Po co młodym reprywatyzacja?

Przez niemal ćwierć wieku problem reprywatyzacji pozostaje nierozwiązany. W tej chwili dziedziczy go młode pokolenie wychowane już w III Rzeczypospolitej. Spadkodawcą nie jest tylko PRL, ale także i nasi ojcowie. W tym roku kolejne trzy projekty ustawy odchodzą do lamusa, a obowiązek rozliczenia się z przeszłością spada na nasze barki.

Publikacja: 25.06.2013 18:34

Maciej Górski

Maciej Górski

Foto: archiwum prywatne

Red

Czym dziś powinna być reprywatyzacja

Dogodny moment na rozliczenie się z przeszłością zaprzepaszczony został w pierwszej połowie lat 90. ubiegłego wieku, kiedy proces reprywatyzacji można było ukształtować tak, aby w krótkim czasie wyczerpać wszystkie roszczenia. Z biegiem czasu słusznie zaostrzył się apetyt byłych właścicieli, a zaniechanie ówczesnego ustawodawcy doprowadziło do wykształcenia się „małej reprywatyzacji". Tyczy się ona jednak tylko tej części nacjonalizacji, której dokonano z rażącym naruszeniem ówczesnego prawa. Nie należy jej mylić z reprywatyzacją sensu stricto, która powinna być rozumiana jako odwrócenie skutków nacjonalizacji w oparciu o nadane ustawowo uprawnienia.

Należy jednak zauważyć, że mała reprywatyzacja również jest wyrazem woli ustawodawcy, skoro możliwość dochodzenia roszczeń w tym trybie przez wiele lat jest aprobowana. Brak obecnie podstaw do tego, aby ustawa reprywatyzacyjna mogła odbierać wcześniej nadane uprawnienia do możliwości dochodzenia swych praw w drodze małej reprywatyzacji. Doprowadziłoby to do kolejnej nacjonalizacji, tym razem roszczeń, których realizacja nie została rozpoczęta przed określoną datą. Tyczy się to także ewentualnego ograniczenia, bądź wykluczenia małej reprywatyzacji poprzez nowelizację k.p.a. zmierzającą do ograniczenia w czasie możliwości żądania stwierdzenia nieważności decyzji administracyjnych wydanych z rażącym naruszeniem prawa.

Dla byłego właściciela najważniejszy jest skutek w postaci odzyskania utraconej przed laty nieruchomości, a obojętne pozostaje w jakim to nastąpi trybie. Tak też należy postrzegać małą reprywatyzację – jako sumę uprawnień zmierzających do restytucji prawa własności, bądź uzyskania odszkodowania. Wspomniana nowelizacja k.p.a. spowodowałaby wycięcie podstawowego ogniwa z tego łańcuszka uprawnień, co de facto oznaczałoby odjęcie praw majątkowych (roszczeń) przysługujących byłym właścicielom.

Podzielność reprywatyzacji

Reprywatyzacja to nie tylko problem gruntów warszawskich i reformy rolnej. To także czternaście innych aktów prawnych na podstawie których dokonano nacjonalizacji. Brak jest podstaw do tego, aby twierdzić, że reprywatyzację można traktować jedynie całościowo. Mnogość źródeł nacjonalizacji podzieliła dotkniętych nią obywateli na różne grupy, sytuując ich w odmiennych stanach prawnych. W związku z tym wydaje się, że brak jest podstaw, aby twierdzić, że etapowanie reprywatyzacji poprzez uchwalanie kolejnych ustaw w stosunku do poszczególnych rodzajów nacjonalizacji spowoduje naruszenie równości obywateli wobec prawa.

Finansowanie

Nie jest tak, że uchwalenie ustawy pozwoli ograniczyć koszty ponoszone obecnie w związku z małą reprywatyzacją. Wręcz przeciwnie. Przecież ustawa powinna mieć na celu rozliczenie z tą grupą byłych właścicieli (ich spadkobierców), którzy nie mogą skorzystać z małej reprywatyzacji. Spowoduje to powstanie nowej kategorii uprawnionych podmiotów, co naturalnie musi za sobą pociągnąć wzrost wydatków. Nie można jednak w nieskończoność zasłaniać się kondycją finansową Państwa. Po pierwsze należy umiejętnie rozłożyć proces reprywatyzacji na oś czasu. Po drugie koszty jej finansowania rozłożyć tak, aby obciążonym był nie tylko Skarb Państwa, ale także jednostki samorządu terytorialnego, o ile są lub były jej „rzeczywistymi beneficjentami". Po trzecie wykreować źródła jej finansowania. Przykład PHN pokazuje, że spółka Skarbu Państwa jest w stanie wygenerować z nieruchomości dodatkową wartość, czemu by tego nie przenieść np. na grunt warszawski?

Tylko po co nam ta reprywatyzacja?

Gdy mowa o pieniądzach zawsze pojawia się wątpliwość co do konieczności rozliczenia się z przeszłością. Dlaczego to my mamy za to płacić? Ale czy to nie my nadal czerpiemy korzyści z dokonanej niemal 70 lat temu nacjonalizacji? Ówczesne władze wyciągnęły rękę po prywatne mienie, pozostawiający byłych właścicieli bez odszkodowania i dachu nad głową. Dziś wciąż większa część majątku Skarbu Państwa i mienia komunalnego pochodzi z nacjonalizacji. Niemal wszystkie nieruchomości sprzedawane przez M. St. Warszawa stanowiło przed wojną własnością prywatną, znaczna liczba sprywatyzowanych przedsiębiorstw zostało niegdyś znacjonalizowana, Agencja Nieruchomości Rolnych wyprzedaje zagrabione reformą rolną majątki ziemskie, a także zespoły pałacowo – dworkowe (w większości znacjonalizowane z rażącym naruszeniem prawa). Jest to proces stały i postępujący od przeszło dwudziestu lat. Skoro tak chętnie bogacimy się kosztem nacjonalizacji to dlaczego nie chcemy rozliczyć się z byłymi właścicielami? Nie możemy przecież budować naszego dobrobytu na zrabowanych majątkach.

Maciej Górski, aplikant adwokacki, redaktor czasopisma Młoda Palestra, wolontariusz w Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka.

Czym dziś powinna być reprywatyzacja

Dogodny moment na rozliczenie się z przeszłością zaprzepaszczony został w pierwszej połowie lat 90. ubiegłego wieku, kiedy proces reprywatyzacji można było ukształtować tak, aby w krótkim czasie wyczerpać wszystkie roszczenia. Z biegiem czasu słusznie zaostrzył się apetyt byłych właścicieli, a zaniechanie ówczesnego ustawodawcy doprowadziło do wykształcenia się „małej reprywatyzacji". Tyczy się ona jednak tylko tej części nacjonalizacji, której dokonano z rażącym naruszeniem ówczesnego prawa. Nie należy jej mylić z reprywatyzacją sensu stricto, która powinna być rozumiana jako odwrócenie skutków nacjonalizacji w oparciu o nadane ustawowo uprawnienia.

Pozostało 86% artykułu
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Sędziowie 13 grudnia, krótka refleksja
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Prawne
Rok rządu Donalda Tuska. "Zero sukcesów Adama Bodnara"
Opinie Prawne
Rok rządu Donalda Tuska. "Aktywni w pracy, zapominalscy w sprawach ZUS"
Opinie Prawne
Rok rządu Donalda Tuska. "Podatkowe łady i niełady. Bez katastrofy i bez komfortu"
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie Prawne
Marcin J. Menkes: Ryzyka prawne transakcji ze spółkami strategicznymi