Tylko sędziowie SN i sądów wojskowych nie są dyskryminowani przy wyborach do KRS

Tylko sędziowie Sądu Najwyższego i sądów wojskowych nie są dyskryminowani przy wyborach do Krajowej Rady Sądownictwa – twierdzi prawnik.

Publikacja: 04.11.2013 08:45

Bogdan Kostyk

Bogdan Kostyk

Foto: archiwum prywatne

O właściwej jakości funkcjonowania sądownictwa będzie można mówić wtedy, gdy spełniony zostanie warunek spójności systemu prawa ustrojowego i jego zgodności z konstytucją. Niestety, ustawa o Krajowej Radzie Sądownictwa zawiera rozstrzygnięcia, które budzą wątpliwości natury konstytucyjnej i utrwalają nieracjonalne rozwiązania podważające m.in. zasadę niezawisłości sędziów.

Zgodnie z art. 187 ust.1 konstytucji KRS składa się m.in. z 15 członków wybranych spośród sędziów Sądu Najwyższego, sądów powszechnych, sądów administracyjnych i sądów wojskowych. Brzmienie przepisu narzuca ustawodawcy obowiązek respektowania zasady równości sędziów biorących udział w wyborach do KRS. Wykonanie tak czytelnego wskazania doprowadziło jednak do sprzecznych rozwiązań ustrojowych.

Z wyborczej zasady równości korzystają sędziowie sądów wojskowych i sędziowie SN. Wyborcza zasada równości kreuje również polityków – członków KRS. Natomiast w sądownictwie administracyjnym i powszechnym w procesie wyborczym posłużono się cenzusem wyborczym w postaci stanowiska służbowego. Cenzus ten działa na tej samej zasadzie jak niegdyś płeć czy status majątkowy. W konsekwencji w wyniku wyborów kurialnych, które cechuje dominacja mniejszości, w organach samorządowych, które wyłaniają członków KRS w sądownictwie administracyjnym i powszechnym przeważają sędziowie zajmujący wyższe stanowiska służbowe, stanowiący zdecydowaną mniejszość.

Co ciekawe wybór przewodniczącego KRS dokonywany jest w oparciu o wyborczą zasadę równości. Wniosek: jedna ustawa i dwie sprzeczne zasady wyborcze stosowane dowolnie na rożnych etapach jej realizacji. A wszystko to w ramach konstytucyjnej zasady demokratycznego państwa prawa i rzetelnej legislacji.

Dlaczego ustawodawca zdecydował się na żonglowanie sprzecznymi zasadami wyborczymi w procesie kreowania członków KRS i wyboru jej przewodniczącego?

W odniesieniu do sędziów sądów wojskowych na pewno nie decydowało prawo do posiadania broni służbowej czy munduru. Równość wyborczą zapewnił im ten sam parlament, który uchwalił Konstytucję RP. Dlaczego z wyborczej zasady równości korzystają sędziowie SN i parlamentarzyści? Bo to oczywiste dla demokratycznego państwa prawa, w którym funkcjonuje zakaz dyskryminacji.

Dlaczego w segmencie sądownictwa powszechnego i administracyjnego zdecydowano się odkurzyć wybory kurialne zezwalające na dominację mniejszości? Zapytałem kiedyś profesora prawa – specjalistę z zakresu prawa administracyjnego – o przyczynę różnicowania statusu wyborczego sędziów w sądach administracyjnych, pomimo jednoznacznego brzmienia art. 187 ust. 1 pkt. 2 konstytucji. Odpowiedział: „ Historycznie rzecz biorąc, twórcami projektu ustawy o ustroju sądów administracyjnych byli sędziowie NSA". Idąc tym tokiem należy założyć, że na kształt aktualnego modelu ustroju sądów powszechnych i ustawy o KRS największy wpływ mieli sędziowie wyższych szczebli, projektując czy opiniując je „pod siebie", zapominając przy tym, że ustroju sądownictwa nie tworzy się dla zaspokojenia partykularnych interesów poszczególnych grup sędziów, a dla optymalnego wykorzystania potencjału intelektualnego wszystkich w granicach wytyczonych przez konstytucję, w interesie państwa i obywateli. Wyborcza zasada równości to prawo, a nie przywilej.

Jaki to ma wpływ na jakość systemu? Ogromny. Tam, gdzie dominuje mniejszość, nie ma mowy m.in. o właściwym funkcjonowaniu zasady transparentności, choćby w zakresie naboru do zawodu czy zasad awansowania sędziów. Sędzia pozbawiony wyborczej zasady równości w sferze organizacyjnej i skazany na wybory kurialne jest bardziej podatny na wpływy, co przy uprawianym od lat stylu nadzoru ministra sprawiedliwości zdecydowanie osłabia gwarancje jego niezawisłości. W tym kontekście o skutecznie realizowanej zasadzie niezawisłości mogą mówić jedynie sędziowie sądów wojskowych i SN.

Znaczenie konieczności respektowania wyborczej zasady równości sędziów porównałbym, przy zachowaniu odpowiednich proporcji, do przemian w naszym kraju z 1989 r. Nie da się skutecznie zreformować sądownictwa bez aktywnego udziału sędziów. Ową aktywność można łatwo pobudzić, wprowadzając demokratyczne zmiany w obszarze sądownictwa administracyjnego i powszechnego. Tak jak po 1989 r. uwolniona została społeczna energia, która doprowadziła do demokratycznych przemian, tak w wyniku demokratyzacji sfery organizacyjnej sądownictwa uruchomiony zostanie również proces społecznej (sędziowskiej) synergii, bez którego zmiana systemu, który kompromituje się bezustannie, nie jest możliwa.

Poruszana problematyka dotyczy także prokuratury. Tam również w organach przedstawicielskich dominuje mniejszość, tj. prokuratorzy piastujący wyższe stanowiska służbowe. W demokratycznym państwie prawa, gdzie obowiązuje zakaz dyskryminacji, takie uprzywilejowanie nie znajduje uzasadnienia.

CV

Opinie Prawne
Marek Isański: TK bytem fasadowym. Władzę w sprawach podatkowych przejął NSA
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Rząd Tuska w sprawie KRS goni króliczka i nie chce go złapać
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Czy tylko PO ucywilizuje lewicę? Aborcyjny happening Katarzyny Kotuli
Opinie Prawne
Marek Dobrowolski: Trybunał i ochrona życia. Kluczowy punkt odniesienia
Opinie Prawne
Łukasz Guza: Ministra, premier i kakofonia w sprawach pracy