W ślad za tymi zmianami pojawiają się kolejne propozycje. Senatorowie wpadli na pomysł by zaoszczędzić sędziom pracy i  chcą zwolnić ich od pisania długich uzasadnień. W sprawie, która nie budzi wątpliwości a podsądny przyznaje się do winy sędzia będzie musiał tylko uzasadnić wysokość kary jaką mu wymierzył. Sędziowie zacierają ręce bo pisanie uzasadnień to dla nich prawdziwa udręka. Wielu z nich za opieszałość w ich przygotowywaniu musiało się tłumaczyć przed prezesem a często i rzecznikiem dyscyplinarnym. To więc kolejny ukłon w stronę wyjątkowego urzędu jaki sprawują. Problem w tym, że pisanie uzasadnień było do tej pory kartą przetargową przy wszystkich protestach dotyczących wysokości wynagrodzeń, zamrożenia pensji czy ograniczeń immunitetów itd. Jeśli odpadną uciążliwości związane z pisaniem uzasadnień na co teraz będą się skarżyć? Z drugiej strony pisanie uzasadnień, które nic nie wnoszą i są tylko sztuką dla sztuki mija się z celem. Społeczeństwo ma jednak prawo teraz liczyć, że skoro sędziowie mają więcej czasu to procesy zwykłych ludzi będą toczyć się sprawniej i szybciej a wokandy wyznaczane będą dużo częściej niż to się dziś dzieje. Na mniejszy wpływ spraw nie ma bowiem co liczyć. Od lat stale ich przybywa. A czy tak się stanie czas pokaże.