Rz: Dlaczego tak dużo trzeba płacić za sprawę podatkową przed sądem administracyjnym? Czy nie uważa pan, że wpisy sądowe od spraw podatkowych są za wysokie?
Bogusław Dauter:
Nie, nie uważam, że wpisy są za wysokie. Jedną z podstawowych zasad postępowania przed sądami administracyjnymi jest to, że każdy, kto bierze w nim udział, sam ponosi jego koszty. Zasada ekwiwalentności zaczyna działać dopiero na etapie postępowania kasacyjnego przed Naczelnym Sądem Administracyjnym. Polega ona na tym, że w zależności od wyniku postępowania ten, kto wygrywa, uzyskuje zwrot kosztów od przegranego. Ten, kto wniósł skargę kasacyjną (czyli zainicjował postępowanie przed NSA) i wygrał, otrzymuje od strony przeciwnej koszty związane z tym procesem.
Jeśli chodzi o postępowanie przed sądem administracyjnym w sprawach podatkowych, to koszty dzielą się na opłaty i pozostałe. Wśród opłat najistotniejszy jest wpis sądowy. Jest on pobierany od każdej sprawy. Są wpisy stałe i stosunkowe. Przy tym najwyższy wpis stały pobierany w sprawach podatkowych wynosi 500 zł. Rzeczywiście jednak w sprawach, w których przedmiotem zaskarżenia jest należność pieniężna, od których pobierany jest wpis stosunkowy, opłaty są znacznie wyższe. Maksymalny wpis stosunkowy może wynieść w tym wypadku 100 tys. zł.
Te stawki obowiązują od 2004 r., czyli od wejścia w życie reformy sądownictwa administracyjnego. I chociażby z tego względu można uznać, że dziś nie są one za wysokie. Ponadto w postępowaniu kasacyjnym stawki wpisów wynoszą połowę wpisu obowiązującego przed sądem pierwszej instancji. Z tego względu uważam, że opłaty za postępowanie kasacyjne są za niskie. Moim zdaniem te proporcje powinny być odwrócone, tj. za postępowanie przed sądem drugiej instancji opłata powinna być wyższa, a nie odwrotnie.