prywatności i danych osobowych jako prawo człowieka
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Święczkowski nie zmieni TK, ale będzie bardziej subtelny niż Przyłębska
Opinie Prawne
Ewa Szadkowska: Biznes umie liczyć, niech liczy na siebie
Opinie Prawne
Michał Romanowski: Opcja zerowa wobec neosędziów to początek końca wartości
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Komisja Wenecka broni sędziów Trybunału Konstytucyjnego