O właściwej jakości funkcjonowania sądownictwa będzie można mówić wtedy, gdy spełniony zostanie warunek spójności systemu prawa ustrojowego i jego zgodności z konstytucją. Niestety, ustawa o Krajowej Radzie Sądownictwa zawiera rozstrzygnięcia, które budzą wątpliwości natury konstytucyjnej i utrwalają nieracjonalne rozwiązania podważające m.in. zasadę niezawisłości sędziów.
Zgodnie z art. 187 ust.1 konstytucji KRS składa się m.in. z 15 członków wybranych spośród sędziów Sądu Najwyższego, sądów powszechnych, sądów administracyjnych i sądów wojskowych. Brzmienie przepisu narzuca ustawodawcy obowiązek respektowania zasady równości sędziów biorących udział w wyborach do KRS. Wykonanie tak czytelnego wskazania doprowadziło jednak do sprzecznych rozwiązań ustrojowych.
Z wyborczej zasady równości korzystają sędziowie sądów wojskowych i sędziowie SN. Wyborcza zasada równości kreuje również polityków – członków KRS. Natomiast w sądownictwie administracyjnym i powszechnym w procesie wyborczym posłużono się cenzusem wyborczym w postaci stanowiska służbowego. Cenzus ten działa na tej samej zasadzie jak niegdyś płeć czy status majątkowy. W konsekwencji w wyniku wyborów kurialnych, które cechuje dominacja mniejszości, w organach samorządowych, które wyłaniają członków KRS w sądownictwie administracyjnym i powszechnym przeważają sędziowie zajmujący wyższe stanowiska służbowe, stanowiący zdecydowaną mniejszość.
Co ciekawe wybór przewodniczącego KRS dokonywany jest w oparciu o wyborczą zasadę równości. Wniosek: jedna ustawa i dwie sprzeczne zasady wyborcze stosowane dowolnie na rożnych etapach jej realizacji. A wszystko to w ramach konstytucyjnej zasady demokratycznego państwa prawa i rzetelnej legislacji.
Dlaczego ustawodawca zdecydował się na żonglowanie sprzecznymi zasadami wyborczymi w procesie kreowania członków KRS i wyboru jej przewodniczącego?