Robert Walczak
Wielu pracodawców praktykuje potrącanie należności z diet. Bardzo często spotykam się z taką sytuacją. Jak to wygląda?
Pracodawca zatrudniający kierowcę czy też innego pracownika chce mu potrącić z diet bądź wynagrodzenia za pracę określone kwoty tytułem różnych należności. Najczęściej występuje zarzut kradzieży paliwa, zwany zwykle zbyt dużym zużyciem paliwa w stosunku do określonych przez pracodawcę norm.
Pomijam już nawet samą dopuszczalność obciążania kierowców odpowiedzialnością za zbyt duże spalanie paliwa, gdy nie ma żadnego konkretnego dowodu na jego przywłaszczenie. Spotkałem się również z sytuacjami, gdy pracodawca obciążał kierowców za skutki spowodowanych przez nich kolizji drogowych, uszkodzenie lusterka czy nawet zbyt wysoki rachunek za służbowy telefon komórkowy.
Łatwo być sędzią ?we własnej sprawie
W takich sytuacjach pracodawcy ułatwiają sobie życie i po prostu zatrzymują na poczet swoich ewentualnych roszczeń część wynagrodzenia czy też diet należnych kierowcom. W ten sposób pracodawca nie musi nikomu niczego udowadniać, nie musi wykazywać wysokości doznanej szkody ani nawet samej odpowiedzialności kierowcy. Krótko mówiąc, de facto sam stawia się w roli sędziego, który rozstrzyga spór we własnej sprawie.