W Polsce, ale także np. w Austrii i Holandii, generalnie przyjmuje się, że przepisy prawa autorskiego o dozwolonym użytku osobistym [użytku do celów tylko prywatnych] umożliwiają legalne ściąganie z internetu utworów (ale bez równoczesnego udostępniania), także gdy zostały zamieszczone tam bez zgody uprawnionych. A więc dozwolony użytek osobisty legalizuje pozyskiwanie utworów ze źródeł nielegalnych, także z witryn pirackich.
Kategoryczne rozstrzygnięcie
W tym kontekście trudno przecenić znaczenie orzeczenia Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej (TSUE) z 10 kwietnia 2014 r. w sprawie C?435/12 (ACI Adam BV i in). Jego konsekwencje, niekorzystne dla użytkowników internetu, oczywiście wielokrotnie przewyższają wszelkie obawy związane z ACTA. Rozstrzygnięcie to kategoryczne przesądza o sprzeczności z prawem UE ustaw autorskich krajów członkowskich, które przyjmują dozwolony użytek osobisty utworów pozyskiwanych także z nielegalnego źródła.
Oznacza to, że ściągający z internetu np. filmy lub nagrania do użytku osobistego, gdy zostały tam umieszczone bez zgody uprawnionego, działa bezprawnie w świetle prawa Unii Europejskiej, a ściślej: dyrektywy 2001/29/WE Parlamentu Europejskiego i Rady z 22 maja 2001 r. w sprawie harmonizacji niektórych aspektów praw autorskich i pokrewnych w społeczeństwie informacyjnym (dyrektywa internetowa). Sprzeczne także z tym prawem jest odpowiednio kopiowanie do użytku osobistego z pirackich egzemplarzy płyt, filmów i książek.
Trzeba odpowiedzieć na pytanie, czy to orzeczenie TSUE już determinuje zmianę wykładni prawa autorskiego w Polsce, czy też konieczna jest jego odpowiednia nowelizacja. Sprawa jest ważna. Chodzi bowiem o to, czy ściąganie plików nielegalnie umieszczonych w internecie dla użytku osobistego stało się bezprawne w wyniku wydania tego orzeczenia, czy też dopiero stosowna nowelizacja prawa autorskiego kiedyś wywoła ten skutek. Za rozwiązaniem pierwszym przemawia okoliczność, że do polskiego prawa autorskiego włączony został tzw. trójstopniowy test, który stanowi, że „dozwolony użytek nie może naruszać normalnego korzystania z utworu lub godzić w słuszne interesy twórcy". Analogiczny test jest zawarty w dyrektywie internetowej i był podstawą interpretacji TSUE, że podobnie sformułowany do prawa polskiego przepis tej dyrektywy o użytku prywatnym (art. 5 ust. 2 lit. b) „należy interpretować w ten sposób, że nie obejmuje przypadków sporządzania kopii na użytek prywatny z nielegalnego źródła".
Krajowe nie rozróżnia
Moim zdaniem w Polsce konieczna jest ustawowa implementacja tego orzeczenia. Przemawiają za tym istotne argumenty. Przede wszystkim wyraźnie w nim stwierdzono, że prawo Unii „stoi na przeszkodzie obowiązywaniu uregulowania krajowego (...), które nie rozróżnia sytuacji, w której źródło służące za podstawę sporządzenia kopii na użytek prywatny jest legalne, od sytuacji, w której źródło to jest nielegalne".