Firm nie stać, by płacić 5 milionów wpisu sądowego

Opłata od skargi w postępowaniu przetargowym liczona jest od wartości kontraktu, którego przedsiębiorca jeszcze nie dostał i może się okazać, ?że nigdy go nie zrealizuje. Tego Trybunał Konstytucyjny zdaje się ?nie zauważać – piszą prawnicy.

Publikacja: 28.02.2014 08:59

Firm nie stać, by płacić 5 milionów wpisu sądowego

Foto: www.sxc.hu

Red

Wyrokiem z 14 stycznia 2014 r. (sygn. akt SK 25/11) Trybunał Konstytucyjny ostatecznie rozstrzygnął wątpliwości dotyczące opłaty stosunkowej od skargi na orzeczenie Krajowej Izby Odwoławczej (KIO). Trybunał orzekł, że art. 34 ust. 2 ustawy o kosztach sądowych w sprawach cywilnych jest zgodny z konstytucją.

Jeszcze w 2011 r. do Trybunału wpłynęły dwie skargi konstytucyjne złożone przez wykonawców z rynku IT. Celem obydwu było stwierdzenie, że art. 34 ust. 2 jest niezgodny z Konstytucją Rzeczypospolitej Polskiej z uwagi na ograniczanie prawa jednostki do sądu.

Zaskakujący werdykt Trybunału

Przedmiotem sporu w sprawie był przepis stanowiący, że od skargi na orzeczenie KIO dotyczącej czynności w postępowaniu o udzielenie zamówienia publicznego podjętych po otwarciu ofert pobiera się opłatę stosunkową w wysokości 5 proc. wartości przedmiotu zamówienia w postępowaniu, którego skarga dotyczy, jednak nie więcej niż 5 mln zł.

Chodzi zatem o zdecydowaną większość odwołań do KIO i 100 proc. tych, w których wykonawcy spierają się o wybór oferty (odrzucenie oferty, wykluczenie wykonawcy, poprawienie omyłek, wyjaśnienie oferty).

Przewidziany przepisem próg 5 proc. jest wartością tylko pozornie niewielką. Przy wartości kontraktów na niektóre zamówienia mogące przekraczać kilkadziesiąt, a nawet kilkaset milionów złotych, górna granica opłaty od skargi może faktycznie sięgnąć 5 mln zł. Taka kwota dla większości przedsiębiorców jest sumą niejednokrotnie przekraczającą ich możliwości finansowe i wykluczającą dochodzenie swoich praw przed sądem. Ze zdumieniem trzeba więc przyjąć decyzję Trybunału, który orzekł, że art. 34 ust. 2 ustawy o kosztach sądowych nie narusza konstytucyjnego prawa do sądu.

Nie mają środków, ?więc nie kwestionują

Zdaniem TK koszty postępowania, które musi ponieść strona, służą zapewnieniu należytej sprawności organizacyjnej i orzeczniczej sądów. Jednocześnie mają na celu oddzielenie oczywiście niezasadnych roszczeń, zgłaszanych jedynie w celu szykanowania i w nadziei na ewentualne przedłużenie terminu podpisania umowy (należy jednak pamiętać, że wniesienie skargi nie wstrzymuje możliwości podpisania umowy w sprawie zamówienia), od roszczeń faktycznie chroniących prawa i wolności jednostki. Takie rozumowanie Trybunału należy jednak ocenić jako nieprawidłowe. Prowadzi ono bowiem do abstrakcyjnego wniosku, że wykonawcy faktycznie pokrzywdzeni przez decyzje zamawiających dysponują większymi środkami finansowymi niż ci, którzy działają w złych intencjach.

Niezależnie od tego Trybunał podkreślił także, wyrażane wcześniej stanowisko, zgodnie z którym wybór metody ustalania opłaty sądowej w sprawach cywilnych należy do ustawodawcy korzystającego w tym zakresie ze swobody regulacyjnej.

Dodatkowo TK zaznaczył, że kwestionowany mechanizm opłaty stosunkowej jest często stosowany w polskim prawie, a art. 34 ust. 2 ustawy o kosztach spełnia przesłanki sformułowane we wcześniejszym orzecznictwie Trybunału jako „test konstytucyjności".

Zaskakującą częścią uzasadnienia przez TK decyzji o konstytucyjności przepisu było wskazanie, że system prawny przewiduje mechanizmy pozwalające na zwolnienie od kosztów (wniosek o zwolnienie z całości lub części kosztów), które gwarantują realizację prawa do sądu.

Ciężko zgodzić się z taką argumentacją. Trybunał zdaje się sugerować, by za zwyczajny mechanizm uznawać w sprawach z zamówień zwolnienie z kosztów. To powinien być, zwłaszcza wobec przedsiębiorców, wyjątek, a nie reguła. Trybunał nie uwzględnił też, że wartości, których dotyczy kwestionowany skargami przepis, są nieporównywalnie wyższe od przeciętnych kosztów postępowania cywilnego. Co więcej, całkowite zwolnienie wykonawców od opłaty za wniesienie skargi na wyrok KIO, czy też jej ograniczenie do wartości poniżej połowy takiej kwoty, jest rzadkością. Wobec przedsiębiorców – niemal absolutną rzadkością. Tymczasem opłata w wysokości chociażby 2,5 mln zł (połowa górnego limitu) stanowi wartość niemożliwą do poniesienia.

W zdecydowanej większości przedsiębiorcy, mimo że przekonani o swoich racjach, nie podejmą ryzyka utraty tak znaczących środków, które nieraz mogą nawet przekraczać marże, jakie mogą być wypracowane w ramach realizacji spornego zamówienia. Firmy biją się bowiem nie o wartość zamówienia, od której jest liczona opłata, ale o założony zysk. Ten czasami to 15 proc., a czasami tylko 3–5 proc. wartości kontraktu. Wszystko zależy od branży.

Wobec powyższego nie sposób zgodzić się z decyzją Trybunału.

Pomimo ogromu argumentacji przemawiającej przeciwko wyrokowi Trybunału Konstytucyjnego wykonawcy będą musieli zmierzyć się z konsekwencjami orzeczenia. Oczywiście z drugiej strony pada prosty argument, że co do zasady pozew w polskim sądzie „kosztuje" 5 proc. Jednak górną granicą opłaty w sądach powszechnych jest 100 tysięcy zł, a nie jak w zamówieniach – 5 milionów zł.

Łatwiej wydać, ?gdy jest pewność

Po drugie czym innym jest wydanie 100 tys. zł, by dochodzić zapłaty za fakturę np. na 30 milionów zł. Tu sama należność w wielu wypadkach jest pewna, sąd ma tylko umożliwić jej przymusowe dochodzenie. Zupełnie odmienna jest sytuacja w sporach o zamówienie publiczne. Tu tak drastyczna opłata dotyka wykonawców, którzy jedynie mają szansę wygrać zamówienie powiedzmy o wartości 30 milionów zł. O to samo zamówienie często już na etapie KIO bije się 2–3 wykonawców i każdy z nich później rozważa wniesienie skargi do Sądu Okręgowego. Nie jest to zatem „ich" 30 milionów zł, a to oni musieliby wydać po 1,5 mln zł na 5-proc. wpis.

O ile z jednej faktury sąd mało kiedy ma więcej niż jeden pozew, to z powyższego widać, że z jednego zamówienia mógłby mieć kilka opłaconych skarg. Tej różnicy w Trybunale nie zauważono.

Pikanterii całej sprawie dodaje to, że zamawiający, jako jednostka administracji publicznej, w większości przypadków jest zwolniony z tej kontrowersyjnej opłaty sądowej. W efekcie przedsiębiorca niezadowolony z orzeczenia KIO musi ryzykować niemałe środki, aby dochodzić swoich praw przed sądem, a zamawiający, chcąc nie dopuścić do zamówienia wykonawcy, który uzyskał korzystny wyrok w KIO, ma postępowanie „za darmo".

Tej różnicy w Trybunale również nie zauważono. W praktyce prawa do drugiej instancji w zamówieniach publicznych nadal nie ma. Tzn. nie ma go tylko dla wykonawców.

W sprawach cywilnych ?jest taniej

W tym miejscu warto zwrócić uwagę na fakt, że Trybunał w omawianej sprawie badał wyłącznie kwestię opłaty stosunkowej (5 proc.). W zakresie zarzutów dotyczących niekonstytucyjności maksymalnej opłaty określonej w wysokości 5 milionów zł postępowanie umorzono. Taka decyzja TK nie oznacza, że wskazana wartość jest konstytucyjna i nie ogranicza prawa do sądu, a jedynie że TK nie miał kompetencji do dokonania takiej oceny.

Nie mógł badać konstytucyjności zaporowej wartości 5 milionów zł, ponieważ wobec żadnego z wykonawców, którzy złożyli rozpatrywane przez TK skargi negatywne rozstrzygnięcie sądu nie dotyczyło maksymalnej opłaty od skargi. Niestety skutkuje to pozostawieniem bez rozpoznania jednego z najistotniejszych i najbardziej palących problemów procedury odwoławczej w zamówieniach publicznych.

Co ciekawe zamówienia publiczne są jedyną gałęzią prawa, w stosunku do której ustalono tak wysoką maksymalną opłatę od pisma procesowego. Powstaje więc pytanie, dlaczego ustawodawca uznał, że np. dla spraw cywilnych wystarczająca będzie opłata maksymalna w wysokości 100 tys. zł, a w przypadku zamówień publicznych kwotę tę należy 50-krotnie zwiększyć? Sam fakt ubiegania się o udzielenie zamówień publicznych nie przesądza przecież o ponadprzeciętnej sytuacji finansowej przedsiębiorcy, tym bardziej że jak wskazywano wcześniej, opłata obliczana jest od wartości niepodpisanego i niezrealizowanego jeszcze kontraktu, tj. kontraktu, za który wykonawca nie uzyskał jeszcze i być może nigdy nie uzyska wynagrodzenia.

Możliwe, że w niedługim czasie inny wykonawca podejmie przed TK próbę walki o prawo do rozpatrzenia sprawy przez Sąd Okręgowy bez konieczności uiszczania niemożliwej do poniesienia, wielomilionowej opłaty. I możliwe, że tym razem Trybunał, dostrzegając jak wielkim problemem dla rynku wykonawców ubiegających się o udzielenie zamówień publicznych jest zaporowa kwota 5 milionów zł, potwierdzi, że ogranicza ona prawo przedsiębiorców do obrony swoich praw przed sądem.

Rozprawie przewodniczył wiceprezes TK Stanisław Biernat. Zdania odrębne zgłosili sędzia Leon Kieres (sprawozdawca) oraz sędzia Andrzej Wróbel.

CV

Matylda Kraszewska jest radcą prawnym w Kancelarii CZUBLUN TRĘBICKI

Piotr Trębicki jest w tej kancelarii radcą prawnym ?i partnerem

Wyrokiem z 14 stycznia 2014 r. (sygn. akt SK 25/11) Trybunał Konstytucyjny ostatecznie rozstrzygnął wątpliwości dotyczące opłaty stosunkowej od skargi na orzeczenie Krajowej Izby Odwoławczej (KIO). Trybunał orzekł, że art. 34 ust. 2 ustawy o kosztach sądowych w sprawach cywilnych jest zgodny z konstytucją.

Jeszcze w 2011 r. do Trybunału wpłynęły dwie skargi konstytucyjne złożone przez wykonawców z rynku IT. Celem obydwu było stwierdzenie, że art. 34 ust. 2 jest niezgodny z Konstytucją Rzeczypospolitej Polskiej z uwagi na ograniczanie prawa jednostki do sądu.

Pozostało 94% artykułu
Opinie Prawne
Marek Isański: Można przyspieszyć orzekanie NSA w sprawach podatkowych zwykłych obywateli
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Prawne
Maciej Gawroński: Za 30 mln zł rocznie Komisja będzie nakładać makijaż sztucznej inteligencji
Opinie Prawne
Wojciech Bochenek: Sankcja kredytu darmowego to kolejny koszmar sektora bankowego?
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Sędziowie 13 grudnia, krótka refleksja
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie Prawne
Rok rządu Donalda Tuska. "Zero sukcesów Adama Bodnara"