Niewątpliwie ostatnie sześć lat nie przejdzie do historii jako okres poważnych reform prawa podatkowego. Większość zmian miała uszczelnić system wymiaru i poboru podatku bądź dostosować do prawa unijnego.
Jako jedno z niewielu pozytywnych działań podjętych przez Ministerstwo Finansów w ostatnich latach należy wskazać uszczelnianie systemu podatkowego w obrocie międzynarodowym. Wiele nowych bądź zmienianych umów o unikaniu podwójnego opodatkowania wyeliminowało takie praktyki.
Od kilku lat słyszymy przede wszystkim o potrzebie gruntownej reformy ogólnego prawa podatkowego, czyli uchwaleniu nowej ordynacji podatkowej bądź też wprowadzeniu kodeksu podatnika. Postulaty te nie są jednak urzeczywistniane. Kolejne projekty służyły albo usprawnieniu wymiaru i egzekucji podatników, albo wręcz wygodzie w stosowaniu prawa przez urzędników. Trudno znaleźć jakieś zasadnicze zmiany chroniące prawa podatników.
Urzędniczy interes
Pozostaje zatem zapytać, dlaczego przez kilka lat nie podjęto żadnych prac nad nową częścią ogólną prawa podatkowego? Czyżby dlatego, że ich inicjatorem miało być Ministerstwo Finansów? Nie ulega wątpliwości, iż projekty tam powstające były i będą służyły głównie usprawnieniu pracy bądź po prostu wygodzie urzędników. Dlatego nie ma tam siły zainteresowanej rzeczywistą reformą ogólnego prawa podatkowego. Przepisy takie powinny powstać niezależnie od samego Ministerstwa Finansów, chociaż z jego udziałem. Najlepszym pomysłem byłoby powołanie Komisji do spraw Reformy Prawa Podatkowego, na przykład z inicjatywy prezydenta.
W dyskusji o reformie prawa podatkowego nie można jednak zapominać o praktyce jego stosowania. Od wielu lat zgłaszane są uwagi do sposobu załatwiania spraw przez urzędników, a zwłaszcza konfrontacyjnego stylu prowadzenia kontroli i postępowań podatkowych. Podatnik nie jest traktowany jak uczciwy partner, z którym można prowadzić dyskusję. Dominuje brak zaufania, a nawet zakładana jest nieuczciwość podatnika.