Zgromadzenie izby adwokackiej połączone z wyborami do władz samorządowych to odbywające się raz na trzy lata święto izbowej demokracji. Jedyna okazja, aby ocenić publicznie, acz we własnym gronie, izbowych działaczy, nie pozostawiając żadnej zasługi bez nagrody, a przewinienia bez kary. Koledzy z władz samorządowych mogą odpowiedzieć publicznie na zgłaszane wobec nich zastrzeżenia i pochwalić się swoimi sukcesami. Następnie w wyborach uzyskują mandat do reprezentowania kolegów przez kolejne trzy lata.
W Warszawie mechanizmy demokracji izbowej mocno szwankują, o czym przekonaliśmy się naocznie podczas wrześniowego zgromadzenia Izby. Bynajmniej nie dlatego, że ktoś urządza "jasełka", jak wniosek jednego z adwokatów był łaskaw określić na łamach "Rzeczpospolitej" dziekan Rybiński. Zjawisko to ma charakter znacznie głębszy i nawet jego pobieżna analiza pokazuje dezintegrację środowiska warszawskich adwokatów, brak identyfikacji z władzami samorządowymi i bardzo słaby mandat stołecznych działaczy adwokackich.
Podczas wrześniowego zgromadzenia Izby do udziału uprawnionych było przeszło 3000 adwokatów (dla uproszczenia przyjmijmy tą okrągłą liczbę). Z tego na otwarciu Zgromadzenia było ok. 1064 adwokatów. Tylu bowiem naliczono podczas pierwszego tego dnia głosowania w przedmiocie zmiany porządku dziennego obrad. Czyli 32% uprawnionych adwokatów. W dyskusji o kandydatach na dziekana, prezesa sądu dyscyplinarnego i przewodniczącego komisji rewizyjnej głos zabrało 15 osób. Dyskusji o poprzedniej kadencji władz oraz o kandydatach do ORA, Sądu Dyscyplinarnego, Komisji Rewizyjnej ani prezentacji kandydatów do tych władz nie było w ogóle - nie było takiego punktu w porządku obrad. Dyskusji o kandydatach na dziekana słuchało 698 adwokatów (tylu naliczono podczas jednego z głosowań). Głosy w I turzej wyborów na dziekana oddało zaś 1213 osób (40,3% ogółu). Podczas II tury, głosowało 741 osób, tj. 24,7%. Z tego adw. Rybiński otrzymał 410 głosów (14%). Natomiast w II turze wyborów na przewodniczącego komisji rewizyjnej oddano jedynie 299 głosów (10%), a tego adw. Gujski uzyskał 197 (nieco ponad 6%).
Jak widzimy, prawie 60% adwokatów izby nie brało w ogóle udziału w obradach. 700 z nich (24% adwokatów Izby) nie pofatygowało się nawet, aby złożyć jakiekolwiek usprawiedliwienie. Będzie więc miało sprawy dyscyplinarne, jak obiecuje im w powołanym wcześniej artykule dziekan Rybiński. Jego zresztą mandat dziekana jest słaby: uzyskał w II turze poparcie 14% adwokatów izby. To i tak dużo w porównaniu z 6% poparcia ogółu adwokatów dla nowego przewodniczącego komisji rewizyjnej.
Z powyższych, suchych danych statystycznych przebija ewidentny brak zainteresowania znacznej części adwokatów sprawami izby, wyborem władz i brak wiary, że obecność na zgromadzeniu i głosowania cokolwiek zmienią.