„W Polsce koniecznych reform nie widać, a Europa nie ma do nich dostatecznych narzędzi ani woli politycznej, a często pewne tendencje idą w niewłaściwym kierunku. Niestety zarówno krajowy jak i europejski prawodawca ma tendencję do nadmiernej regulacji przepisami prawnymi niektórych gałęzi gospodarki. Dochodzi też do tego brak wizji przyszłości Europy jako całości. Pozostaje mieć nadzieję, że elity opiniotwórcze podejmą wysiłek zdiagnozowania obecnej sytuacji i znalezienia recept" – pisze adwokat Maciej Marek Kamiński
Po zakończeniu II wojny światowej proces integracji europejskiej nabrał tempa jako w dużej mierze efekt fatalnych doświadczeń tego okresu. Narody europejskie uświadomiły sobie bowiem jak beznadziejne w skutkach są współczesne wojny i postanowiły wypracować płaszczyznę porozumienia, która byłaby w stanie odpowiedzieć na wyzwania także przyszłych pokoleń. Współczesny kształt instytucji europejskich jest wynikiem zmian ewolucyjnych, począwszy od Traktatu Paryskiego i Traktatów Rzymskich, poprzez Jednolity Akt Europejski, Traktaty z Maastricht, Amsterdamu, Nicei i w końcu Lizbony. Kształt ten należy traktować jako pewien etap na drodze rozwoju idei europejskiej i prędzej czy później Europa stanie przed dylematem w jaki sposób powinien on się zmieniać aby odpowiadać na przyszłe potrzeby Europy.
W polskiej publicystyce przedstawia się często ten dylemat w sposób nieco uproszczony – więcej Europy czy mniej Europy? Europa jako federacja (państwo związkowe) czy Europa Ojczyzn? Dylemat ten pojawia się najczęściej w związku z pytaniem jaki ustrój Unii Europejskiej będzie optymalną odpowiedzią na kryzys gospodarczy. Zwolennicy determinizmu dziejowego uważają, że Federacja Europejska będzie następnym, naturalnym, czy wręcz koniecznym etapem na drodze ewolucyjnego rozwoju Unii Europejskiej. Przeciwnicy takiego podejścia wskazują, że Europa Ojczyzn wcale nie musi przekształcić się w państwo związkowe, bowiem nie istnieje i nigdy istnieć nie będzie jeden naród europejski ani tym bardziej jeden wspólny język europejski, a w konsekwencji – zawsze w końcu dadzą o sobie znać interesy narodowe poszczególnych narodów Europy, które są ze sobą w dużej mierze sprzeczne.
Jeśli przyjąć paralelę pomiędzy ewolucyjnym rozwojem Unii Europejskiej a ewolucyjnym rozwojem polsko-litewskiej Rzeczypospolitej Obojga Narodów, jak to uczynił Jan Paweł II w słynnym zdaniu „Od Unii Lubelskiej do Unii Europejskiej", to należy zauważyć, że wspólne państwo polsko-litewskie kształtowało się od końca XIV w. aż do końca wieku XVIII (a więc ok. 400 lat) i dopiero tuż przed jego upadkiem, w związku z uchwaleniem Konstytucji 3 Maja, podniesiony został problem zniesienie podziału na Koronę i Litwę. W świadomości szlachty polsko-litewskiej podział ten był zresztą nadal żywy jeszcze w XIX w. i na początku XX w. Tymczasem idea integracji europejskiej nabrała realnych kształtów dopiero po II wojnie światowej, od której upłynęło do naszych czasów zaledwie niecałe 70 lat. Dodatkowo w obecnej Unii Europejskiej są nie dwa narody, lecz większość narodów współczesnej Europy.
Nawet przy założeniu, że w dobie Internetu czas biegnie znacznie szybciej niż w minionych wiekach, prowadzi to do wniosku, że ewentualna Federacja Europejska, nie mówiąc już o jednolitym państwie europejskim, to wizja bardzo odległej przyszłości. Mimo to uznać należy, że obecny kryzys gospodarczy będzie prawdopodobnie katalizatorem kolejnych zmian ustrojowych Unii Europejskiej. Jeśli Państwa Członkowskie zdecydują się na głębszą integrację, a część z nich pozostanie z boku, doprowadzi to do tzw. Europy dwóch lub kilku prędkości.